[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jo Barheim? Sama go sobie poszukaj. Nie interesują nas tacy gogusie jak on.
- Nie? A ja znam jednego, który chodził za nim krok w krok - ucięła Liv ze złością.
Stein zamachnął się na nią gwałtownie i posłał wiązankę przekleństw, od której
obecne tu panie zbladły.
- Bądz ostrożna, córeczko - szepnęła mama Liv.
- Niech on mi tu nie wymachuje przed oczami i nie udaje bohatera, bo to ostatni
tchórz! - krzyknęła dziewczyna. - Bez swojej strzelby nie wart jest pięciu groszy. Ale to żadna
sztuka straszyć niewinnych ludzi, celując do nich z karabinu. Teraz też taki dzielny, bo stoi z
daleka od nas.
Na głowę Liv posypały się nowe przekleństwa.
- Powinniście zwracać się do niej trochę bardziej uprzejmie - powiedział Lian. - Tylko
jej zawdzięczacie, żeście jeszcze nie wylecieli w powietrze.
- A tobie o co znowu chodzi? - ironicznie skrzywił się Harald.
- O to, że ten dom miał być wysadzony dzisiaj punktualnie o dziewiątej. I byłoby już
dawno po wszystkim, gdyby nie to, że Liv niepokoiła się o los Jo Barheima.
- Głupoty!
- Schodzcie na dół. Nie macie już żadnych szans. A zresztą, co mnie to obchodzi,
chcecie tam zostać, to zostańcie, dom i tak będzie wysadzony, jak tylko my stąd wyjdziemy.
- Ażesz!
- Być może zwróciliście uwagę na ten tłum, który zebrał się koło domu. To gapie,
którzy przyszli obejrzeć wybuch. No to co, powiecie nam teraz, kto was tu zamknął?
Nareszcie prawda dotarła do ciasnego łba Steina.
- On nas oszukał! To świnia! - ryknął. - Harald, on nas oszukał! Ale dostanie za swoje!
Ruszyli obaj biegiem w dół po schodach, ale natychmiast zostali schwytani przez ludzi
lensmana.
- No? - zapytał Lian. - Jak będzie? Powiecie, kto was oszukał?
- Ta świnia! Ta tłusta świnia o czerwonych ślepiach! - wrzeszczał Stein. - On nas tu
zamknął, żebyśmy razem z chałupą wylecieli w powietrze!
- To znaczy adwokat Sundt, prawda? Opis by się zgadzał...
Dopiero w tej chwili zorientowali się, że adwokat zniknął bezszelestnie...
Adwokat Karl G. Sundt przecisnął się obok pilnujących wejścia do piwnicy
policjantów. Uśmiechał się do nich życzliwie.
- Nie mam, niestety, czasu dłużej czekać. Za piętnaście minut odchodzi mój pociąg. A
na górze powstało spore zamieszanie, znalezliśmy dwóch gangsterów. Trudno stać tu na
warcie?
- Owszem - potwierdził policjant. - Najgorsi są mali chłopcy i starsze kobiety. Mam
nadzieję, że pan zdąży na pociąg. Niełatwo będzie się przebić przez ten tłum na zewnątrz.
Hej, wy tam, zróbcie miejsce dla pana mecenasa Sundta! Spieszy się na pociąg!
Zgromadzeni odsuwali się uprzejmie, w końcu mieli do czynienia z najbardziej
szanowanym obywatelem Ulvodden, chociaż ci, którzy słyszeli oskarżenia Liv, spoglądali na
niego z pewną podejrzliwością. On przeciskał się nerwowo do przodu, wkrótce wydostał się z
ciżby i przyspieszył kroku.
Wtedy z okna na piętrze rozległo się wołanie.
- Hej, wy tam, na dole! - krzyczał inżynier Garden. - Zatrzymajcie tego człowieka!
Adwokat Sundt sprzeniewierzył pieniądze was wszystkich i dlatego wykradł plany z fabryki,
kazał zamordować Bergera i ścigał Liv Larsen, bo chciał jej się pozbyć. Mamy obu płatnych
morderców. Nie pozwólcie Sundtowi uciec!
Harald i Stein wpadli w furię i zdali szczegółowe sprawozdanie na temat wszystkich
przestępstw Sundta. Teraz inżynier Garden to właśnie przekazał tłumowi. Chciał, żeby ktoś z
gapiów zareagował, zanim Sundt dobiegnie do samochodu i zdąży odjechać.
- Nie, nie! - zaprotestował lensman. - Inżynierze Garden, co pan robi?
Widzowie przez moment stali jak rażeni gromem. To przecież niemożliwe, żeby taki
elegancki człowiek dopuścił się morderstwa! Powoli jednak słowa Gardena docierały do ich
świadomości, wielu z nich powierzyło przecież adwokatowi swoje pieniądze i myśl o tym, że
mogli zostać oszukani, wraz z podświadomym pragnieniem, by skompromitować i ukarać
tego pyszałka, wstrząsnęła tłumem. Ludzie z wrzaskiem ruszyli za uciekającym.
Adwokat Sundt słyszał krzyki za sobą i dobrze wiedział, co to oznacza. Jego
bezpieczny samochód, który przed chwilą wydawał się tak blisko, teraz jakby się odsunął o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]