[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mój pokój wydawał się teraz bardziej przytulny  jakby cieszył się z mojego powrotu.
Zapomniałam o grozbach Simona i o kobiecie, której zapłacono za uśpienie mnie.
Dario rozpiął mój szlafrok, powoli uwolniłam ramiona z rękawów, potem wsunęłam się
do łóżka i zamknęłam oczy.
ROZDZIAA 15
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Dario siedzi na skraju łóżka i patrzy na mnie.
 Nikt nie będzie ci przeszkadzał  szepnął  zaraz wychodzę i będziesz mogła spać, mam
nadzieję, że tym razem już spokojnie. Potrzebujesz wypoczynku po tak ciężkim dniu.
Udałam, że oczekiwałam takich słów i powiedziałam słabo:
 Dziękuję, Dario, jestem naprawdę zmęczona. Objął mnie mocno ramieniem i pocałował
gorąco, nie zostawiając cienia wątpliwości co do swoich uczuć.
 Wyglądasz, jakbyś miała szesnaście lat, Jenny, taka nieskazitelna w błękitnej pościeli.
Podszedł w stronę wyjścia.
 Obawiam się, że będziesz musiała wstać i zamknąć za mną drzwi. Odpoczywaj,
pokojówka przyniesie śniadanie do łóżka. Buona notte...  Pokiwał głową i westchnął:  Och,
chyba raczej buon giorno.
 Dario, czy pozwolą nam jeszcze kiedyś zamieszkać w tym hotelu?
 Po tym, co ci się przytrafiło? Dyrektor wybaczy nam wszystko.
Nie mogłam spać. Purpurowe światło poranka kluczyło między dachami domów, za
oknem zaczęły szczebiotać ptaki. Na ulicach narastał ruch; słyszałam kroki i głosy ludzi
spieszących do pracy.
Zdążyłam się wykąpać i ubrać, zanim pokojówka wniosła śniadanie, a potem jeszcze raz
wskoczyłam do łóżka, rozkoszując się cudownym lenistwem.
Daria spotkałam w jadalni. Właśnie kończył śniadanie i przeglądał poranną prasę.
Zaproponował mi filiżankę kawy. Wypiłam już swoją przy śniadaniu, ale przyjęłam
zaproszenie, bo chciałam z nim porozmawiać.
 Jenny  zaczął po chwili milczenia  myślę, że najlepiej będzie, jeśli natychmiast
wrócimy do Chilton. Zaraz sprawdzę odjazdy pociągów.
 Załatwiłeś już swoje sprawy?  zapytałam.
 Tak. Jestem gotowy do wyjazdu w każdej chwili. Wydawało mi się, że nie był w
dobrym humorze.
Pomyślałam, że pewnie to kwestia temperamentu. Udałam, że nic nie zauważyłam i
zrezygnowałam z zadania pytań, które kłębiły się w mojej głowie. Pózniej, w drodze do
Komwalii będzie mnóstwo czasu na rozmowę. Gdy wstawaliśmy od stołu, przypomniałam
sobie o dzbanku z miśnieńskiej porcelany. Ciekawość zwyciężyła i jednak zapytałam:
 Dowiedziałeś się, jaka jest wartość tego dzbanka do kawy?
 Tak, dałem go wczoraj do wyceny. Sądzę, że mój przyjaciel w Trelisie nie zażądał zań
wiele.
 Cóż  powiedziałam rozsądnie  nie martw się, pewnie wcześniej wiele razy
przepłaciłeś.
Uśmiechnął się, słysząc mój ton eksperta.
 Cały problem w tym, Jenny, że na dzbanku jest mała rysa. Zastanawiam się, czy
wytrzyma podróż do Włoch. Mam do zapakowania parę innych drobiazgów, więc będę
musiał umieścić wszystko w jednym pudle.
 Używasz specjalnych pojemników?
 Zawsze.
 W takim razie nic się nie stanie. Zresztą, możesz mieć dzbanek przy sobie, nawet w
samolocie.
Zamyślił się.
 Nie wiem tak naprawdę, czy mi się podoba. Okazja okazją, ale żałuję, że coś mnie
wtedy pod ku siło.
 Sprzedaj dzbanek Jake owi  zasugerowałam.
 Jake owi?  powiedział, jakby poczuł się obrażony.
