[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przejawiał talent nie tyle w leczeniu chorych, ile czarowaniu boga-
tych, zwłaszeza zaś pań w średnim wieku, które wracały do niego
jak bumerang, mimo że na dobrą sprawę nic im nie dolegało. Przy
pięćdziesięciu gwineach za wizytę nie sposób nie uważać tego za
sukces.
Moffat wybrał Robina Oakleya ze względu na dokładnie te same
przymioty, dzięki którym sam był ceniony. Bez wątpienia Robin
był urodziwy, przystojny, starannie wykształcony - i dostatecznie
bystry. Idealnie przystosował się do Harley Street i stylu Moffata i
gdy starszy pan nagle zmarł tuż po sześdziesiątce, Robin zajął jego
miejsce z naturalną gracją następcy tronu. Robin powiększał swoją
praktykę nie tracąc żadnej z pacjentek doktora Moffata, chyba że z
interweneji sił wyższych. Powodziło mu się doskonale. Był żonaty,
miał dwóch synów, mieszkał w komfortowym wiejskim domu bli-
sko Newbury w Berkshire, a spore oszczędności bezpiecznie uloko-
wał w papierach wartościowych. Nigdy nie narzekał na los, z życia
był zadowolony, lecz musiał przyznać, że trochę go to wszystko nu-
dziło. Rola dobrotliwego, pełnego współczucia doktora zaczynała
Odpowiednik naszej czwórki z plusem (przyp. tłum.j.
33
mu nieznośnie ciążyć. Czy świat by się skończył, gdyby przyznał,
że nie wie i nie dba, dlaczego ubrylantowane ręce lady Fiony Fi-
sher pokryły się maleńkimi plamkami? Czy zrobiłaby się dziura w
niebie, gdyby oznajmił tej strasznej Page-Stanley, że jest cuchnącą
starą babą, której z punktu widzenia lekarskiego nic nie brakuje
poza garniturem sztucznych zębów? A może skreślono by go z re-
jestru lekarzy, gdyby tak osobiście zaaplikował tej mizdrzącej się
Lydii de Villiers zdrową dawkę tego, do czego wyraznie go prowo-
kowała?
David Kesler przybył punktualnie, ostrzeżony przez panią Ren-
toul, że w Anglii lekarze i dentyści nie przyjmują pacjenta, jeśli ten
się spózni, ale i tak pobierają honorarium.
Rozebrał się i położył na kanapce. Doktor zmierzył mu ciśnienie,
zbadał serce, kazał wyciągnąć język, organ zle znoszący widok pub-
liczny. Podczas gdy Robin Oakley opukiwał i osłuchiwał Davida,
gawędzili.
- Dlaczego przyjechał pan pracować w Londynie, panie Kesler?
- Jestem zatrudniony w towarzystwie naftowym w City. Moze
pan słyszał, Prospecta Oil?
- Nie - odparł Robin. - Chyba nie. Proszę zgiąć nogi.-
Mocńo stuknął młoteczkiem w jedno i drugie kolano. David dziko
wierzgnął nogami.
- Odruch prawidłowy.
- Usłyszy pan jeszcze, doktorze, usłyszy. Szczęście się do nas
uśmiechnęło. Przeczyta pan w gazetach.
- A to dlaczego? - spytał Robin z uśmiechem. -- Może odkry-
liście naftę?
- Tak - powiedział spokojnie David, rad z wywołanego wraże-
nia. - Proszę sobie wyobrazić, że nam się udało.
Przez parę sekund Robin ugniatał brzuch Davida. - Silna ścia-
na mięśniowa, brak tłuszczu, żadnych oznak powiększenia wątroby.
Młody człowieku, jest pan w dobrej formie fizycznej.
Robin zostawił Davida w gabinecie lekarskim, aby się ubrał, a
sam starannie napisał krótką notatkę o jego stanie zdrowia do swej
kartoteki. Myślami jednak był przy poważniejszych sprawach-
odkryciu ropy.
Wprawdzie doktorzy z Harley Street mają zwyczaj trzymać pa-
cjenta trzy kwadranse w poczekalni ogrzewanej piecykiem gazo-
34
wym i zaopatrzonej w jeden jedyny egzemplarz starego "Puncha",
ale gdy już poproszą do środka, poświęcają mu wiele czasu. Robin
także nie miał zamiaru ponaglać Keslera.
- Właściwie nic panu nie dolega. Tylko lekka anemia spowodo-
wana, jak podejrzewam, przepracowaniem i gonitwą ostatnich dni.
Zapiszę panu tabletki z żelazem, które prędko to zlikwidują. Proszę
przyjmować dwie dziennie, rano i wieczorem. - Tu nabazgrał coś
nieczytelnie na recepcie i wręczył ją Davidowi.
- Bardzo dziękuję. To uprzejmie z pańskiej strony, że poświęcił
mi pan tyle czasu.
- Drobnostka. Jak podoba się panu Londyn? Zupełnie tu ina-
czej niż w Ameryce, prawda?
- O tak, tempo życia o wiele wolniejsze. Kiedy już nauczę się,
ile czasu wymaga tu załatwienie czegokolwiek, będę w połowie dro-
gi do sukcesu.
- Czy ma pan w Londynie dużo przyjaciół?
= Nie - odparł David. - Jeden czy dwóch moich kumpli z
Harvardu jest teraz w Oksfordzie, ale nie poznałem jeszcze w Lon-
dynie wielu ludzi.
To dobrze, pomyślał Robin, mam zatem okazję dowiedzieć się
czegoś więcej o naftowej grze i spę_zić trochę czasu z facetem,
przy którym większość moich pacjentów wygląda, jakby nie jedną,
ale oboma nogami stali w grobie. Może nawet otrząsnę się z odrę-
twienia.
- Czy zechciałby pan - spytał - zjeść ze mną lunch w końcu
tygodnia? Pewno miałby pan ochotę zobaczyć jeden ze starych,
londyńskich klubów?
- Byłoby mi bardzo miło.
- Doskonale. Czy piątek panu odpowiada?
- Tak, oczywiście.
- No to powiedzmy o pierwszej w klubie "Athenaeum" na Pall
Mall.
David powrócił do biura w City, po drodze wpadł po tabletki.
Od razu połknął jedną. Zaczynało mu się podobać w Londynie.
Silverman, jak się zdaje, był z niego zadowolony, Prospecta Oil
miewała się dobrze, a on już spotykał interesujących ludzi. Tak,
czuł, że to będzie bardzo szczęśliwy okres jego życia.
35
W piątek o dwunastej czterdzieści pięć David stał przed klubem
"Athenaeum", mieszczącym się w okazałym białym budynku na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]