[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kowa, jak uda mi się obmyślić sposób zbliżenia się do Mongołów
bez wzajemnego rzucania się sobie do gardeł. Jeśli ktoś się z tym
nie zgadza, może opuścić statek, ale przypominam, że poza nim
rozciąga się śnieżna pustynia, Mongołowie potencjalnych banitów
raczej nie przyjmą, a ci, którzy odejdą, zostaną uznani za bun-
towników i nieprzyjęci z powrotem na pokład, jeśli zechcą wrócić.
Teraz wszystko jest zrozumiałe, prawda?
Wistella wpatrzyła się w niego oczami, które mówiły, że właśnie
konsul wykopał sobie grób.
Tak, konsulu. Będę o tym pamiętać. Ale mam nadzieję, że
centurion żyje.
Ja też zgodził się Anastenes. Po czym oświadczył: Optio-
nie, dziękuję ci za rozmowę, i obiecuję cię poinformować o decy-
zjach, jakie podejmę. Teraz chciałbym na osobności porozmawiać
z Głównym Nawigatorem.
Wistella wstała i skłoniła się bez słowa. Gdy już była przy
drzwiach, zawahała się i spytała.
Panie konsulu, jakie rozkazy życzysz sobie przekazać legioni-
stom?
Niech czekają. Tylko tyle.
Option skłoniła się ponownie i wyszła. Anastenes spojrzał na
Klemensa, który wstał i podszedł do okna. Sala odpraw posiadała
mocne okno, przez które można było oglądać gwiazdy w czasie lotu
statku w zwykłej przestrzeni. W tym wypadku widać było za nim
tylko śnieżną biel. Klemens jednak udawał, jakby ciekawił go ten
widok.
Nie ukrywam, konsulu, że mogłeś w ten sposób zyskać wrogów
na statku, ale też wiedz, że ja bym postąpił dokładnie tak samo.
Choć nie ukrywam, że nieco byłem zaskoczony tak dużą twoją ka-
tegorycznością. Powiedziałbym, że i ty i Boudikka zaczęliście się
uczyć od siebie. Klemens odwrócił się od okna i uśmiechnął się
lekko.
Więc też sądzisz, że to był wypadek? zażenowany Anastenes
zmienił temat.
Naturalnie. Inna możliwość jest zbyt bezsensowna przy tych
87
założeniach. Sądzę też, że Sahumon zorientował się w sytuacji kry-
tycznej jako jeden z pierwszych, a że stał koło Boudikki, rzucił się,
by ją uratować.
Też tak myślę. On jest typem mędrca, nie wojownika ani wa-
riata, który rzucałby się na kogoś uzbrojonego i do tego przeszko-
lonego, by władać dobrze swoją bronią. przyznał mu słuszność
konsul. Musimy jak najszybciej zorganizować akcję ratunkową.
To nie będzie łatwe zasępił się Klemens i stojąc obok okna,
oparł rękę o policzek. Mongołowie niechętnie mogą nas teraz do
siebie dopuścić. A z drugiej strony mamy na statku tych nadgor-
liwców, którzy chcą wojny.
Sądzisz, że w tym ostatnim wypadku możemy obawiać się
buntu? zaniepokoił się konsul.
Klemens odwrócił się i spojrzał na Anastenesa, ważąc coś w my-
ślach.
Może nie bezpośrednio. Oni wiedzą, tak jak sam powiedzia-
łeś, konsulu, że jesteś najwyższym urzędnikiem Cesarstwa na tej
planecie. Ale choć sam pogardzam ich bezgranicznym przestrzega-
niem sztywnej hierarchii wojskowej, to pamiętaj, że Boudikka była
ich dowódcą, ich centurionem. Nikt z nich nie zaatakuje ciebie, ale
im bardziej ta sytuacja będzie się przedłużać, tym bardziej będą
patrzeć na ciebie z niechęcią i zwlekać z wypełnianiem rozkazów.
Jeśli Boudikka zginęłaby w tym wypadku, to oni będą obwiniać
Mongołów, a pośrednio i ciebie. Wówczas oni nie wyjmą na ciebie
broni, ale mogą się zastanowić, czy nie opanować statku.
Bez załogi nie mogliby tego zrobić zauważył konsul, po czym
z niepokojem spojrzał na Klemensa. Załoga pozostanie lojalna,
prawda?
Myślę, że tak. Do Legionu Kosmosu nie przyjmuje się tylko ta-
kich, którzy są silni i umieją walczyć. Ważniejsza jest inteligencja,
nabyte zdolności, umiejętności cenne w kosmosie, praca z zespo-
łem i indywidualnie. Oni nie oddadzą tak łatwo statku, zwłaszcza
osobom nieuprawnionym. Jednak z drugiej strony, jeśli ta sytuacja
potrwa długo, a Boudikka pozostanie nieodnaleziona lub jest mar-
twa, niektórzy z załogi mogą się obawiać, co przyniesie następne
spotkanie z Mongołami i co nas jeszcze czeka na tej planecie. Nie
88
wierzę jednak, by większość legionistów zgodziła się na bratobójczą
walkę na statku. Mogą jednak użyć podstępu. Ale też nie zrobiliby
tego od razu. Nawet w takich chwilach myślę, że możemy liczyć na
załogę oraz na uczonych oni raczej nie staną po stronie legioni-
stów, mimo tragedii jaka przydarzyła się doktorowi Hanuderowi.
Będą szukać wyjaśnienia, a nie zemsty.
A niewolnicy? Gdyby jednak doszło do próby przejęcia statku,
nawet podstępem, po czyjej stronie mogliby stanąć?
To tylko niewolnicy, konsulu. Każdy wolny człowiek na statku,
bez względu na to, jaką funkcję pełni, może im rozkazać wszystko,
co nie jest sprzeczne z Kodeksem Praw Zwierząt i Niewolników.
Pamiętaj, że jest tylko dwudziestu pięciu niewolników, z czego sie-
demnaście to kobiety. W Armii Terytorialnej, nie licząc Boudikki
i dwóch optionów, masz samych mężczyzn i to wyszkolonych
wojowników. Sądzisz, że niewolnicy mogliby stanąć przeciwko nim
w jakikolwiek sposób? Ale to też nie znaczy, że staną przeciwko
tobie i załodze. Niewolnicy nie zrobią nic, by skrzywdzić wolnego
człowieka. Najwyżej się przyczają, by służyć pózniej dominującej
stronie.
A co jeśli bym poprosił kilku wybranych niewolników o do-
starczanie mi raportów o tym, co może być niepokojące, i prosił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]