[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Amber.
-Jak chcesz.
Zaczekała, aż zniknął za zasłonami, i wtedy odetchnęła. Zrzuciła z nóg
sandałki i ściągnęła luźną sukienkę z kolekcji "Jedna na Milion". Pod
spodem miała tylko przezroczyste majteczki.
Nie zabrała do posiadłości kostiumu kąpielowego, ale to nie miało
znaczenia. Będzie przecież miała ten wielki, wykładany niebieskimi
kafelkami basen tylko dla siebie. Wyszła z domku.
Basen z kryształowo czystą wodą kusił ją nieodparcie. Dzięki
podwodnym lampom lśnił na tle zielonych roślin, Amber wzięła
głęboki oddech, podbiegła lekko do brzegu i skoczyła,
Może pływanie pomoże jej się odprężyć,
A może i nie. W każdym razie spróbować nie zaszkodzi.
Quint usłyszał plusk towarzyszący jej skokowi, kiedy był na trawiastym
zboczu prowadzącym do domu. Odwrócił się i patrzył na niesamowite,
błękitnawe światło,
Najwyraźniej chciała być sama, ale czy to znaczy, że on musi
odchodzić ze spuszczoną głową jak zbesztany uczniak? W końcu
to jego basen.
Patrzył na niebieskawą poświatę tak długo, aż w wyobraźni wyraźnie
ujrzał obraz Amber w wodzie. Był gotów się założyć, że ma czerwony
kostium albo taki w zwariowane kwiaty, jak projektowane przez nią
stroje. I na pewno wygląda w nim świetnie.
Pragnął podziwiać ją w tym kostiumie, Odwrócił się na pięcie i ruszył z
powrotem.
Plusk, towarzyszący skokowi do wody, przestraszył Amber. Odgarnęła
z oczu mokre włosy i rozejrzała się za przyczyną hałasu, Quint
podpłynął do niej z uśmiechem.
- Cześć. - Pomachał jej ręką. - Postanowiłem się przyłączyć. Amber
wiedziała, że to początek końca,
- Idź sobie - powiedziała stłumionym głosem. Uśmiech zniknął z jego
twarzy.
-A niby dlaczego? To duży basen, Możesz mnie po prostu ignorować,
- Chyba nie potrafię. - Zagryzła wargę.
- Dlaczego nie! Niech to szlag, Amber! - Podpłynął do niej. W ciszy
słychać było tylko plusk wody,
Uniosła rękę.
- Nie zbliżaj się,
Zamarł.
- Dlaczego nie? Nie rozumiem. Czego się tak boisz? Zlizała krople
wody z dolnej wargi.
-Bo ...
- Chciałbym ci pomóc, jeśli to możliwe.
Wierzyła mu. Był tylko miły i troskliwy - w tym cały problem. - Nie
potrzebuję pomocy. Potrzebowała jednak pomocy w pozbyciu się wizji
ich dwojga ciał, splecionych w namiętnym ucisku w tym właśnie
basenie.
- Nie wierzę - odparł. - Nie możemy o tym pogadać?
- Nie! - Była prawie naga. Wystarczyłaby sekunda, by się połączyli.
- Skoro ja nie mogę zbliżyć się do ciebie, to może ty chodź do mnie? -
kusił, - Obiecuję, że będę grzeczny, jeżeli o to ci chodzi, - Na dowód
szczerości uniósł obie ręce nad wodę.
- Obiecujesz? Naprawdę?
-Tak. - Ręce trzymał wysoko.
- Często pływasz wieczorami? - Podpłynęła bliżej.
-W ogóle rzadko pływam. Za dużo mam pracy. - Nie spuszczał wzroku
z jej twarzy, jakby badał, czy uda mu się odczytać jej myśli, - Szkoda. -
Dzieliło ich już tylko parę metrów. - Masz do dyspozycji taki wspaniały
basen i wcale z niego nie korzystasz.
- Bez pięknej kobiety tracę zainteresowanie pływaniem - odpowiedział.
Opuścił ręce. - Pamiętaj, obiecałeś!
Natychmiast podniósł ręce z powrotem.
-Amber, bardzo się cieszę, że obie z Sophie jesteście tutaj.
- Naprawdę? - Widziała pod wodą jego ciało, Miał niebieskie
kąpielówki,
- Dlaczego?
Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu.
- Nigdy nie znałem osoby takiej jak ty. Fascynujesz mnie.
- Sztywniak z ciebie, Quintin.
-Tylko ty tak myślisz,
- Udowodnię ci. - Położyła dłonie na jego ramionach. Uniósł głowę i
otworzył oczy.
Uśmiechnęła się.
Takie zachowanie nie było w jej stylu. Zwłaszcza odkąd urodziła się
Sophie, a na nią spadły wszystkie obowiązki macierzyństwa. Ale
dzisiejsza noc była wyjątkowa. Dzisiaj doszła do głosu ta dawna,
nieokiełznana Amber.
Z uśmiechem dotknęła stopami nóg Quinta, a potem przywarła do jego
piersi i owinęła jego nogi swoimi. Zdążyła jeszcze dojrzeć zaskoczoną
minę, a zaraz potem oboje zanurzyli się w. wodzie. Ich wargi zetknęły
się tuż pod powierzchnią wody.
Tymczasem Phil Thbbs w podłym motelu przy Imperial Beach z dumą
demonstrował zachwyconej Vilmie pistolet, który kupił tego dnia na
czarnym rynku.
- Dobrze zrobiłeś – oznajmiła z nie spotykanym u niej podziwem. -
Jutro otworzymy tę furtkę z zachodniej strony posiadłości i wywabimy
małą. Niewykluczone, że nie dostaniemy tej cholernej monety, ale
schwytanie małej może się w sumie równie opłacić.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Amber i Quint kochali się w basenie, potem w domku przy basenie, a w
końcu zasnęli objęci na sofie.
W słabym świetle poranka Amber, chodząc na palcach, pozbierała
sukienki, po czym stanęła obok śpiącego Quintina. Wyglądał tak
spokojnie i nie wiedział, że jest obserwowany. Kiedy patrzyła na
niego, serce ściskało jej się tak, że ledwo mogła oddychać.
Kobietę, której tak trudno było się z kimś związać, przerażało to, co
czuła do tego mężczyzny.
Jedyną osobą na świecie, której oddała całe serce, była Sophie.
Więc jak miała wytłumaczyć te uczucia, które budził w niej Quint?
Nawet pozostawienie go teraz samego wymagało niezwykłej siły woli.
Westchnął i przewrócił się na plecy. Niesforne czarne włosy opadły mu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl