[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zostały odnalezione tutaj.
 Szantaż do niczego cię nie doprowadzi. Jenna zrezygnowała ze wszystkiego, nie ma już
nic wspólnego z galerią.
Nóż zadrżał Ritterowi w ręce.
 Cholernie dobrze kłamiesz.
 Idz już Ritter. Powiedziałam ci, gdzie są obrazy.
 Nie wierzę ci, ale dowiem się prawdy.
Poprosił telefonistkę o połączenie z domem Thurleyów, a kiedy ktoś się odezwał,
przemówił miękkim głosem.
 Dobry wieczór, jestem dziennikarzem z  Daily News . Otrzymałem wiadomość, że dwa
obrazy skradzione z waszej galerii zostały zwrócone. Czy mógłby pan to potwierdzić ?
Modliłam się w duchu, aby okazało się, że Thurley owie wrócili już do domu i otworzyli
paczkę. Nie słyszałam głosu po drugiej stronie, ale wyraz twarzy Rittera powiedział mi
wszystko. Odetchnęłam z ulgę. Ritter wolno odłożył słuchawkę na widełki i dostrzegłam, że
jest tak wściekły, jakby siedziała w nim jakaś dzika bestia.
 Zwiążcie ją !  ryknął do swoich kompanów. Mężczyzni tak mocno zacisnęli sznurek
wokół moich nadgarstków i kostek u nóg, że czułam, jak wrzyna mi się w ciało.
 Krzyk ci nic nie pomoże  powiedział Ritter.  I wierz mi, jeśli zawiadomisz policję,
będzie to koniec Reedów.
Zgasił światło w biurze i usłyszałam, jak wychodzą z galerii. Zaczęłam po cichu płakać.
Czas nie miał już żadnego znaczenia, byłam poza nim, zawieszona w próżni bólu i
rozpaczy. Ostrożnie spróbowałam rozluznić więzy, ale nie poddawały się. Pomyślałam o ojcu,
przypomniałam sobie dzień, kiedy poszliśmy na wspinaczkę w góry i nagle dopadła nas mgła.
 Zostajemy na miejscu, panienko  powiedział wtedy.  Zawsze jest szansa, że nadejdzie
pomoc. Nigdy nie wpadaj w panikę, kochanie, nigdy nie wpadaj w panikę.
Wydawało mi się teraz, że ojciec jest przy mnie. Słyszałam jego głos i byłam świadoma
jego miłości.
Odetchnęłam głęboko i zaczęłam analizować swoją sytuację. W najgorszym wypadku
musiałabym się tu przemęczyć przez całą noc, aż do chwili, kiedy Davies otworzy rano
Galerię. Istniała jeszcze szansa, że Philippe, zaniepokojony tym, że nie przyszłam na
spotkanie, zadzwoni do Felice i dowie się, że najpierw miałam zostawić obrazy w galerii.
Zamknęłam oczy i w myślach błagałam Philippe a, aby zaczął mnie szukać, jeśli choć
trochę mu na mnie zależy. Tęskniłam za nim tak bardzo, że prawie zapomniałam o
rozdzierającym bólu w moich kostkach.
 Nie panikuj  powiedziałam głośno do siebie.  Nie panikuj. Po chwili straciłam chyba
przytomność, a gdy doszłam do siebie, światło wpadające przez okna było już
bladoniebieskie. Pomyślałam, że nie wytrzymam już tego wszystkiego ani chwili dłużej i
zaczęłam przerazliwie krzyczeć. Nagle zdałam sobie sprawę, że oprócz własnego głosu,
słyszę jeszcze jakiś hałas. Uciszyłam się natychmiast i tym razem usłyszałam huk i trzask
łamanego drzewa, serce zaczęło mi szybciej bić. Ktoś szedł po drewnianej podłodze w
magazynie i usłyszałam znajomy głos wołający moje imię.
 Philippe  wyszeptałam, gdy ujrzałam go wchodzącego do biura. Za moment ukazała
się również w drzwiach tęga postać sierżanta Bracka.
 Już wszystko dobrze, kochanie  powiedział Philippe.
Wziął nóż od sierżanta i ostrożnie przeciął sznur, którym byłam skrępowana, po czym
zaczął łagodnie masować moje nadgarstki, aby przywrócić w nich krążenie. Azy zaczęły mi
spływać po policzkach, sama nie wiedziałam, czy były spowodowane ulgą, czy też bólem,
który towarzyszył odzyskiwaniu władzy w zdrętwiałych rękach i nogach.
Tymczasem sierżant i dwóch posterunkowych, którzy mu towarzyszyli, rozpoczęli
dokładne przeszukiwanie galerii i już po chwili odnalezli Daviesa w męskiej toalecie.
 Był związany i miał zakneblowane usta  powiedział sierżant, pomagając Daviesowi
wejść do biura i sadzając go na krześle.
Twarz Daviesa była popielatoszara, a oczy całkiem czarne z gniewu.
 Co się stało ?  zapytałam go słabym głosem.
 Porwali mnie z mojego własnego domu i zmusili do otwarcia galerii. Nie spodziewali
się twojej wizyty.
Wyrwałam się z opiekuńczych ramion Philippe a i złapałam Daviesa za rękę.
 Czy jesteś ranny ?
 Kości mam całe. Jedynie parę zadrapań: nie poddałem im się tak łatwo  znajomy
uśmiech rozjaśnił mu twarz.
Ostrzegałem panią, że w tym rejonie grasuje gang złodziei obrazów  wtrącił sierżant. 
Prawdopodobnie ta sama grupa obrabowała Galerię Thurleyów. Sprowadzę zaraz facetów od
daktyloskopii, a pani niech lepiej sprawdzi, czego brakuje.
 Mieli rękawiczki  powiedział Davies.
 Czy rozpoznał pan którego z nich ? Davies zaprzeczył ruchem głowy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl