[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Po to ma się przyjaciół  odparł, jakby chciał coś przypomnieć i jej, i
sobie.
Ich oczy na moment się spotkały. Do kuchni wkroczyła Tash.
 Croissanty  oznajmiła, kładąc torbę na stole.  Czekoladowe.
Jedzenie było ostatnią rzeczą, na jaką Grace miała chęć, ale była
wdzięczna Tash, że pojawiła się we właściwym momencie.
 Kawy?  spytała Brenta i napełniła mu kubek, nie czekając na
odpowiedz.
Siedzieli, jedli croissanty i pili kawę, a Benji relacjonował im swoje
występy na boisku. Grace słuchała go ze skupieniem, usiłując nie zwracać
uwagi na Brenta.
Kiedy Tash skończyła ostatniego croissanta, Grace poderwała się na
nogi.
 No to do roboty.
Minionego wieczoru wspólnym wysiłkiem skończyli odklejać warstwy
tapet ze ścian pokoju Tash. Teraz oba pokoje dzieci czekały na świeżą
warstwę farby.
Grace skryła się w swoim pokoju, by złapać oddech. Bliskość
mężczyzny, którego kiedyś kochała, była dla niej trudniejsza, niż sobie
wyobrażała. Gdy Brent zajrzał do niej dziesięć minut pózniej, wkładała swoją
za dużą koszulę. Zdążył zobaczyć jej nagi brzuch.
 Masz płachty malarskie?
92
R
L
T
Grace, zaskoczona, dopiero po chwili odzyskała głos.
 Nie są potrzebne. Tata umówił się z kolegami, że w przyszłym
tygodniu zerwą stare wykładziny i zrobią podłogę, więc można chlapać farbą.
 Okej.  Rozejrzał się po jej pokoju. Zauważył nie zasłane łóżko. Czy
sypia tak niespokojnie jak on?  Ten pokój też by trzeba zrobić  stwierdził,
przenosząc wzrok na tapetę.
Grace pokręciła głową. Nie potrzebowała Brenta Złotej Rączki w snach
ani w życiu.
 To jest na końcu mojej listy priorytetów  odparła.  Bierzmy się do
pracy.
Brent rzucił jeszcze wzrokiem na łóżko, a gdy ruszył do pokoju Tash,
słyszał, jak stanowczo zaniknęła swoje drzwi. Wyraznie mówiła: Trzymaj się
ode mnie z daleka.
Jego głowa i serce to słyszały. Gdyby jeszcze jego libido nie było takie
głuche...
W porze lunchu Grace zostawiła Brenta z dziećmi, a sama pospieszyła
do pobliskiego sklepu po pędzle do prac wykończeniowych. Pierwsza
warstwa farby powinna niedługo wyschnąć, po lunchu wezmą się za drugą.
Wróciła po półgodzinie. Już z daleka dobiegł ją radosny hałas z kuchni.
Brent czuł się w jej kuchni jak w domu  otwierał lodówkę, wyjmował talerze
z szafki. Grace zaczęło to przeszkadzać. Przypominali szczęśliwą rodzinę. A
to był jej dom, i byłoby fatalnie, gdyby przywykła do obecności Brenta.
Zbliżała się do kuchni, gdy Tash go poprosiła:
 Niech pan nam coś opowie o mamie.
Grace przystanęła w pół kroku. Na chwilę zapadła cisza. Nuta tęsknoty
w głosie siostrzenicy przyprawiła Grace o ból serca. Jednocześnie poczuła
ukłucie zazdrości. Dlaczego Tash jej nie prosi o wspomnienia?
93
R
L
T
Brent patrzył na dwie pełne oczekiwania twarze. Tash i Benji na pozór
zachowywali się jak dwoje zwyczajnych dzieci, a przecież los w okrutny
sposób pozbawił ich rodziców, których bardzo im brakowało.
Brent rozumiał to lepiej niż inni. Uśmiechnął się do nich, widząc w
wyobrazni Julie schodzącą po schodach w sukni.
 Wasza mama właściwie nie nosiła sukienek, zanim poznała waszego
tatę. Włożyła sukienkę na bal maturalny.
 Widział ją pan?  spytał Benji z ustami pełnymi herbatników.
 Grace i ja zostaliśmy w domu z młodszym rodzeństwem. Wasi
dziadkowi wybierali się na kolację z rodzicami innych maturzystów.
 Aha  odparł Benji, wkładając do ust kolejnego herbatnika. 
Zapomniałem, że był pan chłopakiem cioci Grace.
Brent żałował, że on nie może o tym zapomnieć.
 Aadnie wyglądała?
Grace słyszała wzruszenie w głosie Tash i poczuła w oczach łzy.
Podeszła do drzwi, gdy Brent mówił:
 Olśniewająco. Miała na sobie fioletową zwiewną sukienkę, a wasza
ciocia Grace wplotła jej małe białe kwiatki we włosy.
Brent podniósł wzrok i ujrzał Grace.
 Była taka przejęta, prawda, Grace? Doug przyjechał po nią limuzyną.
Właściwie sfrunęła po schodach.
Tash i Benji także dostrzegli Grace, która z całej siły powstrzymywała
łzy.
 Tak.  Uśmiechnęła się, ruszając do stołu jak robot, i usiadła.
Wyciągnęła ręce do dzieci. Benji uścisnął jej dłoń, Tash położyła ręce na
kolanach. Grace udawała, że nie czuje się wzgardzona.
Wolną ręką zakryła dłoń Benjiego.
94
R
L
T
 Nie mogła usiedzieć na miejscu. Myślałam, że nigdy nie wplotę jej
tych kwiatów we włosy.
Brent zauważył, że reakcja Tash sprawiła Grace ból. Liczył na to, że
włączając Grace do rozmowy, sprawi, że Tash choć trochę się przed nią
otworzy. Miał chęć ją uścisnąć, ale wiedział, jakie to ważne, żeby sobie na
podobne gesty nie pozwalał.
 Co to były za kwiaty?  zapytał.
Grace przygryzła wargę, oczami wyobrazni widząc białe pączki.
 Ayszczec.
 Ayszczec?  powtórzył Benji i wybiegł z kuchni.
Zanim się obejrzeli, wrócił z oprawioną fotografią,
która stała na toaletce Grace.
 To te?  zapytał, podając zdjęcie Brentowi.
To było zdjęcie zrobione tamtego wieczoru. Julie uśmiechała się
radośnie, obejmując ramieniem Grace. Grace także śmiała się do obiektywu,
szczęśliwa szczęściem siostry i do szaleństwa zakochana w fotografie.
Brent kiwnął głową, przesuwając palcem po ceramicznej ramce.
 To ja zrobiłem to zdjęcie.
 Naprawdę?  Benji aż podskoczył.  Super, co, Tash?
Tash popatrzyła na zdjęcie. Przez moment Grace sądziła, że siostrzenica
wybuchnie płaczem, ale Tash zacisnęła wargi i podniosła wzrok, jakby nic nie
robiło na niej wrażenia.
 Chodzmy  powiedziała do brata, unikając wzroku dorosłych. Wstała i
zaczęła sprzątać ze stołu.  Musimy położyć jeszcze jedną warstwę farby.
Brent uniósł pytająco brwi, patrząc na Grace, kiedy Tash odwróciła się
do zlewu. Grace wzruszyła ramionami. Nie miała pojęcia, co dzieje się w
głowie siostrzenicy.
95
R
L
T
O siódmej oba pokoje były już pomalowane. Tash miała trzy ściany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl