[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Domyślam się, że jeszcze nie znalazłeś Joela
- rzekła.
- Nie. - Brock opadł na fotel i zgarbił ramiona.
- Cały wczorajszy dzień straciłem na poszukiwania, w końcu wynająłem
prywatnego detektywa.
No, no. Nie zasypia gruszek w popiele. I się martwi. Nic dziwnego, że tak
zle wygląda. Elana była rozdarta, chciała trzymać się od Brocka z daleka, czuła
jednak, że nie może go zostawić w takim stanie. Z lekkim wahaniem usiadła w
fotelu naprzeciwko niego.
- Nie zmusisz go, żeby był dobrym ojcem - zauważyła.
- Wiem, ale to nie w porządku, żeby Lacey i Tucker przez niego cierpieli.
Miał bezsporną rację.
- Lacey zapewnia mnie, że Tucker mniej płacze, ale mnie się wydaje, że ona
oszukuje samą siebie. Tucker naprawdę ma ostre kolki - ciągnął. - Biedak płakał
bitą godzinę, zanim ostatecznie zasnął w swoim bujaku. - Brock podniósł głowę
i spojrzał na Elanę. -Naprawdę się o nią martwię.
- Lacey nie skończy jak Ariel - rzekła Elana cicho. - My jej na to nie poz-
wolimy.
R
L
T
- My? - Brock uniósł brwi. - Lacey i Tucker to mój kłopot, nie twój.
- Jest pacjentką mojej przychodni - przypomniała mu Elana.
Przemilczała natomiast, że Lacey bardzo przypomina jej ją samą w tym
wieku. Ją ocaliła Chloe, ale kto uratuje Lacey? Elana nie była pewna, czy Brock
uświadamia sobie, czego ta dziewczyna potrzebuje. Najlepszym dowodem było
wynajęcie niani.
Nie, ona nie opuści Lacey.
- Lacey mi ufa. Chciałabym jej pomóc.
- Już jej niesamowicie pomogłaś - stwierdził Brock. - Jestem ci za to bardzo
wdzięczny. Rozumiem nawet, że jej łatwiej jest rozmawiać z tobą niż ze mną.
- Mnie to nie przeszkadza.
Siedzieli w milczeniu jak dwoje przyjaciół. Niechęć, jaką Elana zawsze da-
rzyła Brocka, zniknęła. Dziwne, pomyślała, jak łatwo mi rozmawiać o proble-
mach Lacey. Znacznie łatwiej niż o moich własnych.
- Pójdę już - odezwała się w końcu, czując się trochę jak zdrajczyni, która
przestaje z wrogiem.
Wstała i ruszyła do drzwi.
- Elano!
Przystanęła i obejrzała się.
- Tak?
- Dziękuję. Nie zasługuję na twoją dobroć, ale chcę, żebyś wiedziała, że ją
doceniam.
R
L
T
Elana była wstrząśnięta jego słowami. Brock jest tak inny od człowieka,
którego przez tyle lat nienawidziła.
- Jeśli zadam ci jedno pytanie, obiecasz, że powiesz mi prawdę? - zapytała.
Brock zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.
- Oczywiście, że powiem.
- Mówiono, że tamtego wieczoru jechałeś z nadmierną prędkością i że twój
ojciec, policjant, zatuszował sprawę, żebyś nie trafił do więzienia - wyrzuciła z
siebie jednym tchem.
Nie musiała tłumaczyć, o jaki wieczór chodzi.
- Nie przekroczyłem szybkości. Przyrzekam, że mówię prawdę. A gdybyś
znała mojego ojca, wiedziałabyś, że tuszowanie czegokolwiek byłoby ostatnią
rzeczą, do jakiej by się posunął.
Elana wahała się. Bardzo chciała mu uwierzyć.
- Obojętnie jak bardzo skomplikowane są twoje relacje z ojcem, jestem
pewna, że nie chciałby, żebyś trafił do więzienia.
Brock zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Mylisz się. Wiesz, dlaczego wróciłem do Milwaukee? - Kiedy potrząsnęła
głową, mówił dalej: - Bo kiedy ojciec dowiedział się, że Lacey jest w ciąży, wy-
rzucił Joela na ulicę. Zdesperowany Joel zadzwonił do mnie, bo w najtańszym
mieszkaniu, jakie znalazł, postawiono warunek: żadnych dzieci. Wróciłem, bo
ojciec nie chciał mu dać ani centa.
Elana nie widziała, co powiedzieć. Wszystko to brzmiało bardzo prawdopo-
dobnie.
