[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmieniony kolor. Gdy się bliżej przyjrzała, stwierdziła, że ktoś
schodach. Musi spróbować przebiec odległość dzielącą jej po
próbował tu zetrzeć octem plamę, ale bezskutecznie.
kój od pokoju Iana i jeśli ktoś ją zobaczy na korytarzu, to powie,
Na podłodze pod ścianą zobaczyła trzy krople krwi... świeżej.
że właśnie idzie na dół.
Uklękła przerażona. Dotknęła plamki krwi czubkiem palca.
Z jednej strony zdawało jej się, że robi z siebie idiotkę, ale
Wtedy zauważyła pasek plecaka, wystający spod łóżka.
z drugiej nie mogła zlekceważyć ostrzeżeń Iana.
Ian nigdzie nie ruszał się bez plecaka.
Popędziła szybko do jego drzwi i zapukała.
Pociągnęła za pasek, wyciągając plecak spod łóżka i wstała.
Odpowiedziała jej cisza.
Powoli obeszła pokój dokoła, szukając innych wskazówek,
Przyłożyła ucho do drzwi, chcąc usłyszeć jakikolwiek
które wyjaśniłyby jej, co zaszło w tym pokoju.
dzwięk dobiegający z pokoju, i znowu zapukała, tym razem
Miska i dzbanek na toaletce były suche. Znała swojego
mocniej.
Irlandczyka. Jeśli miał szansę się ogolić, zawsze z niej ko
Nadal żadnej odpowiedzi.
rzystał.
Rozejrzała się po korytarzu. Może pomyliła pokój? Chyba
Przez cienką skórę plecaka wyczuwała kształt pistoletu. Mu
nie... Ale coś było nie w porządku. Poczuła, jak włosy stają
siała wierzyć, że Ian jest cały i zdrowy. Był silnym mężczyzną,
jej dęba.
i sprytnym. Nie dałby się łatwo porwać. Przez chwilę zagłębiła
Otworzyła drzwi. Narzuta, zasłony i ściany były białe. To
się w swoje przeczucia. Niemożliwe, żeby nie żył. Z pewnością
musiał być ten pokój, ale był pusty, a w powietrzu unosił się
czułaby, gdyby tak było. Ale musiał być w niebezpieczeństwie!
lekki zapach octu.
Przysiadła na krawędzi łóżka. Co Ian zrobiłby w takiej sytua
Lyssa wśliznęła się do środka i zamknęła za sobą drzwi.
cji? Jak by się zachował?
Jedyną kolorową rzeczą był tu wypłowiały zielono-złoty indyj
Wyszedłby z pokoju, zanim ktoś by go tu zastał.
ski dywan na podłodze. Od drzwi do łóżka wiodła wydeptana
Nie zastanawiając się dłużej, poderwała się na równe nogi
ścieżka. Wszystko wyglądało na nietknięte. Pustka w pokoju
i podbiegła do drzwi. Korytarz nadal był pusty. Ostrożnie
przytłaczała.
zamknęła za sobą drzwi do białego pokoju, żeby nikt jej nie
usłyszał i wróciła do swojego. Odetchnęła głęboko dopiero, tego po sobie poznać. Przeszła obok Lyssy, jakby rzeczywiście
kiedy znalazła się w środku.
wypadało by to ona szła pierwsza.
Kiedy się odwróciła, zaskoczył ją widok Anice stojącej przy
Lyssa zamknęła za sobą drzwi w nadziei, że pod jej nieobec
toaletce i przyglądającej się karcie tarota.
ność z plecakiem nic się nie stanie. W pokoju pojawi się pewnie
Zamarła. Dopiero po chwili odzyskała zdolność mówienia.
służąca, żeby posprzątać po kąpieli. Lyssie pozostało tylko mieć
- Co tu robisz? - spytała, jednocześnie ostrożnie opusz
nadzieję, że niezbyt bystra dziewczyna nie zorientuje się, że
czając plecak Iana na podłogę obok drzwi. Modliła się, żeby
wcześniej plecaka tam nie było.
spódnica go zasłoniła.
Ze ściśniętym gardłem zmusiła się do uśmiechu.
Anice nie przeprosiła ani nie wyjaśniła swojej obecności.
- Dziękuję, że pożyczyłaś mi suknię.
Zdawało się też, że nie zauważyła plecaka. Zamiast tego spo
Kuzynka spojrzała na nią krytycznym okiem.
jrzała na Lyssę szeroko otwartymi oczami.
- Dobrze na tobie leży. Ale ty pewnie jesteś przyzwyczajona
- Co to takiego? - Uniosła do góry kartę Rycerza Mieczy.
do pięknych strojów, prawda?
- Karta tarota.
- Chyba tak.
- A co to znaczy?
- To musi być bardzo przyjemne mieć tyle pieniędzy, że stać
- To taki sposób przepowiadania przyszłości.
cię na wszystko, czego tylko zapragniesz - westchnęła Anice,
Anice ponownie przyjrzała się karcie, a potem zaśmiała się.
kiedy szły w kierunku schodów.
- Więc ta karta przepowiada twoją przyszłość?
Lyssa nie odpowiedziała. Zatrzymała się jednak przed
- Moje przeznaczenie. Jest pewna różnica - objaśniła Lyssa,
drzwiami do białego pokoju.
a potem spytała: - Szukałaś mnie?
- Czy nie powinnyśmy poczekać na pana Campiona?
- Przyszłam, żeby towarzyszyć ci na dół na kolację... ale nie
- Och, on już jest na dole - odparła Anice, stojąc kilka stopni
było cię w pokoju. Służąca powinna umyć wannę.
niżej. -Idziesz?
- Odesłałam ją zanim to zrobiła. Może się tym zająć póz
- Oczywiście - powiedziała Lyssa z zaschniętym gardłem.
niej.
Kiedy schodziły, Lyssa postanowiła podtrzymać rozmowę.
- Tak. - Lodowaty uśmiech wykrzywił usta kuzynki. - Gdzie
- Macie zdolną krawcową w Appin. Ta suknia jest znakomita.
byłaś?
- Doprawdy? - Anice zerknęła przez ramię. - Będę musiała
Lyssa poczuła, że jej serce stanęło na moment, ale odpowie
jej to powiedzieć. Będzie jej miło, kiedy dowie się, że modna
działa ze spokojem:
dama z Londynu pochwaliła jej pracę.
- Szukałam ciebie. Myślałam, że już zeszłaś na dół.
W słowach Anice nie było za grosz serdeczności. Odpowia-
Anice uniosła lekko brwi i był to sygnał, że Ian miał co do niej
dała mechanicznie, jakby jej umysł był zajęty czymś innym.
rację. Lyssa nie powinna ufać nikomu w tym domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl