[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To było jak list miłosny. Jak list miłosny w obrazach.
Wszyscy obecni tkwili nieruchomo, wpatrzeni w ekran.
Jeszcze jedno ujęcie. Z bardzo bliska. Zamknięte oczy, rzęsy rzucające cień na po-
liczki, lekko rozchylone wargi, włosy rozrzucone na poduszce. Lorenzo musiał nakręcić
to ujęcie w swoim własnym łóżku w Castellaccio. Wyglądała na spokojną i szczęśliwą, i
prawie...
- Teraz już rozumiesz?
Westchnęła. Jego głos rozległ się tuż obok niej w ciemnościach. Lorenzo wziął ją
za ręce i powiedział tak cicho, że nikt inny nie mógł go słyszeć.
- Jesteś piękna, Sarah, jesteś bardzo piękna. Czy w końcu w to uwierzyłaś?
- Och, Lorenzo...
- Ciii - powstrzymał ją, przykładając palce do jej warg. - Pozwól mi wyjaśnić, pro-
szę.
Wszyscy wokół nich, jak zaczarowani, wpatrywali się w ekran. Azy zamgliły
wzrok Sarah, zamazując obraz.
- Już dobrze - szepnęła. - Nie musisz.
- Muszę - odpowiedział.
W ciemności nie widziała jego dłoni trzymających jej. Czuła tylko ich siłę i deter-
minację Lorenza.
- Chciałem zrobić ten film, jeszcze zanim cię spotkałem. Wiele lat temu. To było
moje największe marzenie. - Przerwał i w świetle ekranu dostrzegła na jego twarzy udrę-
kę.
Załkała i wtuliła twarz w jego pierś, nie chcąc zwracać powszechnej uwagi.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Wtulił usta w jej włosy, a głos łamał mu się z bólu.
R
L
T
- Na początku chciałem wymyślić najlepszy sposób zbliżenia się do ciebie. Ale z
czasem stawałaś się dla mnie coraz ważniejsza. Bałem się, że cię zranię. Chciałem ci po-
kazać, jak wspaniały był twój ojciec, w nadziei, że to pomoże ci docenić samą siebie...
W ciemnościach, przytulona do jego piersi, zamknęła oczy i wdychała jego zapach.
Delikatnie podniósł jej twarz ku swojej, a jego oczy były pełne łez.
- Bo jesteś wspaniała. Fascynowałaś mnie i inspirowałaś i nie dbam o to, czy jesz-
cze kiedyś zrobię jakiś film, bylebym mógł być z tobą i powtarzać ci codziennie przez
resztę mojego życia, jaka jesteś piękna i jak bardzo cię kocham.
Osłabłej z ulgi i radości, wciąż trudno jej było uwierzyć, że on tu naprawdę jest i
mówi to, co mówi. Wtuliła się w niego jeszcze mocniej, a kiedy ją pocałował z ogromną
czułością, rozpłakała się znowu. Jego wargi błądziły po jej drżących wargach, mokrych
policzkach i powiekach...
Film dobiegł końca i zaczęły się zapalać światła. Martha i Paola pospiesznie ocie-
rały łzy, uśmiechając się do siebie porozumiewawczo. Lottie, po trzech dniach ignoro-
wania matki, rozglądała się za nią, ale nagle rozpłakała się i ona.
- Lorenzo! Och, Lorenzo!
Rzuciła mu się na szyję, a on schwycił ją i przytulił do piersi.
- Tego właśnie sobie życzyłam, kiedy zobaczyłam młody księżyc. %7łyczyłam sobie
ciebie. I Lupa. Przywiozłeś go?
Potrząsnął głową, wymieniając spojrzenia z Sarah.
- Myślałem, że wszystko zaplanowałem, a jednak o kimś zapomniałem. Czy mógł-
bym ci dać coś w zamian?
Lottie przechyliła głowę i uśmiechnęła się nieśmiało, pokazując dołeczki.
- Nowego tatę? I żebym zawsze mieszkała obok Dina...
Lorenzo roześmiał się i drugą ręką przytulił Sarah. Pochylił głowę i spojrzał jej w
oczy, pytając z nutą nadziei i tęsknoty w głosie:
- Co ty na to?
- Tak! - Zmiała się i płakała jednocześnie, przyciskając wargi do jego ust. - Tak,
tak, koniecznie!
R
L
T
EPILOG
Wszyscy zgadzają się co do tego, że żona Lorenza Cavallerego, nagrodzonego za
najlepszą reżyserię za The Oak and the Cypress, przyćmiła wiele renomowanych hol-
lywoodzkich gwiazd swoją urodą i naturalnością".
Szeroko uśmiechnięty Lorenzo odchylił się na poduszki i poklepał Sarah po nagich
plecach, a potem odwrócił stronę i czytał dalej:
Sarah Cavalleri wyglądała olśniewająco w lekko zmiętej ciemnogranatowej sukni
od Valentino i swoim charakterystycznym naszyjniku z brylantów, który nosi przy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]