[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siebie na górę.
88
RS
- Zostań - rzekł do Melissy, gdy chciała je odprowadzić. - Znają
drogę. Dzisiaj Annis położy je spać.
Hamid podszedł uściskać Melissę.
- Przyjdziesz poczytać mi bajkę?
- Nie wiem, czy zdążę przyjść, zanim zaśniesz. Ale gdybym nie
zdążyła, jutro przeczytam ci dwie, obiecuję.
- Ja też tak chcę - upomniała się Alaja.
- Umowa stoi. A teraz pożegnajcie się z wujkiem i biegnijcie na
górę.
Zawahali się. Surim odsunął się z krzesłem od stołu i przywołał
ich gestem. Dopiero wtedy przestali się zastanawiać, podeszli,
uściskali go i wybiegli.
- I co? Zdałem egzamin?
- To nie był egzamin, tylko rodzinna kolacja - odparła ze
śmiechem. - Moim zdaniem wyszło niezle.
- To dziwne, ale całkiem miło spędziłem czas.
- Czemu się dziwisz? Przecież to są wspaniałe dzieciaki.
- W mojej rodzinie nie ma zwyczaju jadania razem z dziećmi.
Muszą najpierw dorosnąć, żeby zasiąść do stołu z innymi.
- A co to za zwyczaj? I kto go w ogóle wymyślił? - wypaliła bez
zastanowienia. - Och, wybacz, oczywiście zwyczaje są ważne, ale
czasem warto je zmieniać. Przyjemnie jest, gdy cała rodzina robi coś
razem. Zresztą jak inaczej można zżyć się ze sobą?
Podniósł się.
- Przejdzmy na kawę do salonu, dobrze? - zaproponował.
Zaprowadził ją do niedużego salonu w prywatnej części rezydencji.
89
RS
Otwarte drzwi prowadziły do ogrodu, w którym jak co wieczór
zapalono dziesiątki małych latarenek. Melissa zajęła miejsce na sofie,
tymczasem Surim przystanął przy drzwiach do ogrodu.
- Szkoła z internatem nie przysposabia do rodzinnego życia. W
dodatku wy, Anglicy, macie inne podejście do wielu spraw. Chcę
przez to powiedzieć, że masz wyrazną koncepcję, jak powinno
wyglądać życie rodzinne, tymczasem mnie ta koncepcja jest obca. Nie
znam jej.
- I nie jesteś pewien, czy chciałbyś dla tych dzieci tego samego
co ja?
- Na pewno zgadzamy się co do tego, że powinny się tutaj
zadomowić i czuć się bezpiecznie. Wiem, że Mara i Anwar poświęcali
im dużo czasu, mieli zachodnie podejście. Zresztą kochali Anglię.
- W takim razie podpowiem ci, co robi się w angielskich
rodzinach. Jada się razem posiłki, wieczory spędza się wspólnie,
rodzice bawią się z dziećmi, również tymi najmłodszymi, nie odsyłają
ich do pokoju dziecinnego, praktycznie broniąc im dostępu do reszty
domu.
Rozejrzał się dookoła.
- Muszę więc pomyśleć, jak uczynić rezydencję dziecioodporną -
rzekł nieco żartobliwie.
- Niekoniecznie całą. Dzieci muszą też mieć wytyczone granice,
to jest dla nich dobre.
- Akurat pod tym względem nie zamierzam zakreślać im granic.
Wolno im chodzić wszędzie, bo wiem, co to znaczy nie mieć takiej
swobody. Pamiętam, jak w wieku siedemnastu lat wróciłem do tego
90
RS
domu i po raz pierwszy mogłem swobodnie się po nim poruszać, bo
stałem się jego właścicielem. Niektóre pokoje i pomieszczenia
zobaczyłem dopiero wtedy, wcześniej nie miałem do nich dostępu.
Melissa nie wiedziała, czemu nagle stał się taki skłonny do
zwierzeń. Niestety, przerwano im.
- Wasza Wysokość, telefon - zaanonsował służący, zjawiając się
w drzwiach.
- Jestem zajęty.
- Nie przeszkadzałbym Waszej Wysokości, lecz dzwoni pani
Tante ibn Horock, Wasza Wysokość zawsze odbiera jej telefony.
Surim podszedł, wziął od służącego przenośny telefon i wyszedł
na korytarz, żeby porozmawiać. Tymczasem inny służący przyniósł na
tacy dzbanek z kawą i dwie filiżanki z cieniuteńkiej porcelany.
Melissa nalała im obojgu kawy i czekała na Surima.
- Jak ona się czuje? - zagadnęła, gdy wrócił do pokoju. - Mam
nadzieję, że wizyta wnuków nie zmęczyła jej zbytnio.
- Przeciwnie, bardzo jej pomogła. Tante dzwoniła z
zaproszeniem na kolację, zamierza poznać mnie z przyjaciółką Mary,
podobno idealną kandydatką na moją żonę.
- To miło z jej strony - stwierdziła uprzejmie Melissa i upiła łyk
kawy.
Jak by to było zostać żoną Surima i mieszkać z nim i dziećmi w
tym cudownym domu nad Zatoką Perską? Czym prędzej odegnała od
siebie te myśli. Surim jej nie kochał, zaś ona nie wyobrażała sobie
małżeństwa bez miłości. Kiedyś wydawało jej się, że kocha Paula,
lecz to było raczej zadurzenie. Czuła się wtedy jak Kopciuszek, na
91
RS
którego zwrócił uwagę książę, lecz w końcu okazało się, że książę i
Kopciuszek mają odmienne zapatrywania na wiele rzeczy. Na
przykład Melissa przywiązywała wielką wagę do wierności i
lojalności, co Paul uważał za staroświeckie, tymczasem on cenił tylko
to, co nowoczesne. I modne. A wierność nie była w modzie.
- Stałaś się dziwnie milcząca - odezwał się Surim.
- Myślałam o małżeństwie, o tym, jak różne mamy do niego
podejście.
- U was na Zachodzie ludzie pobierają się z miłości. Tylko
potem jest wiele rozwodów, a ci, którzy zostają ze sobą, też nie
zawsze są w tych związkach szczęśliwi.
- To prawda. Ale istnieją także tacy, dla których miłość i
małżeństwo są ze sobą nierozerwalnie związane. Moi rodzice
ogromnie się kochali, po śmierci taty mama przez dwadzieścia lat była
wdową, aż ostatniej wiosny wyszła za ojca Maksa. Są w sobie
zakochani bez pamięci. Bardzo się cieszę, że mama nie wyszła za mąż
z wyrachowania, na przykład tylko po to, żeby nie być sama.
- Uważasz małżeństwo z rozsądku za przejaw wyrachowania?
- Gorzej, uważam je za przejaw braku rozsądku. A co, jeśli w
ogóle nie będziecie do siebie pasować? Jeśli nawet nie będziecie w
stanie wzajemnie się znosić? Jak wytrwacie ze sobą przez czterdzieści
czy pięćdziesiąt lat? - Naraz uświadomiła sobie, co mówi i do kogo. -
Oczywiście to nie moja sprawa - dodała szybko.
Uśmiechnął się.
- Wiesz, masz bardzo interesującą cechę. Odnoszę wrażenie, że
nie traktujesz mnie inaczej niż swoich przyjaciół w Europie.
92
RS
- Ale nas raczej trudno nazwać przyjaciółmi - odparła z
zakłopotaniem.
- Ale moglibyśmy nimi zostać - podsunął.
- Jestem tutaj ze względu na dzieci - ucięła zdecydowanie.
Wolała nie myśleć o zaprzyjaznieniu się z Surimem i nie podsycać
marzeń, które nie miały szans się ziścić. Lepiej było trzymać się na
dystans, przypominając sobie o przepaści między nimi. Surim
znajdował się na samym szczycie drabiny społecznej, miała z nim
jeszcze mniej wspólnego niż z Paulem.
A jednak jej uczucie do niego z dnia na dzień stawało się coraz
silniejsze.
Tylko dokąd mogło ją to zaprowadzić?
93
RS
ROZDZIAA SIDMY
W ciągu kolejnego tygodnia ustalił się w miarę regularny
rozkład dnia. Przedpołudniami Annis uczyła ich arabskiego, potem
oni doszkalali ją w angielskim, wczesnym popołudniem młodsze
dzieci spały, zaś Alaja czytała książki. Pózniej Melissa bawiła się z
dziećmi na plaży lub w ogrodzie. Dwa razy padało, poświęcili te
popołudnia na dokładne poznanie rezydencji.
Jeśli Surim wieczorem był w domu, zapraszał ich, żeby zjedli z
nim kolację w jadalni na dole, to zaproszenie dotyczyło nawet
maleńkiej Nadii. Potem, gdy dzieci wracały na górę, nalegał, by [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl