[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramiączkach. Piękna toaleta dla pięknej, szczupłej kobiety.
- Nie podoba ci się? - Gdy jęknęła jak śmiertelnie ranione zwierzę, spytał
zdezorientowany: - Co masz do zarzucenia? Długo szukałem, ale jeśli uważasz, że
jest nieelegancka...
- Nieodpowiednia - wykrztusiła przez ściśnięte gardło.
Popatrzył z niedowierzaniem i machnął ręką.
- Drobiazg. Nie obrażę się, jeśli powiesz, że nie w twoim guście. Po przyjęciu
możesz ją wyrzucić.
- Zaraz, zaraz. Powtórz to.
- Co mam powtórzyć?
- Suknia jest dla mnie?
- Innej kandydatki nie widzę. Ja na pewno nie wystroję się w damskie szatki.
- A jeśli będzie za mała?
Wzruszyła się, gdy uświadomiła sobie, co Lorenzo dla niej zrobił. Chodził po
sklepach, szukał sukni, tę specjalnie dla niej kupił. Najpiękniejszą suknię, jaką w
życiu widziała. Szkoda, że rozmiar jest nieodpowiedni. Robiło się jej gorąco i zim-
no na myśl, że ma przymierzyć takie cudo. Piękne toalety projektowano dla pięk-
nych kobiet... Zerknęła na suknię i prędko odwróciła wzrok. Nie mogła patrzeć.
Bała się, że suknia będzie za ciasna.
- Zawołaj mnie, jeżeli będziesz miała trudności z ubraniem się.
Pomyślała, że umrze z rozpaczy, jeżeli suknia nie będzie pasować.
- Kupiłem też buty.
- Cooo? - Zrobiła się czerwona jak piwonia. - Znasz mój rozmiar?
Pogładził szkarłatne policzki.
- Ośmieliłem się wejść do twojego pokoju i obejrzeć buty.
- O co chodzi? - Carly spochmurniała.
S
R
- O nic.
- Martwisz się, że będziesz ślicznie wyglądać? Nadal wolałabyś ukrywać się
pod warstwami nietwarzowych ciuchów? Czas najwyższy, żebyś pokazała piękną
figurę i nosiła buty na wysokich obcasach.
- Jestem za wysoka. - Matka powtarzała, że musi nosić buty na płaskich ob-
casach, bo mężczyzni nie lubią kobiet, które nad nimi górują.
- I tak będę wyższy od ciebie. - Objął ją, przytulił. - Dlaczego wątpisz w to, że
jesteś piękna? Zostaw rozpuszczone włosy, włóż suknię oraz buty. Skoro uważam
cię za piękną kobietę, to znaczy, że jesteś naprawdę piękna. Musisz nareszcie w to
uwierzyć. - Pocałował oczy, usta. - Pośpiesz się. Musimy się pokazać, bo ludzie
zaczną zastanawiać się, co robimy. - Lekko ją popchnął. - Za parę minut pomogę ci
się ubrać.
Podczas kąpieli Carly co rusz zerkała na śliczną suknię. Umyła i wysuszyła
włosy, ale zostawiła rozpuszczone, jak kazał Lorenzo, więc miedziane loki spły-
wały na nagie ramiona. Włożyła buty i poczuła się, jakby miała dwa metry wzrostu.
Była bardziej podniecona niż podczas pierwszego wystąpienia w sądzie. Powoli
zdjęła suknię z wieszaka.
- Grozi mi kompromitacja, ale trudno. - Suknia leżała na jej pulchnych
kształtach, jakby została uszyta dla niej na zamówienie. Kolor pasował do miedzia-
nych włosów, długość była idealna. Zdumiona Carly długo wpatrywała się w swe
odbicie. - Czy to na pewno ja? - szepnęła.
Pierwszy raz w życiu miała balową suknię. Nigdy nawet nie szukała takiej to-
alety dla siebie. Zawsze starała się tuszować figurę, a nie eksponować.
- Można wejść? - zawołał Lorenzo.
- Mam kłopot z zamkiem... - Urwała przestraszona, że zamek się nie dopnie.
Lorenzo otworzył drzwi.
- Jak wyglądam? - spytała cała w nerwach.
S
R
- Buon cielo! Mówiłem, że jesteś piękna, ale skłamałem. Jesteś cudowną,
zjawiskową, najpiękniejszą kobietą, jaką znam. Dziewczyno, nareszcie wyszłaś z
ukrycia.
- Boję się, że zamek trzaśnie.
Pocałował ją w szyję i bez trudu zapiął zamek.
- Suknia leży jak ulana - oświadczył zadowolony. - Wiedziałem, co kupuję.
Na przyjęciu będę chodził dumny jak paw, bo wszyscy będą mi zazdrościć.
- Masz dobre serce.
- Ja i dobre serce! - rzucił z ironią. - Powinnaś już wiedzieć, że mężczyzna,
który kupuje kobiecie piękny prezent, nie jest bezinteresowny. - Uśmiechnął się
szelmowsko. - No, na co czekasz?
Gdy podał ramię, Carly zauważyła tęczowo kolorową podszewkę marynarki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl