[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak dotychczas. Tak mocno trzymał rumpel, e a rozbolała go rka. Spójrz na
mnie, Tate, i powiedz mi, e przed chwil skłamałaS i e to wszystko nie ma dla
ciebie adnego znaczenia, a wówczas zawróc i odwioz ci z powrotem. To b-
dzie ju koniec.
Roztrzsiona przeczesała palcami potargan grzywk. Sił załadował j na
łódk, a teraz zostawia jej wybór.
Mam dyskutowa z tob na temat pocigu fizycznego?
Nie, chc, ebyS powiedziała tak lub nie.
Obejrzała si za siebie, w stron Mermaid i stojcej przy porczy matki.
Potem popatrzyła na dymicy stoek Nevis. O cholera!
Matthew, nie mamy adnych ubra ani bagau, nie zarezerwowaliSmy pokoju.
Czy to znaczy tak ?
Otworzyła usta, lecz usłyszała jedynie własny bełkot.
To czyste szalestwo.
To było tak uznał i zapuScił silnik.
Nie odezwał si do niej ani słowem. Kiedy zacumowali, poszli pla oddale-
ni od siebie na długoS ramienia. Nagle pokazał jej pusty kosz.
Usidx powiedział. Zaraz wracam.
Zbyt zdumiona, by si kłóci, usiadła i zaczła wpatrywa si w bose stopy.
Niewyraxnym potrzSniciem głowy i pełnym zdumienia uSmiechem odpowie-
działa przechodzcej z tac kelnerce, która zaproponowała jej drinka.
Potem spojrzała na morze, ale Mermaid i New Adventure znajdowały
si poza zasigiem wzroku. Czuła si tak, jakby przekroczyła jakS niewidzialn
granic.
JeSli tak właSnie brzmiała odpowiedx, Tate nie potrafiła ju dłuej mySle
o pytaniu. Kiedy Matthew wrócił i wycignł rk, ujła j. Szli w milczeniu przez
ogrody i wznoszcy si łagodnie trawnik.
Otworzył rozsuwane szklane drzwi, a potem zamknł na zasuw.
210
Pokój był jasny, przestronny, pełen marzycielskich pastelowych kolorów. Na
starannie zasłanym łóku leały ogromne poduszki. Tate wpatrzyła si w nie.
Drgnła dopiero, gdy Matthew opuScił aluzje i w pokoju zapanował półmrok.
Matthew&
Porozmawiamy póxniej.
Signł na tył jej głowy, by rozpuSci warkocz. Chciał, by jej włosy mogły
przepływa mu midzy palcami.
Zamknła oczy i gotowa była przysic, e czuje, jak kołysze si pod ni podłoga.
A jeSli to błd?
Czy nigdy dotd si nie pomyliłaS?
Błysnł zbami, Tate równie si uSmiechnła.
Raz lub dwa. Ale&
Póxniej. Pochylił głow i odnalazł jej usta.
Był pewien, e musi si w niej zanurzy, tak jak czasami musiał zanurzy si
w morzu, by zachowa lub odzyska zdrowy rozsdek. Marzył o tym, by zedrze
z niej ubranie, dotkn jej gołej skóry i posiS to, z czego niegdyS zrezygnował.
Ale potworne podanie, które kazało mu przyprowadzi j tutaj, stopniało,
gdy poczuł jej smak. Słodki jak wczorajszy dzie i Swiey jak chwila obecna.
Zalała go fala miłoSci.
Pozwól si zobaczy mruknł. Tak długo na to czekałem.
Lekko, delikatnie, opanowujc własne drenie, rozpiła bluzk i rozsunła j.
Pod spodem dostrzegł jasnokremow skór i delikatn satyn, uczt dla rk i oczu.
Cał.
Muskajc ustami gołe rami, szarpnł szorty i znajdujcy si pod spodem
niewielki skrawek bawełny.
Jest niczym syrena, pomySlał, czujc zawroty głowy z powodu tego odkry-
cia. Taka smukła, biała i Sliczna.
Matthew. Szarpnła jego koszul, pragnc poczu dotyk jego skóry.
PieS mnie. Chc, ebyS mnie pieScił.
Słyszc echo tych słów, opuScił j na łóko i cicho, z ogromn wpraw speł-
nił jej proSb.
TkliwoS była czymS całkiem niespodziewanym. Niezwykle uwodzicielskim.
Dostrzegła j niegdyS w zuchwałym młodym mczyxnie, któremu oddała serce.
Ale odnalezienie jej teraz, po tak długim czasie, było istnym cudem. Jego dłonie
głaskały j, muskały i podniecały, a usta cierpliwie połykały kade westchnienie.
Jej wScibskie palce znalazły twarde miSnie, blizny i skór, która rozpalała
si pod wpływem jej pieszczot. Próbowała jej, wargami i jzykiem muskajc jego
ciało, delektujc si smakiem mczyzny i morza.
Marzyła, unoszc si na fali namitnoSci, podniecona pełnymi radoSci pomrukami
Matthew. Wygiła si w łuk, by wyjS mu naprzeciw, i zadrała z rozkoszy, gdy dotknł
ustami jej piersi. Był taki namitny, pewny siebie, opanowany. Jego dłonie ani na mo-
ment nie przestały wdrowa miarowo po ciele Tate, coraz bardziej j podniecały.
Kiedy ogarniały j potne fale podania, zatrzymywał si na chwil, a po-
tem ponownie zaczynał si z ni drani. Nie mogła oddycha i gdyby miała sił,
211
na pewno zaczłaby błaga. W jej ciele szalał sztorm, a w gorcym, cikim po-
wietrzu wisiała jakaS groxba.
Obserwował jej twarz, zafascynowany nagłymi przebłyskami rozkoszy, za-
enowania i desperacji. Zakrciło mu si w głowie, gdy poczuł jej orgazm. Jknł
wraz z ni, gdy zauwaył, e napiła wszystkie miSnie, a potem dziko zadrała.
Pokonujc potworne podanie, przywarł ustami do jej warg. Kiedy zaczła
spokojniej oddycha, wrócił do delikatnych pieszczot, ponownie spychajc j na
krawdx, w sam Srodek burzy.
Nie mogła opanowa drenia. Miała wraenie, e lada chwila jej ciało rozpadnie
si na kawałki. Wic trzymała si kurczowo Matthew, poddajc si miotajcym ni
odczuciom. Przetrzymała huragan na Oceanie Indyjskim, przetrwała burz piaskow
dziesi metrów pod powierzchni morza. Czuła ar i podanie mskiego ciała.
Ale nic jej nie wzruszyło, nie rozpaliło jej krwi ani nie zawładnło mySlami tak,
jak to długie, bezustanne kochanie si. Nie miała nic do ukrycia, zniknła równie
duma, któr mogłaby coS zamaskowa. Oddała mu wszystko bez adnych protestów.
Wsunł si w ni powoli, rozkoszujc si t chwil. Zadrał tak samo jak ona,
a potem oparł czoło o jej głow, gdy wpuSciła go głbiej i mocno objła nogami.
Tate. Zalała go potna fala uczu. Tylko to szepnł. Tylko ty.
Poszukał jej rk, ich palce si splotły. Poruszył si w niej, usiłujc zachowa
równy rytm i wydłuy t chwil. Serce waliło mu w piersiach, a krew kipiała
w yłach, gdy poczuł jej delikatne, wilgotne wntrze.
Wbiła paznokcie w plecy Matthew i gwałtownie zadrała. Z jej gardła wy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]