[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ogromną determinacją pragnie spłacić Calluma, pozbyć się długu. Tyle że
Adrian to rodzina, więc takie porównania są niewłaściwe.
Adrian wyciągnął w jej stronę płaską paczkę ze słowami:
 To nic nadzwyczajnego, ale mam nadzieję, że ci się spodoba.
Kupił jej książkę kucharską autorstwa podziwianego przez nią szefa
kuchni. W paczce od matki znajdował się czerwony szal. Wełna była miękka
jak jedwab. Ciekawe, ile kosztował, pomyślała Miranda, ale ugryzła się w
język.
 Dziękuję, mamo. Jest piękny  powiedziała tylko tyle.
 Wez go ze sobą.  Matka rozpromieniła się.  Będzie ci w nim do
82
R
L
T
twarzy. Od razu pomyślałam o tobie, jak go zobaczyłam. Mam jeszcze coś.
 Mamo, to niekonieczne...  Jej głos załamał się, kiedy matka
wyciągnęła z opakowania trencz w kolorze kości słoniowej.
 Są bardzo modne w tym sezonie.
Miranda patrzyła na płaszcz jak skamieniała. Nie potrafiła się cieszyć.
Przed oczami miała tylko niezapłacone rachunki.
 Mamo... proszę, nie mów, że pogłębiłaś debet na koncie. Powiedz, że
wygrałaś na loterii. Wszystko jedno, co powiesz, ale nie chcę słyszeć o
dalszym zadłużeniu.
 Mirando, nie psuj nastroju  napomniała ją matka, lecz jej ekscytacja
zgasła.
Miranda wyobraziła sobie sytuację, w której zawiadamia Calluma, że
matka nadal zadłuża się na jego konto. Ogrom długów był powalający.
Miranda czuła się tak, jakby przygniatała ją wielka góra.
 Och, mamo...
 Co to znaczy  och, mamo ?  rzuciła buntowniczo.
 Nie jesteś jedyną osobą, która rozdaje miłe upominki.
 Co chcesz przez to powiedzieć?
 Obiecałaś Adrianowi pieniądze na zaliczkę na samochód, mnie nową
mikrofalówkę. A my nie mamy prawa zrobić ci przyjemności?
Adrian sprawiał wrażenie, jakby chciał uciec.
 Przecież nie chodzi o wielkość prezentu czy o jego cenę.  Miranda
włożyła płaszcz do firmowej torby.  Trzeba to oddać. I niech przeleją
pieniądze na konto.
 Ale szal zatrzymasz?  Matka z rezygnacją opuściła ramiona.
 Tak, zatrzymam.  Mirandzie zrobiło się jej żal.
 Włóż go w ten weekend. Będzie pięknie współgrał z czerwoną
83
R
L
T
szminką.  Matka natychmiast odzyskała dobry humor.
Miranda uściskała ją. Była taka delikatna i krucha.
 Kocham cię, mamo.
Jaka szkoda, że tak to wszystko się układa. Gdyby matka miała choć
trochę zdrowego rozsądku i praktycznego zmysłu, a ojciec wciąż był z nimi...
Ale czy warto marzyć o tym, co niemożliwe? Matka się nie zmieni, ojciec nie
wróci... a ona wybiera się na świąteczny weekend do człowieka, który
przyczynił się do jego śmierci. Człowieka, który chce, żeby została jego żoną.
Jaką zdrajczynią się stała.
84
R
L
T
ROZDZIAA SMY
Wszystko było spakowane i gotowe do drogi. W kartonach znalazły się
wypieki przygotowane przy udziale matki, zioła, przyprawy i ułatwiające
życie przybory kuchenne, bez których Miranda nigdzie się nie ruszała, a także
upominki dla rodziny Ironstone ów.
Miranda w towarzystwie brata czekała na ganku na Calluma, z którym
zaraz ruszy w drogę do Fairwinds. Padało, choć nie tak mocno jak z rana,
jednak z okapu ściekały wielkie krople, a wiatr targał nagimi gałęziami
rosnącej przed domem brzozy.
 Opiekuj się mamą  powiedziała do Adriana.
 Nie martw się.  Postawił na progu jej torbę podróżną i wrócił do
domu po kartonowe pudełka, a kiedy znów był na ganku, popatrzył w niebo i
orzekł:  Spadnie śnieg.
 Możliwe. Pamiętasz, jak zimą robiliśmy bałwana? Kiedyś ubraliśmy
go w mamy szal, za co bardzo się na nas gniewała.
 Nos bałwana, czyli ogromną marchewkę, dałaś do schrupania
Trubadurowi. Pobiliśmy się z tego powodu śnieżkami.
 Wyszedł tata i zwrócił ci uwagę, że chłopcy powinni zawsze odnosić
się do dziewczynek z szacunkiem.
 Mirando...  Adrian przestał się śmiać.
Miał taki smutek w oczach, że ścisnęło się jej serce.
 O co chodzi?
 Przepraszam, że sprawiam ci tyle kłopotów, siostrzyczko.
 Co się stało tym razem?  Wiedziała, że swoją uwagą o szacunku
skierowała myśli brata w inną stronę.  Zaraz przyjedzie Callum, mów
85
R
L
T
szybko.
 Ten blacharz, który naprawiał samochód...
 yle go wyklepał? Karoseria do poprawki?  Tylko tego brakowało.
 Nie w tym rzecz. Wyklepał dobrze, samochód już od kilku dni stoi w
garażu. Nikt nie zauważył, że go nie było.
 Więc co za problem?
 Ten blacharz mi grozi, że powie mojemu szefowi, co się stało.
Samowolnie wziąłem służbowe auto i je rozbiłem. Chyba że...
 Chyba że co?
 On chce więcej pieniędzy.
 To szantaż!  zawołała Miranda.  Co za kreatura...
 Zapewnia, że jeśli mu zapłacę, będzie siedział cicho.
 I ty co, chcesz mu zapłacić za milczenie?
 A mam inne wyjście?
 Tylko skąd wezmiesz pieniądze? Zamierzasz obrabować bank?
 Myślałem...
 To nie myśl. Nie dam ci nawet w formie pożyczki. Jeśli mu zapłacisz,
ten drań będzie żądać więcej i więcej. To się nie skończy.
 To co mam robić?
 Idz na policję, ale najpierw przyznaj się do wszystkiego Callumowi.
To lepsze niż płacenie haraczu.
 Nie mogę.
 Musisz. Zobacz, już podjeżdża. Masz okazję porozmawiać, wyjaśnić
sprawę.
Na widok zbliżającego się daimlera Adrian zbladł.
 Błagam, siostro, nic mu nie mów.
 Powinien wiedzieć.
86
R
L
T
 Nie teraz.
Patrzył tak błagalnie, że się ugięła.
 Okej, ale musisz mu niedługo powiedzieć, bo jak nie, to sama to
zrobię.
 Powiem mu zaraz po waszym powrocie. Nie chcę wylądować w
areszcie na Boże Narodzenie i zepsuć ci świąt zbieraniem forsy na kaucję.
 Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Była zdenerwowana, gdy podchodził do nich Callum. Adrian witał się z
nim bez swojej zwykłej swobody.
 Jedzcie ostrożnie i życzę wam obojgu wesołych świąt  powiedział na
pożegnanie i zniknął w domu.
Mimo obfitych opadów śniegu, które kilka dni temu na jakiś czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl