[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie możesz żądać ode mnie czegoś takiego! - zawołał gniewnie.
Stephanie zachowała stoicki spokój.
- Nigdy niczego od ciebie nie oczekiwałam. Chociaż Alex wyglądał,
jakby worek cementu spadł
mu na głowę, starał się panować nad sobą.
- Ogromnie wiele dla mnie znaczysz, Stephanie. Bardzo chciałbym
nadal widywać się z tobą, kiedy już skończymy tę pracę.
- Masz na myśli życie na kocią łapę, prawda? Gdyby miała
chusteczkę, mogłaby wypluć te wstrętne słowa i wyrzucić do śmietnika.
- Domyślam się, że oczekiwałaś ode mnie związku trwałego i
szczególnego?
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Już ci powiedziałam, że niczego od ciebie nie oczekuję. .. Może
tylko, żebyś traktował mnie z szacunkiem, przynajmniej do chwili, kiedy
skończymy nasze zadanie.
Nie była zaskoczona, że Alex chciał wrócić do beztroskiego życia,
jakie prowadził, zanim ją poznał. Prawdziwym zaskoczeniem było jednak
dla niej to, że chciał nadal widywać się z nią, kiedy wrócą do domu i ni-
czego już nie będą musieli udawać. Gdyby Stephanie miała inny
charakter, spróbowałaby wykorzystać sytuację. Ale ona była tak
prostolinijna, jak strzała Kupidyna, która rozpłatała jej serce.
Inaczej niż Alex, gotowa była na każde poświęcenie. Gdyby tylko
pozwolił jej zachować dumę i godność, przystałaby na luzny związek, jaki
jej proponował. I wcale nie za cenne świecidełko. Alex podarował jej
pewność siebie i poczucie własnej wartości. I bez względu na to, jakie
przeszkody szykowało jej życie na przyszłość, zawsze będzie mogła
wrócić wspomnieniami do spędzonych z nim chwil.
Dumnie uniosła głowę. Kobieta, która potrafiła stać się femme fatale
w mniej niż dwa tygodnie, na pewno zasługiwała na więcej niż tylko
okruchy ze stołu życia. I chociaż propozycja była niezwykle kusząca, nie
zamierzała być jego niewolnicą.
- Myślę, że lepiej będzie, jeśli po tym wszystkim pójdziemy
własnymi drogami - powiedziała. - Musisz wiedzieć, że powrót do
mojego szarego życia nie będzie dla mnie łatwy. Ciężko mi przyjdzie
wytłumaczyć moim uczniom, że już o dyrekcji szkoły nie wspomnę,
dlaczego udawałam, że poślubiłam pierwszego playboya Teksasu. I
czemu zerwałam tę znajomość natychmiast po powrocie do domu, nie
bacząc na to, co ludzie powiedzą.
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Do diabła z ludzmi! - krzyknął. - Jeśli zechcesz, już nigdy w życiu
nie będziesz musiała pracować.
Stephanie musiała przyznać, że schlebiało jej, iż Alex chciał
utrzymywać z nią znajomość. Ale z drugiej strony było to dla niej
upokarzające. Alex przypominał jej zepsute dziecko, któremu zabrano
zabawkę. Przysiadła na krawędzi łóżka. Chciała spróbować wytłumaczyć
mu, jak bardzo obrazliwa była jego propozycja. Uniosła rękę i dotknęła
jego policzka.
Poranny zarost połaskotał ją. Było to nad wyraz przyjemne uczucie.
Pocałowała go w policzek.
- Będę udawać twoją żonę jeszcze przez kilka dni, ponieważ
sprawa, dla której to robimy, jest tego warta. Ale nigdy nie zostanę twoją
nałożnicą. Mam nadzieję, że rozumiesz dlaczego.
Spostrzegła w jego oczach, że ani trochę nie był zainteresowany jej
argumentami. Pojęła, że zapewne jeszcze żadnej kobiecie nie
zaproponował tak bliskiego związku. Nigdy wcześniej nie widziała go tak
wściekłego. Albo tak przerażonego.
- Dlatego, że twoim zdaniem więcej możesz dostać ode mnie jako
żona niż jako kochanka? Bo mogłabyś skubać mnie finansowo i
szantażować emocjonalnie, gdybym był wystarczająco głupi, żeby pójść
w ślady ojca... Który tak rozpaczliwie pragnął zasypać dziurę, jaką matka
zostawiła w naszym życiu, że wpuścił w nie tabuny poszukiwaczek złota?
Stephanie przytuliła go, ułożyła sobie jego głowę na kolanach. Po
raz pierwszy tak wyraznie zobaczyła w oczach Alexa małego, zranionego
chłopca.
- Przepraszam - szepnęła.
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Moja matka porzuciła nas bez skrupułów. Ludzie bardziej
przejmują się zbłąkanymi kociętami niż ona nami.
Po tylu latach wciąż słychać było w jego głosie świeży ból.
Stephanie przypuszczała, że Alex po raz pierwszy tak bardzo odsłonił
swoją duszę przed inną istotą ludzką. Jego niedoskonałości w niczym nie
umniejszyły jej miłości do niego.
- Nie wszystkie kobiety są takie - wyszeptała.
Nie potrafiła wyobrazić sobie matki, która mogłaby porzucić własne
dziecko.
- Większość wolałaby raczej umrzeć, niż zostawić dziecko
dodała. Jej myśli poleciały do Natalie Perez. Jakże musiała być
niewiarygodnie odważna, żeby wykraść dziecko tak niebezpiecznym
ludziom. Których oni z kolei mieli teraz złapać.
- Wiem, że nie chcesz znowu tego słuchać, ale muszę to powtórzyć.
- Stephanie głaskała go po głowie. - Kocham cię z całego serca. Mówię to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]