[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obszar osiągnięć, których status pozostaje
wątpliwy, ale zrąb rozwiązanych problemów i
przyswojonych technik badawczych jest zwykle
wyrazny. Mimo tych czy innych niejasności
paradygmaty dojrzałej społeczności naukowej da się
określić stosunkowo łatwo.
Określenie wspólnych paradygmatów to jednak nie
to samo co określenie wspólnych reguł. To
87
.-""" \
Struktura rewolucji naukowych
ostatnie wymaga dalszych zabiegów, i to nieco
innego rodzaju. Najpierw historyk musi porównać ze
sobą poszczególne paradygmaty danej społeczności
oraz zestawić je z bieżącymi doniesieniami z jej
prac badawczych. Celem jego jest wyodrębnienie
tych elementów, czy to wyraznych, czy ukrytych,
które członkowie tej społeczności naukowej mogli
wyabstrahować z bardziej całościowych paradygmatów
i stosować jako reguły w swych badaniach. Każdy,
kto próbował opisać lub analizować rozwój jakiejś
konkretnej tradycji badawczej, z konieczności
szukał tego rodzaju reguł i zasad i poszukiwanie
to jak wskazuje poprzedni rozdział musiało być
uwieńczone przynajmniej częściowym powodzeniem.
Gdyby jednak jego doświadczenia w tej materii
przypominały moje, musiałby uznać, że poszukiwanie
reguł jest zarazem i trudniejsze, i mniej
zadowalające niż poszukiwanie paradygmatów.
Niektóre uogólnienia, z jakich korzystam w opisie
wspólnych przekonań badanej społeczności naukowej,
Strona 69
Struktura rewolucji naukowych - Thomas S. Kuhn
nie nasuwają żadnych wątpliwości. Inne jednak w
tym niektóre z uogólnień, jakimi wcześniej
ilustrowałem moje wywody wydają się nieco zbyt
daleko idące. Niektórzy członkowie badanej
społeczności nie zgodziliby się z nimi niezależnie
od tego, jak by zostały sformułowane. Z drugiej
strony jednak, jeśli chce się ująć spójność
jakiejś tradycji badawczej w kategoriach reguł,
niezbędne jest wskazanie wspólnej podstawy, na
jakiej oparte są badania w danej dziedzinie. W
rezultacie poszukiwanie zespołu reguł
konstytuujących daną tradycję badań normal-
88
?\" " * Priorytet paradygmatów
nych jest zródłem ciągłych i głębokich
rozczarowań.
Stwierdzenie tego faktu pozwala zapytać, jakie
są jego zródła. Uczeni mogą się zgadzać,
powiedzmy, co do tego, że Newton, Lavoisier,
Maxwell czy ginstein podali trwałe rozwiązania
niektórych doniosłych problemów, i jednocześnie
czasem nie będąc tego świadomi nie zgadzać się
co do tego, jakie mianowicie abstrakcyjne cechy
tych rozwiązań nadają im trwały charakter. Mówiąc
inaczej: mogą oni zgodnie traktować te rozwiązania
jako paradygmat, nie zgadzając się w pełni co do
jego interpretacji czy też racjonalizacji bądz
nawet nie dążąc do uzyskania takiego pełnego
wyjaśnienia. Paradygmat pozbawiony standardowej
interpretacji lub nie zredukowany do uzgodnionego
zbioru reguł nie przestaje przez to kierować
badaniami. Nauka normalna polega m.in. na
bezpośrednim badaniu paradygmatów; w procesie tym
formułowanie reguł i założeń może być pomocne, nie
jest jednak ono jednak jego warunkiem koniecznym.
W gruncie rzeczy istnienie paradygmatu nie musi
nawet implikować istnienia pełnego zespołu takich
reguł'.
Konstatacje te od razu nasuwają szereg pytań.
Jeśli nie istnieje uznany zespół reguł, to co
Strona 70
Struktura rewolucji naukowych - Thomas S. Kuhn
zamyka
1 Michael Polanyi wspaniale rozwinął bardzo
podobny wątek, dowodząc, że sukcesy uczonego
zależą w dużej mierze od milczącej wiedzy", tj.
wiedzy, którą zdobywa się dzięki praktyce, a która
nie daje się wyraznie sformułować. Zob. jego pracę
Persona) Knowledge, Chicago 1958, zwłaszcza rozdz.
V i VI.
89
Struktura rewolucji naukowych
uczonego w ramach określonej tradycji badawczej
nauki normalnej? Co znaczy wyrażenie bezpośrednie
badanie paradygmatów"? Częściową odpowiedz na tego
typu pytania, chociaż w zupełnie innym kontekście,
podał zmarły niedawno Ludwig Wittgenstein. Wobec
tego, że jest to kontekst bardziej elementarny i
znany, ułatwimy sobie zadanie, zapoznając się
najpierw z jego sposobem argumentacji. Co musimy
wiedzieć, pytał Wittgenstein, aby móc posługiwać
się takimi terminami jak krzesło", liść" czy
gra" w sposób jednoznaczny, nie wywołując
sporów2?
Na to stare pytanie przeważnie odpowiadano, że
musimy, świadomie lub intuicyjnie, wiedzieć, czym
jest krzesło, liść, gra. Innymi słowy, uchwycić
musimy właściwości, jakie przysługują wszystkim
grom i tylko grom. Wittgenstein doszedł jednak do
wniosku, że sposób, w jaki korzystamy z języka, i
charakter świata, do którego go stosujemy, nie
wymaga istnienia takiego zespołu cech. Chociaż
rozpatrzenie niektórych cech wspólnych pewnej
liczbie gier, krzeseł czy liści pomaga nam często
nauczyć się stosowania danego terminu, nie
istnieje jednak taki zespół cech, które można by
2 Ludwig Wittgenstein, Dociekania filozoficzne,
przeł. B. Wolniewicz, PWN, Warszawa 1972, par.
65 77, s. 49 57. Wittgenstein nie mówi jednak nic
o tym, jaka musiałaby być natura świata, aby
przedstawiony przez niego sposób nazywania był
zasadny. Dlatego też dalszych rozważań nie opieram
Strona 71
Struktura rewolucji naukowych - Thomas S. Kuhn
na jego poglądach.
on
" \ji Priorytet paradygmatów
jednocześnie przypisać wszystkim elementom da-
nei klasy i tylko im. Gdy jakąś nie znaną nam
dotąd
czynność nazywamy grą, postępujemy tak dlatego,
że dostrzegamy jej bliskie podobieństwo rodzin
ne" z tymi czynnościami, które uprzednio nau
czyliśmy się tak nazywać. Krótko mówiąc, według
Wittgensteina gry, krzesła czy liście to naturalne
rodziny, a każdą z nich konstytuuje sieć zachodzą
cych na siebie i krzyżujących się podobieństw.
Istnienie tego rodzaju sieci jest wystarczającym
warunkiem powodzenia w identyfikowaniu odpo
wiednich obiektów i czynności. Tylko w wypadku,
gdyby rodziny, które nazywamy, zachodziły na
siebie i stopniowo przechodziły jedna w drugą
tzn. gdyby nie istniały rodziny naturalne
po
wodzenie w identyfikacji i nazywaniu świadczyło
by o istnieniu zespołu wspólnych cech odpowiada
jących każdej nazwie ogólnej, z jakiej korzystamy.
Ze zbliżoną sytuacją możemy mieć do czynie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]