[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Będziemy wspólnie opiekowali się dzieckiem, ale ona nie zwiąże się z
mężczyzną, który jej nie kocha.
- A ty ją kochasz? Luke potarł ręką kark.
- Ona była dziewicą, Nick. Nick aż gwizdnął ze zdziwienia.
- A to dopiero! Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Kochasz ją?
- Zależy mi na niej. - Potrząsnął głową. - Miałem wiele kobiet.
Właściwie żadna mnie nie rzuciła.
- No to miałeś szczęście - odparł sucho Nick. - Wierz mi, to paskudne
uczucie.
RS
86
Luke wiedział, że brat myśli o swoim poprzednim małżeństwie. Zawarł
je potajemnie i został odtrącony, przez co pózniej nie chciał związać się z
Abby. W końcu dzięki mamie wszystko się ułożyło.
- Tak - przyznał Luke. - Ale prawdą jest, że nigdy się tym nie
przejmowałem. Zastanawiam się, czy w ogóle jestem zdolny do miłości.
Ale...
- Mów dalej.
- Gdy ostatnio widziałem Maddie, chyba ją zdenerwowałem. Była jakaś
dziwna, chociaż powiedziała mi, kiedy ma wizytę u lekarza i
zaproponowała, żebym też przyszedł. Ale kiedy poszła, miałem wrażenie,
że mój żołądek opada i opada, coraz niżej...
- A zatem byłeś śmiertelnie przerażony - wyjaśnił Nick. - Mężczyznom
nie wypada się do tego przyznawać. Myślę, że to oznacza też, że Maddie
jest tą jedyną, jak powiedziałaby mama.
- Chciałbym być taki pewny. Boję się, że nie jest mi pisana miłość. Może
wrodziłem się w ojca.
- Szkoda, że nie możesz z nim porozmawiać.
- Zostawił mi list. Maddie dała mi go po otwarciu testamentu. Ale
jeszcze go nie przeczytałem - wyznał Luke.
- Najwyższy czas, żebyś to zrobił. - Nick wstał. - Jednak nie w godzinach
pracy. Miałem ci powiedzieć, żebyś zaczął jutro, ale dobrze byłoby, gdybyś
rzucił okiem na sprawozdania kwartalne. Potem możemy pójść na lunch. Ja
stawiam.
Luke spojrzał na zegarek.
- Maddie ma wizytę o pierwszej. Może innym razem, dobrze?
- Ten lunch? Oczywiście. Co do pracy, nie nalegałbym, gdyby to nie było
ważne. Prawdę mówiąc, gdybyś dziś nie przyszedł, zadzwoniłbym, żeby cię
tu ściągnąć. To nie zajmie dużo czasu. Poza tym lekarka z zasady się
spóznia. Abby zawsze ma czas przeczytać prawie całą książkę, zanim
wejdzie do gabinetu.
- Dobrze - zgodził się Luke.
- Cieszę się, że znów jesteś z nami, braciszku. - Nick okrążył biurko i
wyciągnął rękę.
Luke uścisnął ją, potem objął brata.
- Ja też się cieszę, że wróciłem.
Luke nie spotkał się z Maddie u lekarza. Po raz pierwszy w swojej
karierze doktor Virginia Olsen zjawiła się punktualnie. Zadzwonił do
Maddie do biura, ale recepcjonistka powiedziała, że Maddie wyszła i już
dziś nie wróci.
RS
87
Próbował dzwonić do niej do domu i nawet tam pojechał. Jeśli nawet
była w środku, nie podnosiła słuchawki i nie otwierała drzwi. Jego i tak
kiepski humor pogarszał się z minuty na minutę.
Krążył po mieszkaniu jak tygrys w klatce, wreszcie postanowił
przeczytać list od ojca.
Aatwo znalazł zmiętą kopertę zaadresowaną nieznajomym pismem.
Otwierając ją, prawie rozdarł na pół. Jak ten papier mógł powiedzieć mu
cokolwiek o tym mężczyznie?
Drogi Luke, skoro to czytasz, to znaczy, że mnie już nie ma i znasz treść
mojego testamentu. Po pierwsze, chcę cię przeprosić. Twoje życie na pewno
przewróciło się do góry nogami i z tego powodu jest mi bardzo przykro. Ale
jednej rzeczy nie będę nigdy żałował - mojego związku z twoją matką.
Zanim poznałem Fło, nigdy nie byłem zakochany. Zacząłem już myśleć,
że coś jest ze mną nie w porządku, bo nie potrafię pokochać żadnej kobiety.
Okazało się, że nie mogłem bardziej się mylić. Niestety, kobieta, którą
pokochałem, była mężatką bardzo zakochaną w swoim mężu - ambitnym i
pracowitym mężczyznie.
Luke, nie wiń matki za to, co się stało. To wszystko moja wina.
Wykorzystałem jej samotność i wrażliwość, żeby zdobyć to, co chciałem.
Nie jestem z tego dumny, ale zależy mi na tym, żebyś mnie zrozumiał. Flo
chciała być uczciwa i powiedziała wszystko Tomowi. Wybaczył jej i myślę,
że mogę cię prosić o to samo.
Uzgodniliśmy, że zachowamy wszystko w sekrecie.
Chciałem być częścią twego życia, ale Flo i Tom przekonali mnie, że
najlepiej będzie, jeśli nie poznasz prawdy. Z czasem, gdy wyrosłeś na
wspaniałego, mądrego mężczyznę, zrozumiałem, że mieli rację. Ale nigdy
nie myśl, że moje milczenie wynikało z braku uczuć. To nie znaczy, że cię
nie kochałem. Wprost przeciwnie.
Przykro mi też, iż okazałem się takim egoistą. Kiedy dowiedziałem się,
że mam raka, nie mogłem znieść myśli, że nikt nie będzie mnie opłakiwał.
Nikt mnie nie wspomni. Nikt, dla kogo moja egzystencja miałaby
jakiekolwiek znaczenie. I myśląc praktycznie, nie będę miał komu zostawić
tego wszystkiego, na co pracowałem przez całe życie.
Ponieważ twoja matka była jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek kochałem,
nigdy nie ożeniłem się i nie miałem innych dzieci Jestem człowiekiem,
który mógł pokochać tylko jeden raz.
Oddałbym wszystko, żeby móc zaoszczędzić ci tego bólu, Luke. %7łałuję,
że nie byłem silniejszy. Ale najbardziej żałuję tego, że nigdy nie mogłem
RS
88
być dla ciebie ojcem, nie mogłem ci pomagać. Mój synu, z całego' serca
życzę ci szczęścia. Kocham cię bardziej, niż możesz to sobie wyobrazić.
Brad Stephenson
Luke skończył czytać i spojrzał jeszcze raz na list. Tłumaczył tak wiele...
Pomogłeś mi bardziej, niż mógłbyś to sobie wyobrazić. Mam tylko nadzieję,
że nie jest za pózno, pomyślał ze smutkiem, choć w jego sercu zabłysła
iskierka nadziei.
RS
89
ROZDZIAA DWUNASTY
Madison weszła do domu, ledwo powłócząc nogami. Z miejsca, w
którym stała, widać było migające czerwone światełko na jej telefonie. Ktoś
zostawił wiadomość.
Luke, pomyślała z nadzieją. Nie. Nawet jeśli to on, to i tak nigdy już się
do niego nie odezwie.
Ale to nie znaczy, że nie mogła posłuchać jego głosu. Podeszła do
aparatu i nacisnęła guzik.
- Madison, tu mama. Ojciec zmienił rozkład zajęć i będziemy mogli
przyjechać do ciebie wcześniej. Zadzwoń, jak będziesz mogła.
Pozdrawiamy cię, kochanie.
Stłumiła rozczarowanie, chociaż ten telefon też sprawił jej radość.
Odkryła, że rodzice nie są tacy zli, choć nadal trochę powściągliwi. Ale to
byli jej rodzice i dziadkowie mającego przyjść na świat dziecka.
Ktoś zadzwonił do drzwi. To na pewno Luke. Najpierw ogarnęła ją
radość, jednak zdrowy rozsądek przypomniał, że przecież postanowiła nie
rozmawiać z tym facetem. Przez krótką chwilę chciała udać, że nie ma jej w
domu. Ale paliły się światła i wiedziała, jaki on jest uparty. W końcu trzy
razy prosił, żeby za niego wyszła.
Musiała mu odmówić, bo jej nie kochał. To, że nie przyszedł do lekarza,
też o czymś świadczyło.
Ponowny dzwonek do drzwi. Otworzyła. Zamiast Luke'a na progu stały
kwiaty. A raczej jej sąsiadka z olbrzymim bukietem kwiatów.
- Pani Galloway!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]