[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czy wszystko w porządku, ale jedyną odpowiedzią, jakiej się doczekał, było
pstryknięcie kontaktu, ciemność i cisza.
Patrząc na jej podkrą\one ze zmęczenia oczy, dojrzał do podjęcia decyzji. Zrobi
wszystko, \eby Jade, choćby tylko na jeden albo dwa dni, zapomniała o swoich
kłopotach zawodowych. Chciał wierzyć, \e to Bo\e Narodzenie i współczucie dla
jej zszarpanych nerwów nastrajają go tak \yczliwie. Ale był te\ inny powód.
Wcześniej czy pózniej  taka jest ludzka natura  Jade będzie chciała
porozmawiać z kimś o kryzysie psychicznym, w jakim się znalazła. Przed rodziną i
przyjaciółmi wcią\ odgrywała rolę szczęśliwej, odnoszącej same sukcesy
profesjonalistki, zdawało się więc nieprawdopodobne, \eby nagle wyśpiewała im
całą prawdę. Z drugiej strony, ju\ kilka razy skłonna była otworzyć się przed nim,
obcym człowiekiem. Z obsesyjną gorliwością Spencer zaczął przybli\ać szansę na
to, \e właśnie jego uczyni swoim powiernikiem.
Przede wszystkim Jade musiała oderwać się od swoich kłopotów. Zaplanował
więc uderzeniową dawkę świątecznego klimatu  z furą prezentów, śmiechem,
tysiącem dowcipów, droczeniem się, wszystkim, co mu przyjdzie do głowy, byle
tylko Jade wyczuła w nim pokrewną duszę. Po paru dniach wróci do ponurej
codzienności i potrzeba rozmowy stanie się jeszcze silniejsza. Kiedy wreszcie
nadejdzie pora  a nadejdzie  on będzie do usług. Przyjacielski. Uśmiechnięty.
Cały zamieni się w słuch. Gotowy wykorzystać ka\de jej słowo w swoim artykule,
\eby nie stracić szansy.
Rozdział 5
Spence ugryzł kawałek świątecznego ciasta i \ując go powoli, patrzył na Jade.
Siedziała w drugim końcu pokoju na brzegu fotela swojej matki i skręcała w
sznurek jedwabną apaszkę, którą podarował pani Macleod. Jej rude włosy iskrzyły
się w porannych promieniach słońca, a jasna cera miała złocisty odcień. To, \e
jakiś mę\czyzna mógł ją po prostu porzucić, przekraczało jego zdolności
pojmowania. Przełknął kęs bułki maślanej z pra\onymi migdałami i poło\ył rękę
na kolanie. Gdyby on był jej mę\czyzną... jej mę\czyzną?
Te słowa powróciły do niego jak strzała z łuku Kupidyna. I jak wojownik przed
bitwą zmuszał się, \eby spojrzeć na Jade, zbrojąc się jednocześnie przed atakiem
czułości.
 Spróbujmy tak  powiedziała Jade, delikatnie owijając kolorowy jedwab
wokół szyi matki.
 To jest takie piękne, kochanie.  Pani Macleod odwróciła się do wiszącego na
ścianie lustra. Uśmiechając się do swojego odbicia, pogładziła dłoń córki i zerknęła
przez ramię na Spencera.  Morski błękit... Skąd wiedziałeś, \e to mój ulubiony
kolor?
 Dowiedział się ode mnie, mamo  odpowiedziała Jade.
 Ach tak!  Oczy pani Macleod błyszczały z zachwytu.  To cudownie, \e
wam obojgu zawdzięczam ten prezent.  Wło\yła okulary i dokładnie przyjrzała się
ręcznie wykończonemu rąbkowi.  To bardzo piękna rzecz. Nało\ę ją na
sylwestrowe śniadanie.
Podczas gdy pani Macleod pokazywała prezent mę\owi i synowi, Jade podeszła
do Spencera i usiadła obok niego przy choince.
 Widziałam ten szal wczoraj u Jordana  powiedziała konspiracyjnym
szeptem.  Kosztował majątek.
Uwielbiasz przecie\ okazałe dowody wdzięczności, o mało nie powiedział na
głos. Zamiast tego uśmiechnął się i delikatnie uścisnął jej ramię.
 Wartość tego szala jest niczym wobec wspaniałomyślności twojej rodziny.
Dzięki takim właśnie ludziom, którzy nie wahają się zaprosić do domu obcego
człowieka, święta nabierają właściwego sensu.
Kiedy łzy zabłyszczały w jej oczach, Spencer zaczął się zastanawiać, czy
przypadkiem nie posunął się za daleko. Nie kłamał, mówiąc, co myśli o rodzinie
Jade, ale całkiem niepotrzebnie dolał tym oliwy do ognia. Nie dość, \e była w
tarapatach, to na pewno ją dręczyło, \e oszukuje najbli\szych sobie ludzi.
 Oni zawsze...  Jade musiała połknąć łzy.  Oni zawsze mnie tak przyjmują.
Wiesz, jak to dobrze móc wierzyć, \e ktoś cię kocha?
Spencer skinął głową. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl