[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odwróciła się jeszcze. Dręczyło ją jedno pytanie:
- Dlaczego wybrałeś akurat Małe Chicago? Mogłeś przecież otworzyć
przychodnię w jakiejś innej dzielnicy.
Uśmiechnął się.
- Bo Małe Chicago potrzebuje lekarza. Będąc stażystą, często
przyjeżdżałem tu wzywany do wypadków i widziałem, że ludzie nie mają tu
żadnego porządnego doktora. I że nikt się o nich właściwie nie troszczy.
Potrzebują mnie. Myślę, że każdy człowiek tęskni w głębi duszy za tym, by
być komuś potrzebnym. Rozumiesz mnie teraz, skarbie?
A więc to było takie proste! Tajemnica, spędzająca sen z oczu jej i jej
koleżanek, dała się wyjaśnić w kilku słowach.
Paul nie był wcale romantycznym bohaterem, lecz zwykłym człowiekiem,
który całkowicie poświęcił się swemu powołaniu; był prawdziwym lekarzem
o wrażliwej duszy.
I Becky uświadomiła sobie, że bardziej kocha tego prawdziwego człowieka
niż ową idealną postać, jaką sama stworzyła.
Promiennym wzrokiem odpowiedziała na jego uśmiech i poprosiła
pierwszego pacjenta.
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]