 On ma teraz nowy sklep, a w nim mnóstwo wspaniałych staroci. Niedługo będzie
Uczącym się handlarzem.
Spojrzał na mnie przenikliwie, słysząc, że mówię o Jake u z dumą w głosie. Nie wiem,
dlaczego, ale ciągnęłam tym samym tonem:
 Mogę go zapytać, czy zechce kupić miśnieńską porcelanę. Zamierzam się z nim spotkać
zaraz po przyjezdzie do rezydencji.
Dario odwrócił wzrok i zamilkł.
Mój zamiar porozmawiania z Dariem w pociągu spełzł na niczym. Stukot kół i ciepło
przedziału pierwszej klasy uśpiły mnie. Dario zwinął swoją marynarkę i podłożył pod moją
głowę. Wyciągnęłam się wygodnie i zasnęłam.
Podano kawę. Wypiłam z zamkniętymi oczami i nie otwierałam ich, dopóki pociąg nie
wtoczył się na stacje w Plymouth.
 Jesteś wspaniałym towarzyszem podróży  powiedział zaczepnie Dario i pomagając mi
wstać, pocałował lekko w policzek.
 Przepraszam, nie wiedziałam, że przyjedziemy tak szybko.
Przed dworcem zauważyliśmy furgonetkę ze znajomym napisem. Jake spojrzał na mnie
zdziwiony, potem chłodnym wzrokiem zmierzył Daria.
 I co, Jenny?  zaczął.  Już po wizycie w Szkocji?
 Przepraszam, ale nie mogłam ci wcześniej powiedzieć. Nieoczekiwanie zmieniłam
plany.
 No tak, widziałem cię przecież wczoraj rano. Twarz Daria zachmurzyła się; pewnie
pomyślał, że poprzednią noc spędziłam z Jake em.
 Prawda, że to miłe z jego strony, że odprowadził mnie na pociąg?  powiedziałam
pospiesznie do Daria.
 Myślę, że musimy już iść  odparł szorstko.
Nie spodobało mi się jego zachowanie. Odwróciłam się do Jake a i zapytałam:
 Wyjeżdżasz na aukcję?
 Tak, muszę się spieszyć, mam zaraz pociąg.
 Nie powinieneś się tak zachowywać  powiedziałam do Daria, gdy Jake zniknął z
gmachu dworca.  On jest całkiem sympatyczny.
Nie odpowiedział, bo na postój podjechało właśnie kilka taksówek i musieliśmy szybko
znalezć kierowcę, który zgodziłby się na kurs za most Tamar. Pierwszy taksówkarz oznajmił,
że właśnie kończy zmianę, ale drugi pokiwał twierdząco głową i pojechaliśmy do rezydencji.
Simon przywitał nas na ganku rezydencji. Był w wymiętym ubraniu  zapewne dopiero
co wrócił z Londynu.
 Skończyłaś pracę. Wylewam cię z powodu niesubordynacji.
 Niesubordynacji?  roześmiałabym się, gdyby nie srogi wyraz jego twarzy.
Dario zapłacił kierowcy i powiedział szorstko do Simona:
 Chcę z tobą porozmawiać.
 O czym?  zapytał Simon agresywnie.
Zastanawiałam się, czy poczekać na Daria, czy iść do siebie na górę.
 Jenny, poczekaj, proszę, na mnie w swoim pokoju. Chcę wyjaśnić parę spraw 
zadecydował Dario.
Z uczuciem ulgi poszłam do mojego mieszkania, nie chciałam więcej mieć z Simonem do
czynienia. Rodzeństwo Chiltonów przerażało mnie, a panna Wells, mimo swojej uprzejmości
 denerwowała.
Na wycieraczce przed drzwiami znalazłam list od Ireny. Usprawiedliwiała się w nim za
zachowanie pamiętnego dnia, gdy zamknęła mnie w opuszczonym budynku daleko za
rezydencją. Podtrzymała ofertę pracy w sklepie w Torquay i radziła unikać współpracy z
Simonem.
Zastanawiałam się, czy wiedziała, że pojechałam do Londynu po krzesło. Może panna
Wells coś wspomniała o moim wyjezdzie? A może sama chciała je zdobyć?
Wyrzuciłam list do kosza i zaczęłam zastanawiać się, gdzie Julia mogła ukryć mapę, z
powodu której było tyle zamieszania. Spojrzałam raz jeszcze na list od Ireny i odsunęłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl