[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Adelo!
Masz rację, jesteś bezczelny! %7łegnajcie!
Z dumnie podniesioną głową ruszyła ku drzwiom. Walenty pospieszył,
by otworzyć jej drzwi bawialni, a potem drzwi na korytarzu. Kłaniając się
pożegnał ją słowami:
Ciociu Adelo, jesteś wspaniała! Obiecuję ci, że przy naszym następ-
nym spotkaniu zrozumiemy się o wiele lepiej!
Nigdy! syknęła przez zaciśnięte zęby i wyszła. Kiedy wrócił do
bawialni, pani Herta była smutna.
Powiedz, dlaczego skazałeś mnie na taką okropną rolę? Dlaczego
musiałam słuchać, jak ci ubliżano, i nie mogłam powiedzieć ani słowa w
twojej obronie? Jest mi bardzo przykro!
Wziął kuzynkę za obie ręce i mocno je uścisnął.
Moja dobra, kochana Herto, wiem, że jest ci przykro. Jeszcze kilka
dni cierpliwości!
A jeżeli przyjdzie wuj Balduin z mężem cioci Adeli?
Bądz spokojna, nie przyjdą. Ponieważ powiedziałem, że powinni mi
pomóc, gdybyś ty już nie mogła, będą woleli trzymać się w bezpiecznej od-
ległości! Powiedz mi, jak tam twoja stopa?
Podniosła nogę i zobaczył, że już zdjęła bandaż.
Za dwa dni będę mogła włożyć pantofle rzekła ucieszona.
A więc zaprosimy ich na przyszłą niedzielę. Zależy mi na tym, aby
wszyscy przyszli, a w niedzielę wszyscy są wolni, Roberta również. Jutro
wyślę zaproszenia.
R
L
T
Herta uśmiechnęła się. Chciałabym widzieć ich miny, kiedy je
otrzymają.
Muszę ułożyć tekst zaproszenia z dużym polotem. Wiesz, Herto, co
jeszcze zrobię? Dołączę menu i kartę win! Niech zobaczą, czym ich ugosz-
czę! Pomóż mi skomponować wytworną kolację!
Usiedli i oddali się rozważaniom, czym by tu zaskoczyć kochanych
krewnych. Razem ułożyli następujący tekst:
Walenty Wendhausen ma zaszczyt zaprosić swojego Kochanego Krew-
nego, Pana Balduina Wendhausena z Małżonką (w każdym zaproszeniu
było odpowiednie nazwisko) w niedzielę 22 maja, o dziewiętnastej na
uroczyste przyjęcie. W załączeniu menu i karta win.
Proszę o odpowiedz pod adresem: Walenty Wendhausen, hotel Adlon.
Na gości będą czekały przed domem samochody. Uprasza się o stroje
wieczorowe.
Herta serdecznie się uśmiała.
Och, Walenty, wyobrażam sobie ich zdziwienie i niedowierzanie! Je-
żeli są mądrzy, to się domyśla, że chyba nie jesteś biedakiem i wróciłeś ja-
ko krezus.
Albo też będą sądzili, że ze wszystkich po prostu zakpiłem!
W każdym razie przyjdą.
Jestem przekonany, że przyjdą; ich ciekawość stłumi każde inne
uczucie!
R
L
T
XIII
Ciocia Adela wróciła w podobnym nastroju jak ciocia Dorota. W domu
zastała Balduina i jego żonę oraz swojego męża. Wszyscy na nią czekali.
Adela dała upust swojej złości. Powiedziała o wszystkim, co ją irytowa-
ło, a obecni głośno podzielali jej oburzenie.
Tak jak Walenty przewidział, obaj panowie zrezygnowali ze spotkania z
tym szaleńcem", gdy usłyszeli, że on liczy na ich pomoc. Zgodnie doszli
do wniosku, że skoro Herta dobrowolnie daje się wykorzystywać, należy ją
zostawić swojemu losowi. Stwierdzili też, że Walenty jest najczarniejszą
owcą, jaka kiedykolwiek pojawiła się w zacnym rodzie Wendhausenów.
Zadowoleni, że pozbyli się kłopotu, rozeszli się do domów.
Po upływie kilku dni do rąk członków klanu dotarły zaproszenia. Przy-
jęto je z mieszanymi uczuciami. Najpierw wzięto je za niewybredny żart
szalonego człowieka. Potem poszły w ruch aparaty telefoniczne. Nawzajem
pytano się, co to ma znaczyć? Powoli, powoli zaczęło im świtać w gło-
wach, że Walenty zakpił sobie ze wszystkich!
Wuj Balduin wpadł na dobry pomysł: zatelefonował do hotelu Adlon" i
poprosił o połączenie z panem Wendhausenem z Ameryki. Odpowiedziano
mu, że pana Wendhausena chwilowo nie ma w hotelu. Balduin, chcąc się
upewnić, zapytał jeszcze:
To na pewno nie pomyłka? Czy pan Wendhausen mieszka w hotelu
Adlon"?
Usłyszał uprzejmą odpowiedz recepcjonisty: Tak, proszę pana! Jest
naszym gościem od kilku dni.
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]