R
L
T
- Nie przekroczyłem szybkości - powtórzył Brock. - Ale wiem, że cokol-
wiek powiem, nie odmieni tego, co się stało. Nawet nie zdajesz sobie sprawy,
jak bardzo tamta noc mnie prześladuje. - Teraz on się mylił. Ją też tamta noc
prześladowała. - Próbowałem ją ratować. Miałem złamany obojczyk, kość
sterczała na zewnątrz, ale zacząłem reanimację i kontynuowałem ją do przyjazdu
pogotowia. Obraz twarzy twojej siostry nie opuści mnie do końca moich dni.
Elanę łzy zapiekły pod powiekami, gardło ścisnęło się z żalu. Kochała
siostrę. Teraz zaś dowiadywała się, że tamta tragedia naznaczyła Brocka do
końca życia. Siedział, wpatrując się w nią wyczekująco, ale ona nie potrafiła
zdobyć się na słowa, na które czekał. Przebaczam ci. Odwróciła się, by odejść,
lecz Brock chwycił ją za rękę.
- Nie płacz, Elano - szepnął. - Proszę, nie płacz. Podniósł rękę i otarł jej po-
liczek. Muśnięcie jego
palców było jak rażenie prądem. Stał bardzo blisko. Zbyt blisko. Zapach jego
wody po goleniu zmieszany z zapachem potu uderzył ją w nozdrza. Przez długą
chwilę patrzyli sobie prosto w oczy, jak gdyby złączeni niewidzialną liną, która
coraz bardziej się napinała, przyciągając ich coraz bliżej siebie.
Elanę ogarnęła pokusa, by rzucić się mu w ramiona, w jego objęciach szukać
ukojenia.
- Muszę iść - wybąkała, odwróciła się i uciekła.
Na plecach czuła jego palące spojrzenie.
R
L
T
ROZDZIAA SZSTY
Brock zrobił kilka głębokich wdechów i wydechów. Uświadomił sobie, że
przed chwilą w jego stosunkach z Elaną nastąpił przełom. Niczego bardziej nie
pragnął, jak wziąć ją w ramiona, pocieszyć, ofiarować wszystko, czego
potrzebowała.
Drżącymi z wrażenia dłońmi otarł twarz. Kuszący waniliowy zapach Elany
wiąż unosił się w powietrzu, przyprawiając go o zawrót głowy.
To jakieś szaleństwo. Istny obłęd. Ale po co się okłamywać? Pragnął czegoś
więcej niż tylko jej szczęścia. Pragnął jej samej.
Wiedział, jak bardzo Elana go nienawidzi, wiedział, że jest gotowa uczynić
wszystko, by znalezć się z daleka od niego, a mimo to jej pragnął.
Wszystko to jest żałosne. Autodestrukcyjne. Beznadziejne. Brock pokiwał
głową nad własną głupotą.
Elana przez cały ten czas myślała, że jechał z nadmierną szybkością, a tak
naprawdę to jej siostra nagle wyjechała z bocznej ulicy tuż pod koła jego samo-
chodu. Doskonale pamiętał obelgi, jakie Elana wykrzykiwała pod jego adresem,
kiedy zjawił się na pogrzebie Felicity. Teraz odrobinę lepiej ją rozumiał.
Powiedział prawdę. Nie przekroczył szybkości. Nie mógł jednak dowiedzieć
się, czy mu uwierzyła.
R
L
T
A nawet jeśli uwierzyła, to co z tego? Czy to cokolwiek zmieni? Elana mu
nie wybaczy. Na litość boską, przecież on sam sobie nie wybaczył!
Rzucił się w wir pracy, poświęcił własne życie dla ratowania innych.
Próbował odkupić winę za śmierć Felicity. Więc dlaczego teraz tęskni za
miłością? Za związaniem się z jedyną kobieta, która jest dla niego nieosiągalna?
Musi trzymać się od Elany z daleka, pilnować się bardziej niż do tej pory.
Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie ufał sobie, nie wiedział, jak
się zachowa, kiedy drugi raz znajdzie się blisko niej. Jego ciało nie słuchało ro-
zumu. Po drugie dlatego, że istniała ewentualność, że jeśli Elana kiedykolwiek
będzie chciała od niego czegoś więcej, on ulegnie. A to nie byłoby dobrze,
ponieważ jego dotychczasowe przygody z kobietami nie przynosiły mu chwały.
Elana zasługuje na lepszego partnera. Na mężczyznę, który ofiaruje jej swoje
życie. Przyszłość. Nie, zdecydowanie musi sobie wybić z głowy pomysły
zbliżenia się do niej. I to szybko.
Zanim znowu j ą czymś zrani. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl