[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na. Teraz był to tylko brunatny owal pośrodku śnieżnej pustyni,
imiona były już zajęte.
a do jutra zniknie nawet to. Tylko tabliczka zostanie na pamiątkę.
- Pewnie tak. - Uśmiechnęła się szeroko.
Niedzwiedz rzeczywiście i naprawdę odszedł.
Trzymam cię za słowo, dziewczyno...
- Myślę, że nie miałabym nic przeciwko śmierci powie
- No? Co mam napisać na tabliczce? Zna ktoś jego imię'?
działa ponuro.
Znów zabrzmiał szorstki głos Midasa.
- Tylko w tej chwili tak ci się wydaje, moje dziecko.
Azy spłynęły po policzkach Devon i zamarzły na jej zaczer
Cierpisz, co było do przewidzenia. Ale musisz żyć dalej, jak
wienionej od wiatru twarzy jak srebrzyste nitki. Z roztarg
Bóg przykazał.
nieniem zerwała sople, krzywiąc się, kiedy oderwała wraz - Co to za Bóg! Niedzwiedz nie żyje, a jego morderca jest
z nimi mały kawałek skóry.
na wolności! - zawołała szyderczo i pociągnęła nosem.
218 219
- Dobrze. Wygrałeś, ojcze. Przyjęcie odbędzie się zgodnie
- No, no, nie będę słuchał takich słów. Szczególnie w Wi
z planem. - Dziewczyna głośno pociągnęła nosem.
gilię.
- Teraz cię poznaję. Nie mogłabyś sprawić zawodu dzie
- Przepraszam, ojcze.
ciom
- Nie masz za co przepraszać. Spodziewałem się, że - rzekł ksiądz i popchnął Devon w stronę domu.
będziesz trochę zła. Ale, moje dziecko, Bóg nigdy nie
zabiera niczego, nie dając nam czegoś w zamian. Patrz,
Kamienny Człowiek stał samotnie na zboczu wzgórza na
a zobaczysz. Wkrótce niewątpliwie spotka cię coś wspa
wprost osady. Wściekłe porywy wiatru wyły ponurą pieśń
niałego.
żałobną, jakby były echem cierpienia, zamkniętego w jego
- Nic nie może być warte życia Niedzwiedzia.
duszy. Przenikliwe zawodzenie było jedynym dzwiękiem
- Chyba masz. rację. Jednakże... A może zdarzy się coś
w tym białym, otulonym śniegiem świecie. Niebo nad głową
miłego podczas świątecznego przyjęcia?- Na tę myśl twarz
było głęboko, beznadziejnie szare, tak zniechęcające, że nawet
ojca Michaelsa rozjaśniła się.
jastrzębie zrezygnowały z lotów. Obolałymi, suchymi oczami
No, chyba nie sądzisz, ojcze, że przygotuję przyjęcie...
spojrzał w dół, na niewielką, rozchodzącą się już grupkę
przyjęcie dla Niedzwiedzia? - Aż ją zatkało.
uczestników pogrzebu. Objął się mocno ramionami, próbując
- Myślałem, że to miało być przyjęcie na Boże Narodzenie.
sam sobie dać choć odrobinę ciepła. Ale nic to nie dało; ziąb
- Tak, ale miałam je przygotować dla Niedzwiedzia i...
- I dla wszystkich ludzi takich jak on, stęsknionych za był zbyt silny, zbyt przenikliwy. I nie miał nic wspólnego
domem. A może sądzisz, że po jego śmierci inni mniej tęsknią z pogodą.
za rodzinami? Kamienny Człowiek powoli opadł na kolana. Zmrożony
Nie, ale nie mogłabym się wziąć za przygotowania świą śnieg zachrzęścił pod ciężarem jego ciała. Wiatr poruszył
teczne. Nie teraz... zwisającą nad głową mężczyzny gałęzią samotnego świerku
Ksiądz położył jej rękę na przedramieniu. i czapa śnieżna upadła na ziemię tuż przed nosem Ka
- A co z indiańskimi dziećmi, które kazałaś mi zaprosić?
miennego Człowieka. Jeden płatek spadł na jego rzęsy,
A ci mężczyzni? Co z nimi? Zawiadomiłaś ich, że mają przyjść
stopił się i spłynął po pokrytym kilkudniowym zarostem
o siódmej w Boże Narodzenie do tartaku Joego Lague. Nie
policzku.
taką niespodziankę im obiecałaś.
Mężczyzna pochylił głowę w modlitwie. Modlitwa wy
Devon tępo wpatrywała się w grób. W jej mózgu kłębiły się
dawała mu się czymś obcym i nie pasującym do niego,
myśli, wyobrażenia i wspomnienia. Przygotuj to przyjęcie,
ale się zmusił, żeby ją odmówić. Przynajmniej tyle mógł
dziewczyno. Przyjdą. Wszystko zaplanowała; przygotowała
zrobić dla Niedzwiedzia.
dość jedzenia, żeby nakarmić cały obóz i okolicę.
- Zaopiekuj się nim, Boże. To dobry człowiek. Aha, i jeśli
- Niedzwiedz chciałby, żebyś urządziła to przyjęcie. Nie
możesz, daj mu z powrotem jego rękę. Bardzo cierpiał z powodu
sądzisz, że będzie patrzył na nas z góry, czekając na swą
jej utraty.
pierwszą świąteczną wieczerzę? Byłby chyba nieco rozczaro
Z pełnym determinacji wysiłkiem uniósł głowę i spojrzał na
wany, gdyby stwierdził, że...
dolinę. Rzeka przypominała krętą nitkę białego aksamitu,
221
220
KRISTIN HANNAH
Kolacja tego wieczoru był ciężką, pełną napięcia próbą.
wijącą się leniwie wzdłuż rzędu zszarzałych namiotów. A ponad
Devon siedziała sztywno wyprostowana i rozgrzebywała je
nimi potężne poszarpane szczyty gór, niemi obserwatorzy.
dzenie na talerzu, nie biorąc do ust ani kęsa. Kamienny
Pogrzeb już się zakończył. %7łałobnicy, przypominający z tej
Człowiek był równie cichy i daleki.
odległości rząd czarno odzianych mrówek, rozchodzili się.
Kiedy dziewczyna nie była już w stanie dłużej tego znieść,
Każdy zmierzał powoli w stronę swojego samotnego namiotu.
otarła serwetką kąciki ust, odłożyła ją i sprzątnęła ze stołu
Tylko dwoje pozostało przy grobie. Kobieta i mężczyzna.
swoje nakrycie. Jej sztywna poprawność piekielnie irytowała
Gdyby wytężył słuch, mógłby pochwycić łopot kobiecych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]