[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z wujem, byłaby teraz śmiertelnie przerażona.
Wreszcie stało się jasne, dlaczego wuj z taką
determinacją pchał ją w ramiona swego wspól-
nika. Jego postępowanie wynikało ze źle pojętej
troski o jej dobro. Wuj liczył, że wychodząc za
Seana, Fay zapewni sobie bezpieczną przyszłość.
Była wdzięczna wujowi za te wysiłki, ale miała
do niego żal, że nie poinformował jej wcześniej
o całej sprawie. Zmartwiona ukryła twarz w dło-
niach. Nagle przyszło jej do głowy, że jeśli sama
sobie nie poradzi, zawsze może poprosić o pomoc
ciotkę Tessie, z którą utrzymywała stały kontakt.
Szczerze powiedziawszy, była bodaj jedyną oso-
bą w rodzinie, która kochała samą ciotkę, a nie jej
wielkie pieniądze. W odróżnieniu od własnych
rodziców oraz innych członków rodziny Fay
zawsze pamiętała o jej urodzinach.
Otarła łzy i zaczęła zastanawiać się, kiedy
Donavan wróci z podróży.
A może on już jej nie chce? Powinna brać pod
uwagę również taką ewentualność. Choć często
powtarzał, że nie cierpi bogatych kobiet, teraz,
kiedy dowie się, że ona jest bez grosza, może po
prostu pójść w swoją stronę.
Czas pokaże. Póki co, musi skupić się na
110
MIŁOŚĆ WARTA MILIONY
bieżących sprawach. Tak też zrobiła: zaczęła
szukać papierów mercedesa. Cieszyła się na myśl
o sprzedaży samochodu, za który miała nadzieję
wziąć okrągłą sumkę. Pieniądze są jej teraz bar-
dzo potrzebne.
Następnego ranka podrzuciła dokumenty Hol-
manowi i jak co dzień poszła do pracy. Siedziała
właśnie nad jakimiś papierami, kiedy do biura
wszedł Donavan Langley w towarzystwie ciem-
nowłosego chłopca.
Więc już wrócił. A ten chłopiec to pewnie Jeff.
Serce zabiło jej radośnie, ale ograniczyła się
jedynie do uprzejmego uśmiechu.
– Dzień dobry – przywitała go, kiedy zbliżył
się do jej biurka.
– To jest Jeff – oznajmił, nie odpowiadając na
pozdrowienie – a to Fay York.
– Miło mi. – Chłopiec przyjrzał się jej, nie
kryjąc zainteresowania. – Jesteś bardzo ładna.
– Dziękuję – odrzekła, lekko czerwieniejąc.
– Ḿoj wujek bardzo cię lubi – dodał chłopiec
z pogodnym uśmiechem.
– Starczy tego! – Donavan uznał, że pora
interweniować. – Idź pooglądać bydło. Tylko nie
przeszkadzaj nikomu i nie właź do zagród.
– Tak jest! – zawołał chłopak i natychmiast
wybiegł z pokoju. Po drodze o mało nie potrącił
jakiegoś zaskoczonego kowboja.
Diana Palmer
111
– Przypilnuj go, Ted – poprosił go Donavan.
– Już się robi, panie Langley – odparł tamten
i poszedł za chłopcem.
– Jeff jest w gorącej wodzie kąpany – wyjaśnił
Donavan, zwracając się do Fay. – Muszę go stale
pilnować, żeby nie zrobił sobie krzywdy...
Kiedy mówił, jego szczupła twarz nie miała
żadnego szczególnego wyrazu, jednak w lśnią-
cych oczach odbijała się tłumiona radość. Fay
obudziła w nim żywe emocje. Przez tych kilka
dni brakowało mu jej bardziej, niż był skłonny
przyznać. Natomiast ona sprawiała wrażenie obo-
jętnej.
Donavan pomyślał, że uśmiech, którym go
powitała, był tak samo sztuczny jak roślina stoją-
ca obok jej biurka.
– Jak się udała podróż? – zapytała, żeby prze-
rwać niezręczną ciszę.
– W porządku. Wróciliśmy wczoraj wieczo-
rem.
Więc jednak nie zadzwonił. Czyli wszystko
jasne, przynajmniej już wie, na czym stoi. Po-
czuła się okropnie, lecz jej wypracowany uśmiech
pozostał niezmieniony; jedynie trochę pobladła.
– Miły chłopak z tego Jeffa – powiedziała.
– Jest taki jak matka. Zjesz z nami lunch?
Idziemy na hamburgery.
Miała wielką ochotę przyjąć zaproszenie, lecz
112
MIŁOŚĆ WARTA MILIONY
uznała, że lepiej będzie skończyć tę historię
tu i teraz. Nawet gdyby miało to ją zabić. Prze-
czuwała, że jeśli tego nie zrobi, tylko pogor-
szy i tak bardzo trudną sytuację, w której się
znalazła.
– Niestety, nie mogę z wami zjeść lunchu, ale
dziękuję, że o mnie pomyśleliście.
– Dlaczego nie możesz?
– Muszę spotkać się z panem Holmanem
w sprawie sprzedaży samochodu – odparła sztyw-
no. – Pewnie prędzej czy później i tak się o tym
dowiesz, więcrównie dobrze mogę powiedzieć ci
o tym sama: nie mam żadnych pieniędzy. Rodzice
nie zostawili mi ani grosza. – Uniosła dumnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl