[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wyniki badań wskazują, że Jenson był martwy, zanim się znalazł w
wodzie. Około siódmej trzydzieści widziano go w barze w hotelu Pod
Kotwicą w towarzystwie kilku młodych kobiet. Te kobiety już
przesłuchano, i wszystkie zeznały to samo. Jenson wyszedł sam i potem
nikt go już nie widział żywego. Mówiłaś, że znalazł się w wodzie około
północy. Mamy więc cztery i pół godziny, w tym czasie został
zamordowany, a ciało wrzucono do wody.
- Więc nikt nie wie, gdzie poszedł ani z kim był przez ten czas?
- Jakby się zapadł pod ziemię.
- Ktoś go musiał widzieć - stwierdziła Eloise z naciskiem. Ale
woli nic nie mówić, żeby osłonić siebie albo bliską osobę.
- To dość prawdopodobne. Zatrzymała się i spojrzała na niego.
- Ale?
Wypuścił powietrze z lekkim gwizdem.
137
RS
- Coś mi w tym wszystkim nie pasuje. Cały czas mam wrażenie, że
coś przeoczyłem. Tobie też się coś takiego zdarzyło?
- Z reguły na początku nie widzi się czegoś ważnego, inspektorze -
zauważyła ponuro. - Ale płacą nam za to, żebyśmy wszystko złożyli do
kupy i żeby wszystko pasowało.
- Możesz do mnie mówić Lachlan. - Uśmiechnął się szelmowsko. -
Jesteśmy już po służbie.
- Czyżby?
- Oczywiście. - Znalezli się przed jego domem, więc sięgnął do
kieszeni po klucz. - Po prostu zjemy razem zapiekankę.
- Pod warunkiem, że to wszystko, co będziemy robić razem.
- A wypicie butelki wina wchodzi w grę? - spytał, zamykając drzwi.
- Tak.
- A o śledztwie możemy rozmawiać?
- Wiesz dobrze, że tak. Oczywiście bez świadków. Czy twoja córka
będzie w domu?
Lachlan zajął się otwieraniem butelki i wyjmowaniem kieliszków.
- Pojechała na parę dni do swojej matki. Eloise wzięła od niego
kieliszek, marszcząc brwi.
- Specjalnie kazałeś jej wyjechać?
- Nie, to był akurat jej pomysł. Chciała się wybrać z mamą na
zakupy.
- Mam wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego -powiedziała,
przyglądając mu się uważnie.
Lachlan zacisnął szczęki.
138
RS
- Mam już dość powtarzania w kółko, że Poppy nie ma z tym nic
wspólnego.
- Gdzie była tej nocy, kiedy zginął Ethan Jenson?
- Ze mną w domu.
- Masz na to jakiś dowód? - zapytała po chwili wahania.
- Mam. O ósmej jedliśmy kolację, potem Poppy poszła do swojego
pokoju. Posłuchała trochę muzyki i położyła się do łóżka.
- Zaglądałeś do niej?
- Zwykle tego nie robię, ale o drugiej zadzwonił telefon. Dzwonił
jeden z posterunkowych. Poppy się obudziła i wyszła do łazienki.
Zamieniliśmy parę słów na schodach i ona wróciła do łóżka.
- Jesteś pewien, że potem nie wychodziła?
- Spała, kiedy zadzwoniono do mnie o szóstej rano z informacją o
śmierci Jensona.
Eloise musiała się poddać.
- W porządku, wierzę ci.
Stanął przed nią i dwoma palcami lekko podniósł jej brodę do góry.
- Nie umiesz ufać ludziom, co?
- Za każdym razem, kiedy komuś zaufałam, boleśnie się zawiodłam -
wyznała łagodniejszym tonem.
- Więc na wszelki wypadek wolisz się całkiem nie odsłaniać. Tylko
że ukrywając swoją słabość i wrażliwość, żyjesz na pół gwizdka.
Odsunęła się nieco od niego.
- To moje życie.
- Ale nie jesteś szczęśliwa. Spojrzała na niego buńczucznie.
139
RS
- A skąd ty to możesz wiedzieć? I jakie masz prawo, żeby oceniać
moje prywatne życie? Nie znasz mnie i nie wiesz, jaka jestem.
- Wiem, bo kiedy cię pocałowałem, to stało się coś niezwykłego.
- Nic się nie stało. Po prostu się pocałowaliśmy. Ot i cała historia.
Objął ją i przyciągnął blisko do siebie, tak że czuła ciepło jego ciała.
- Ale to jest historia o nas - powiedział, wpatrując się w jej usta. -
Zaczęła się tydzień temu, a każdy dzień to kolejny rozdział. Chcesz się
przekonać, co będzie dalej?
- Wiem, co będzie dalej. Znam wiele podobnych historii. To nie
powieść, a zaledwie krótkie opowiadanie. Za kilka tygodni pomachasz mi
na pożegnanie i już się nie spotkamy.
- W mojej wersji dalszy ciąg wygląda inaczej.
- Proszę bardzo - rzuciła kpiąco. - Powiedz mi, jaki jest twój dalszy
ciąg.
Musnął ustami jej wargi.
- To jest mój dalszy ciąg.
140
RS
ROZDZIAA TRZYNASTY
Dużo pózniej Eloise zastanawiała się, czy nie powinna była
przynajmniej udawać sprzeciwu. Taka myśl przebiegła jej przez głowę, ale
rozwiała się natychmiast, gdy poczuła na ustach ogień jego warg. Fala
pożądania zalała ją, unosząc ze sobą ostatnie resztki zdrowego rozsądku.
Prowadził ją w kierunku sofy w salonie. Pośpiesznie, niecierpliwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]