[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ogóle nie zechce ze mną rozmawiać, to jak zdołam ją przekonać, że pragnę
się z nią ożenić z miłości, a nie w celu zapewnienia Nicole zastępczej
matki?
- Ciśnienie dziewięćdziesiąt pięć na sześćdziesiąt -mruknęła Jane. -
Sądzę, że możemy go już odesłać na oddział oparzeń.
Tak też zrobili.
- Obie wykonałyście kawał dobrej roboty - oświadczył Elliot, kiedy
zabrano pacjenta.
Floella skwitowała jego pochwałę uśmiechem, a Jane w ogóle nie
zareagowała. Spojrzał na nią bezsilnym wzrokiem.
Miał ochotę podejść do niej, chwycić za ramiona i z całych sił nią
potrząsnąć, ale zamiast tego niepewnie odchrząknął.
- Chyba nadeszła już pora na kawę. Jane, czy miałabyś ochotę
dotrzymać mi towarzystwa?
- Dziękuję, ale muszę wypełnić formularze zapotrzebowania na leki -
odparła obojętnym tonem.
- Nie możesz odłożyć tego na pózniej? - spytał niemal błagalnie.
Zauważył, że Floella uważnie im się przygląda,ale nie przywiązywał do
tego wagi. - Na pewno dobrze zrobiłaby ci duża dawka kofeiny, Jane.
142
RS
- Jeszcze raz ci dziękuję, ale wzywają mnie obowiązki - odrzekła
chłodno i, nie oglądając się za siebie, wyszła.
- Dlaczego nie zostawisz jej w spokoju? - spytała gniewnie Floella.
- Flo, nie rozumiesz, że...
- Och, aż za dobrze rozumiem - przerwała mu ostro.
- Po prostu nie mogłeś się powstrzymać, prawda? Jane mieszkała u
ciebie, tuż pod twoim nosem, więc musiałeś spróbować, żeby przekonać
się, jak daleko...
- Flo...
- Więc dobrze, zabawiłeś się, złamałeś dziewczynie serce, ale teraz
przestań zawracać jej głowę - ciągnęła lodowatym tonem. - Jeśli mnie nie
posłuchasz, to zapewniam cię, że gorzko tego pożałujesz. Jane ma tu wielu
przyjaciół, którzy nie będą bezczynnie się przyglądać, jak igrasz z jej
uczuciami.
- Do diabła, ja wcale nie igram! Flo, pragnę się z nią ożenić.
Zaproponowałem jej małżeństwo, ale ona mi odmówiła.
- Zaproponowałeś jej małżeństwo, a ona ci odmówiła? - powtórzyła
Floella, z trudem łapiąc oddech. - Ale przecież ona... cię kocha. Więc
dlaczego nie przyjęła twoich oświadczyn?
- yle to wypadło. Opacznie mnie zrozumiała...
- Nie pojmuję - przerwała mu ze zdumieniem. - Przecież nawet idiota
potrafi się oświadczyć.
- Ale nie taki idiota jak ja, Flo - mruknął posępnie.
- Ten idiota wszystko zepsuł i teraz ona nie chce nawet ze mną
rozmawiać.
143
RS
Ani nie odpowiada na moje telefony, dodał w myślach, a wszystkie
listy wracają do mnie nie otwarte. Doprowadzony do rozpaczy, poszedł
nawet do jej mieszkania, ale wyrzuciła go za drzwi. Kiedy kategorycznie
odmówił odejścia, nasłała na niego swojego sąsiada, który był wielkim,
krzepkim osiłkiem, pokrytym niezliczonymi tatuażami, a ten
niedwuznacznie dał mu do zrozumienia, że jeśli natychmiast się nie
wyniesie, to własna matka go nie pozna.
- Co mam zrobić, Flo?
- Mnie pytasz o radę? - Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. - Zdaj
się na swój osobisty urok. Ale działaj szybko. Nie chcę już dłużej widzieć
jej nieszczęśliwej miny, więc proś, błagaj, zrób wszystko, żeby to
naprawić.
Najchętniej prosiłby ją i błagał z całych sił, gdyby wierzył, że coś z
tego wyniknie. Jednakże wiedział, że wszelkie jego poczynania byłyby
bezcelowe.
Zaprzepaścił szansę. Zakochał się w tej jedynej kobiecie, która
mogła go uszczęśliwić, ale on wszystko zepsuł. Teraz nie miał już
odwrotu. Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał żyć ze świadomością
porażki.
- Słyszałem, że Nicole ma wyjść ze szpitala w przyszłym tygodniu -
powiedział Charlie do Jane, która sprzątała izbę przyjęć po ostatniej
pacjentce. - To wspaniała wiadomość.
- Tak - przyznała Jane z uśmiechem. - My, to znaczy Elliot miał
nadzieję, że wypuszczą małą już w ubiegłym tygodniu, ale w ostatniej
chwili przyplątała się jakaś infekcja, więc dla pewności zatrzymali ją
jeszcze na kilka dni.
144
RS
Charlie kiwnął głową, a potem ściągnął rękawice chirurgiczne i
odchrząknął.
- Więc znów wprowadzisz się do Elliota, tak? - spytał.
- O ile się nie mylę, jego matka ma wrócić z Kanady nie wcześniej
niż za dwa tygodnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl