[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dobało.
- Wtedy trochę mnie przerażało. Byłaś taka energiczna
i apodyktyczna, mimo że taka mała i krucha.
Ellie nie chciała na niego patrzeć, gdy mówił takie rze
czy. Zerknęła w bok i na ścianie zauważyła jaśniejszą pla
mę po plakacie.
- Wybacz, że niszczyłam twoją twierdzę. Inni chłop
cy nie chcieli cię odwiedzać, bo stale tu przesiadywałam
- przypomniała sobie z poczuciem winy.
Wyglądała tak rozkosznie, siedząc po turecku, z zawsty
dzoną miną, że Parker nie mógł się oprzeć i ją pocałował.
Nie pozwolił sobie na nic więcej niż przelotne muśnięcie
warg, ale ten krótki dotyk poruszył go do głębi.
- Sprawiłaś, że czułem się tu wspaniale, a skoro inni te
go nie widzieli, do diabła z nimi - szepnął.
- Sam też tego nie dostrzegałeś - wyznała z nieszczęś
liwą miną.
- Ale teraz to widzę. Zresztą wtedy też to czułem. Ro
zejrzyj się, Ellie. Kto przyniósł te wszystkie poduszki? Kto
powiedział, że potrzebuję drewnianej skrzyni na swoje
skarby? Kto położył te chodniczki i porozwieszał plakaty?
Przecież nie ja.
- Dywaniki są w zbyt jaskrawych kolorach. Ty miałeś
lepszy gust,
- Nie. Nawet nie wiedziałem, czego chcę i potrzebuję.
Pona & Irena
scandalous
Wiedziałem, że chcę mieć kryjówkę, ale tak naprawdę po
trzebowałem domu. A ty urządziłaś mi tu dom, Ellie. Po
patrz sama - powiedział, wyjął latarkę z kieszeni i oświet
lił domek.
Na niskim stoliku stała latarnia, talerze i zakurzone pu
dełko z grami. Obok, na skrzyni ze skarbami, leżał koc,
gdyby Parker miał ochotę tu się przespać. Na ziemi stał
teleskop do oglądania gwiazd. Wszystko to były pomysły
małej Ellie.
Gdy snop światła wydobywał kolejne szczegóły, Par
ker zerknął na dziewczynę. Patrzyła na to wszystko roz
szerzonymi oczami. Przesunęła językiem po wargach. Jej
usta były miękkie, różowe i lekko rozchylone. Parker wal
czył z chęcią porwania jej w ramiona i skorzystania z koca,
który kiedyś tu przynieśli. Ich oczy się spotkały. Parker po
czuł zapach jej perfum. Oddech Ellie przyspieszył. Umknę
ła spojrzeniem w bok.
- Zatrzymałeś to? - zawołała zdumiona, gdy jej wzrok
napotkał stary plakat z Michaelem Boltonem.
- Koledzy dokuczali mi z tego powodu - przypomniał
sobie z uśmiechem.
- To żenujące - jęknęła. - Ty chciałeś twierdzy dla twar-
dzieli, a ja ozdabiałam go dziewczęcymi marzeniami.
- Jeśli mam być szczery, wtedy bawiło mnie, że się
w nim zadurzyłaś.
-Parker...
Przysunął się bliżej i delikatnie ją objął.
- Nie wstydz się, Ellie. Byłaś takim słodkim i miłym
dzieciakiem.
Pona & Irena
scandalous
Poczuł, że zesztywniała w jego ramionach. Wiedział
dlaczego. Nie chciała, żeby jej dotykał. Sam obiecał, że wię
cej tego nie zrobi. Natychmiast się cofnął. Ellie zajrzała mu
w oczy i potrząsnęła głową.
- Wiem, że byłam zarazą, nawet jeśli teraz inaczej to wi
dzisz. I muszę ci się przyznać do kłamstwa. Podkochiwa-
łam się wtedy w tobie.
- Wiem.
Ellie aż się zachłysnęła. W jej szarych oczach rozpali
ły się iskierki paniki. Wyglądała tak, jakby miała ochotę
uciec.
- Wiesz? Już wtedy wiedziałeś?
- W porządku, Ellie. Nie wiedziałem, dopóki nie pod
rosłaś. Gdy się dowiedziałem, miałaś chyba siedemnaście
lat. Musiałaś się kiedyś zwierzyć Mitzi, a ona wypaplała
mi twój sekret. Byłem wtedy wściekły i nawet na nią na-
wrzeszczałem.
- Musiałeś być zdegustowany.
- Cóż, nie powinna była mówić o czymś, co ty wolałaś
zachować w sekrecie.
- Nie o to chodzi, Parker. Musiałeś być oburzony, że
udaję twoją przyjaciółkę, durząc się w tobie.
- Byłaś moją przyjaciółką, Ellie, jeśli mam być szcze
ry, pochlebiało mi twoje zainteresowanie. Trochę się wy
straszyłem, ale wiedziałem, że nie należysz do dziewczyn,
z którymi można żartować w tych sprawach. Zresztą oboje
wiedzieliśmy, że nie byłbym dla ciebie dobry.
Ellie spontanicznie pogładziła jego policzek i złożyła
na nim czuły pocałunek. Ledwie poczuł ulotny zapach jej
Pona & Irena
scandalous
perfum, gdy się odsunęła. %7łałował, że ta chwila nie może
trwać wiecznie. Wystarczyłoby mu patrzeć w jej piękne,
szare oczy i oddychać tym samym powietrzem. Po chwili
Ellie znów zerknęła na plakat.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]