[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ra się na randkę w ciemno.
- Nie, niedługo, ale nasza znajomość rozwija się bardzo
interesująco. - Po tym stwierdzeniu P.J. miał się ostatecznie
przekonać, że nie jest smutną, samotną rozwódką, która tyl
ko wyczekuje, by ktoś z łaski zaprosił ją na kolację.
- No to powiedz coś o tym Johnie,..
- Przemiły człowiek... - zaimprowizowała Neli. - Bardzo
uprzejmy, dowcipny, inteligentny. Jest nam z sobą całkiem
przyjemnie. - Przynajmniej Thea twierdziła, że tak będzie.
- Zaczynam wierzyć, że to może ktoś dla mnie. Rozmawia
liśmy już trochę o przyszłości i... no, nie wiem, to dopiero
początek, ale coś we mnie drgnęło.
- A jak go poznałaś?
- Dzięki Thei. - Z ulgą powróciła do prawdy. - Umówiła
nas na randkę w ciemno. Powiedziała, że będziemy do siebie
pasować, no i... pasujemy.
- W takim razie cieszę się, że jesteś szczęśliwa - wydusił
z siebie P.J., chociaż czuł w głębi serca, że Neli idealizuje te
go człowieka. Miał jedynie nadzieję, że nie spotka jej kolej
ny gorzki zawód.
- Jestem... - Za szybą przemknęły znajome sklepiki. Uff,
co za ulga. Neli nie miała najmniejszej ochoty, by P.J. wy
pytywał ją dalej o ten ponoć cudowny związek z Johnem.
103
Zwykły przypadek
Nie była stworzona do opowiadania wymyślonych history
jek - O, dojechaliśmy do pralni. Mógłbyś mnie tutaj wyrzu
cić? Muszę odebrać kostium.
- Zaczekać na ciebie?
- Nie ma potrzeby. Pracuję parę kroków stąd. - Pokazała
ręką biurowce przy szosie. - Przejdę się.
P.J. odniósł wrażenie, że Neli nie chce mu zdradzić, gdzie
jest jej biuro. Zmieniła się, pomyślał z goryczą. W jej życiu
nie było już dla niego miejsca i gdyby miał choć odrobinę
rozsądku, powinien po prostu się pożegnać... i powtórnie ją
stracić. Jednak myśl o tym wydała mu się nie do zniesienia.
- A może moglibyśmy umówić się na inny wieczór? - Na
jego słowa Neli znieruchomiała z ręką na drzwiach. - Oczy
wiście nie zamierzam stawać między tobą a twoim ukocha
nym, ale dlaczego nie mielibyśmy się spotkać jako starzy
przyjaciele? Widzisz jakiś powód?
Powód był tylko jeden. Nie był dla niej jedynie wspo
mnieniem z dawnych lat. Po prostu w niepokojący sposób
działał na nią. Ale jak miała mu to powiedzieć?
- Wiesz, P.J. - wydusiła z siebie. - Chodzi o to, że... Nie
ma powrotu do przeszłości. Przyjemnie mi było znów cię zo
baczyć, ale przeszłość to przeszłość i będzie lepiej, żeby nią
pozostała. Do widzenia...
Nacisnęła klamkę i wysiadła.
P.J patrzył, jak odchodziła... znów odchodziła od niego
na zawsze.
ROZDZIAA PITY
Najprędzej, jak się dało, Neli zatelefonowała do swojej
siostry i zrelacjonowała spotkanie z P.J.
- Zaprosił mnie na kolację. Odmówiłam.
- Ale dlaczego?! No, dlaczego?!
- Thea, to nie ma sensu...
- Nie ma sensu spotkanie z nieżonatym multimilionerem,
który kiedyś kochał się w tobie bez pamięci?
- Kiedyś. - Neli aż się przestraszyła, słysząc w swoim gło
sie tęskną nutę. - Powinnaś go zobaczyć teraz. Garnitur, kra
wat, fantastyczny samochód, pewność siebie.
- P.J. zawsze taki był - odparła ku jej zaskoczeniu Thea.
- Nawet jako nastolatek. Miał w sobie spokój, poczucie włas
nej wartości i luz. Rzadko się spotyka takich ludzi, zwłaszcza
w szkolnych latach.
- Teraz widać to jeszcze wyrazniej - przyznała Neli. - Było
mi jakoś... dziwnie. Czułam się tak, jakbym go znała, a jed
nocześnie było dla mnie oczywiste, że wcale go już nie znam.
Może to dlatego, że sama bardzo się zmieniłam.
- Wcale się nie zmieniłaś!
- Och, Thea... Byłam kiedyś taka młoda, taka pewna swe
go. .. Od dawna już nic z tego w sobie nie czuję.
- Wiem, o czym myślisz - przytaknęła Thea z namysłem.
- Ale wtedy, przed laty, to P.J. wydawał się szczęściarzem.
Zwykły przypadek 105
Wszyscy go lubili, dziewczyny jednak nie wzdychały do nie
go. A ty miałaś niesamowite powodzenie.
- Mówił, że nawet nie liczył na to, bym choćby go zauwa
żyła - wyznała Neli. - Traktował mnie jak boginię, a dziś ra
no. .. Och, Thea! W porównaniu z nim jestem kompletnym
nieudacznikiem, niemal zerem.
- Nie sądzę, że prosiłby cię o spotkanie, gdyby tak uważał.
- Pewnie zrobiło mu się mnie żal.
- Oj! - Thea z przejęciem cmoknęła językiem. - Neli, je
steś wciąż wspaniała! Jeśli P.J. jeszcze raz poprosi cię o spot
kanie, masz się zgodzić.
- Nie poprosi. Nie wie, jak się ze mną skontaktować.
- Wystarczy, żeby zadzwonił do Janey, a ona do mnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl