[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Bóg chce, abym została żoną Lothara, aby Dorneck należało do niego  do niego i
do was. I ja też tego chcę  wtedy nikt was już nie będzie mógł wyrzucić z majątku.
Pani von Steinach do głębi wzruszona schowała twarz w dłoniach i zapłakała.
Diana uśmiechnęła się z trudem i wyszeptała:
 Nie płacz, moja dobra, kochana ciociu  wszystko będzie dobrze. Nie martw się już
o wujka Hermana. Ja nie chcę umrzeć zanim to wszystko się nie ułoży. A jeśli potem naprawdę
muszę umrzeć  ja już nie boję się śmierci. Ty będziesz przy mnie, nieprawdaż, tylko nie zo-
stawiaj mnie samej z tą czarną panią, kiedy będę musiała umrzeć.
 Dziecko, moje kochane dziecko, serce mi pęka z bólu!
 Bądz spokojna ciociu. Prawda, że mi pomożesz, aby z Lotharem wszystko szybko za-
łatwić, żebym mogła odzyskać spokój. Jestem taka zmęczona, tak bardzo zmęczona!
Zamknęła oczy i nie mówiła już nic, chociaż nie spała.
Pani von Steinach siedziała u łoża chorej i nieruchomo patrzyła przed siebie. Rozmyślała
o słowach wypowiedzianych przez Dianę  te słowa oznaczały, że istniało wyjście z trudnej
sytuacji i nadzieja pozbycia się trosk finansowych. Widziała przed sobą swojego syna i swoje-
go męża oraz ich spokojną, zabezpieczoną przyszłość. Była to dla niej wielka ulga, chociaż nie
należała do osób nie umiejących walczyć z przeciwnościami losu.
Ale teraz pani von Steinach ze zdwojoną siłą walczyła o życie Diany i cała poświęcała
się pielęgnowaniu tej dobrej ludzkiej istoty.
Co jednak powiedzą na ten plan Lothar i Herman von Steinach? Westchnęła głęboko i
cicho powiedziała:
 Chciałabym najpierw omówić tę sprawę z wujkiem Hermanem.
Diana otworzyła oczy:
 Tak, ciociu, porozmawiaj z nim i powiedz mu, że musi się na wszystko zgodzić, jeśli
chce abym odzyskała spokój.
R
L
T
Pani von Steinach zawołała pielęgniarkę, a potem przeszła do pokoju swojego męża. W
sposób bardzo oględny opowiedziała, o czym wczoraj i dzisiaj rozmawiała z Dianą.
Lecz Herman von Steinach nie chciał się zgodzić na ten plan. Bardzo się zdenerwował i
odezwał się do żony takim ostrym tonem, jak tego nie uczynił nigdy dotąd.
 Ja cię po prostu nie mogę zrozumieć, Brygido. Jak mogłaś postąpić tak niesprawie-
dliwie, nawet jeśli kierowałaś się strachem przed niepewną przyszłością? Nigdy się na to nie
zgodzę  powiedział stanowczo.
Jego żona zachowała spokój. Przemawiała do niego, aby go przekonać, ale oczywiście
bez żadnego skutku.
Pani von Steinach niecierpliwie oczekiwała przyjazdu Lothara. Teraz wszystko zależało
od tego, jak on się ustosunkuje do tego planu.
R
L
T
III
Lothar von Steinach przyjechał do Dorneck póznym popołudniem. Wiedział już o choro-
bie Diany i wiadomość ta wywołała w nim obawę o los rodziców. Bardzo dobrze zdawał sobie
sprawę z tego, co oznaczałoby dla nich, gdyby młoda pani majątku Dorneck nie wyzdrowiała.
Lothar von Steinach był wysokim szczupłym mężczyzną. Miał dwadzieścia sześć lat, był
dobrze zbudowany i miał sprężysty chód. Po ojcu odziedziczył szlachetne rysy twarzy i ciem-
noszare mądre oczy. Miał wyraziste usta i wyglądał poważnie.
Pomimo młodości życie pozostawiło na jego twarzy parę ostrych rysów. Wokół ust miał
zmarszczkę świadczącą o niejednej walce z przeciwnościami losu i o niejednym wyrzeczeniu.
Po matce odziedziczył wystający podbródek znamionujący silny charakter, który nie poddaje
się łatwo. Oczy patrzyły jasno i świadomie na świat, a wysokie czoło zdradzało naturę myśli-
ciela.
Zaraz po przyjezdzie Lothar zapytał o zdrowie Diany. Matka bez ogródek powiedziała,
że zdaniem lekarza życie Diany wisi na włosku i że należy oczekiwać najgorszego. Ta wiado-
mość bardzo go przestraszyła i wszyscy troje siedzieli z zatroskanymi minami.
Gdy pani von Steinach została sama z Lotharem nie zwlekając opowiedziała mu o posta-
nowieniu Diany, która chcąc ochronić wujka Hermana przed najgorszym, gotowa była wyjść za
mąż za Lothara, aby w ten sposób uczynić go spadkobiercą majątku Dorneck.
 Wiesz teraz, mój synu, w jaki sposób możesz pomóc ojcu, aby nigdy nie musiał
opuszczać Dorneck. Nie będę mówiła o sobie  nigdy bym tego nie żądała dla siebie, chyba
mi wierzysz. Twój ojciec jest jednak wart tego, abyś poniósł dla niego taką ofiarę  powie-
działa pani Brygida.
Lothar zdecydowanie odrzucił ten plan; zajął takie samo stanowisko, jak jego ojciec.
 Nie będę brał w tym udziału, droga mamo! Nie ma takiej ofiary, której nie byłbym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl