[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnisi nie dali za wygraną. W wyniku ich interwencji u papieża w 1214 roku ogłoszono
następną wyprawę i rzezie kontynuowano. Heretyków wieszano, kobiety i dzieci
kamienowano i wrzucano do studni. Przeor z Citeaux, Arnold Amalric, zapytany przez
wodzów krucjaty, jak odróżnić heretyka od katolika powiedział:  Zabijajcie wszystkich, Bóg
swoich rozpozna . W Bzies zginęło ponad pięćdziesiąt tysięcy osób. Krwawe
prześladowania tylko wzmocniły wiarę i poczucie wspólnoty heretyków.
31
Tragedia w Bziers stanowiła preludium, wojna zakończyła się, bowiem dopiero w
1244 roku. W 1222 roku, w kilka lat po śmierci Innocentego III, Amalric z Montfort, syn
Simona, zaofiarował władcy Francji podboje swego ojca. Francja władał wtedy Ludwik
Zwięty. Jego matka, Blanka Kastylijska, była fanatyczną katoliczką o zdolnościach
politycznych. Nakłoniła, więc syna, by skończył z rewoltą na południu. Krucjata stanowiła
pretekst do zademonstrowania siły królewskiej. Walki zaczęły się od nowa. Szalała też
inkwizycja powierzona dominikanom. Heretycy schronili się za murami fortecy Montsegur,
którą obległy wojska katolickie. Ci heretycy, którzy nie chcieli się oddać w ręce
prześladowców, dobrowolnie  ze śpiewem na ustach  wstąpili na stos. Było to właściwie
zbiorowe samobójstwo obrońców miasta. W ten sposób praktycznie zakończyła się wojna z
albigensami.
Waldensi  to heretycy z XII wieku, których kalwini uważają za swoich prekursorów.
Sektę waldensów założył około 1170 roku bogaty kupiec z Lyonu, Piotr Valdo (Waldens).
Nagła śmierć przyjaciela była dla niego takim wstrząsem, że postanowił rozdać majątek
biednym i wrócić do prostego życia Jezusa i apostołów. Waldens znalazł zwolenników i
naśladowców, których nazwano  waldensami   ubogimi z Lyonu . Dopóki waldensi żyli
tylko w ubóstwie, nie uważano ich za heretyków. Bez biskupiego pozwolenia zaczęli jednak
głosić Ewangelię. Biskupi zabronili im kaznodziejstwa, a w 1184 roku papież, Lucjusz III,
potwierdził wyrok biskupów liońskich i ekskomunikował Waldensa. Zostali również wyklęci
jako heretycy przez Innocentego III na soborze laterańskim w 1215 roku.
Waldensi nie pogodzili się z decyzja papieży. Wystąpili z Kościoła uznając, że służbę
bożą mogą sprawować tylko żyjący w pobożności. Ich zdaniem duchowieństwo nie miało
takich praw, odkąd weszło w posiadanie dóbr doczesnych. Waldensi odłączyli się od Rzymu,
ponieważ w swej działalności opierali się wyłącznie na Biblii, odrzucając nauki papieży.
Waldensi odrzucali ortodoksyjną naukę o sakramentach i wszelki kult. Zabraniali
składania przysiąg, uczestniczenia w wojnach, posiadania ziemi. Rozrastanie się sekty
wzbudzało coraz większy sprzeciw duchowieństwa. Aby więc swobodnie głosić swoją wiarę i
żyć wedle swoich reguł, mnóstwo waldensów schroniło się w dolinach Delfinatu i Piemontu.
Być może pozwolono by im żyć spokojnie, gdyby nie postanowili wspomóc albigensów.
Część wyznawców wywędrowała na teren dzisiejszej Szwajcarii. W 1487 roku
zorganizowano przeciwko nim wyprawę, która nie pokonała ich całkowicie, ale zadała
poważne straty. W dobie reformacji waldensi nabrali przekonania, że dzięki niej przetrwają.
Zawarli przymierze z kalwinami. Nie skończyły się jednak prześladowania. W 1545 roku
spalono dwie wsie zamieszkałe przez waldensów, a ludność, także kobiety i dzieci,
zdziesiątkowano. W XVII wieku wysłano przeciwko nim wojska francuskie. Wówczas
wywołało to sprzeciw monarchii protestanckich. Do dzisiaj w Piemoncie, Sabaudii i
kantonach szwajcarskich istnieją zgromadzenia waldensów przyłączone do Kościoła
reformowanego.
Dziwny i okrutny los spotkał także templariuszy. Tym dziwniejszy, że aż do XIV
wieku powszechnie uważani byli za bohaterów. Zakon rycerski templariuszy powstał w 1119
roku, powołał go pobożny rycerz, Hugues de Payns, w celu walki z muzułmanami, choć
głównym ich celem stało się zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom na szlaku wiodącym
do Jerozolimy. W uznaniu dla bohaterstwa rycerzy, król Jerozolimy, Baldwin II, oddał im
skrzydło swego pałacu, znajdujące się w bliskim sąsiedztwie świątyni Salomona (łac.
templum). Od tego miejsca wywodziła się nazwa zakonu  templariusze.
Rycerze składali śluby zakonne osobistego ubóstwa. Zaniechali związków z
kobietami. Najbardziej cenili odwagę i szlachetność. Pieczętowali się znakiem dwóch rycerzy
na koniach, co miało symbolizować wyrzeczenie się dóbr doczesnych. W roku 1126 Huges de
Payens przybył do Europy, ponieważ i tutaj toczyła się walka o przetrwanie chrześcijańskiego
świata. Zakon rozkwitł w Europie. Od 1128 roku rycerze nosili białe płaszcze, do czego
32
prawo przyznał im papież, Honoriusz II. Czerwony krzyż, znak templariuszy, znalazł się na
nich w 1146 roku. Dobra sława zakonu, któremu patronował św. Bernard de Clairvaux,
rozeszła się w Europie już w XII wieku.
Czasy krucjat przeminęły. Templariusze zawsze gotowi byli walczyć z niewiernymi
na Wschodzie. Skoro jednak główny cel ich działalności przestał istnieć, zakon wszedł w
nową rolę. Dzięki licznym nadaniom i operacjom finansowym zgromadzili templariusze
wielkie bogactwa w Palestynie i Europie, co zapewniło im ogromne wpływy polityczne i
przywileje. Szybko to dostrzeżono zgodnie z zasadą, że bogactwo zawsze wzbudza zawiść. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl