[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeprowadzać dużo prościej. Oto kilka przykładów:
W górach Big-Horn w stanie Wyoming (USA) na wysokości
prawie 3000 m jest krąg ułożony z mnóstwa niewielkich kawałków
skały, zwany "medicine wheel". W środku kręgu, który ma średnicę
25 m, znajduje się mniejsze koło - wyglądające jak piasta. Od
"piasty" do zewnętrznego kręgu biegną kamienne "szprychy" - po-
za "kołem" jest jeszcze 6 mniejszych usypisk kamiennych. Ani śladu
monolitów - sam "drobiazg". Dzięki "piaście", "szprychom"
i kupkom kamieni można uzyskiwać wyśmienite prognozy kalen-
darzowe i astronomiczne. "Medicine wheel" z Wyoming nie jest
niczym szczególnym, podobne kręgi znajdują się w południowej
Albercie (Kanada), w Kalifornii, w Meksyku i w Peru. Nawet
w odległej Japonii jest pełno kamiennych kręgów nie sporządzonych
w manierze megalitycznej, lecz mimo to dostarczających wyśmieni-
tych danych astronomicznych.
Przykłady można mnożyć. Archeoastronomia, jedna z najmłod-
szych dziedzin nauki, zbadała już tuziny większych i mniejszych
budowli służących jako kalendarze i zorientowanych astronomicznie.
Rezultat był zawsze ten sam: prehistoryczni ludzie
z niezwykłym uporem wpatrywali się w nocny firmament. Wiedzieli,
jak zdobywać potrzebne dane niewielkim nakładem pracy. Chciał-
bym w ten sposób podbudować twierdzenie, że ani dla celów
astronomicznych, ani obliczeń kalendarzowych nie trzeba było
wznosić megalitycznych gigantów.
Godzina bajek
Czego to już nie wyciągano dla wyjaśnienia fenomenu Stonehenge
i podobnych kręgów kamiennych? W popularnym czasopiśmie
- wprawdzie młodzieżowym, ale zawsze - przeczytałem, że około
2800 r. prz. Chr. klimat w Europie północnej był bardziej suchy
i ciepły niż dziś. Rozległe regiony Anglii były porośnięte gęstymi
lasami, w których pasły się stada zwierząt - niewielka gęstość
zaludnienia była powodem bogactwa hodowców. Bogactwo to
dawało im wiele wolnego czasu, który wykorzystali, aby stworzyć
twórcze idee dla walki o byt. "Pomysł Stonehenge możemy więc
przypisać tym hodowcom nawet w razie, gdyby ich życie było
jednostronne i prymitywne."
Wprawdzie to tylko teoria, ale nawet teorie muszą mieć ręce i nogi
- tu rachunek mi się nie zgadza. Około 2800 r. prz. Chr. gęstość
zaludnienia w Anglu ocenia się na 2 mieszkańców na km2. Nie było
nawet miasteczek. "Hodowcy bydła" musieli swoje zwierzęta zabijać.
Dla kogo? "Hodowcy bydła" mieli "wiele wolnego czasu" - właśnie
dlatego, że zaopatrzenie nastręczało niewiele pracy. W tym próżniac-
twie jest metoda! Z owego dolce far niente, słodkiego nieróbstwa,
powstała nowa kultura, "kultura pamięci". Trzeba mieć łeb, żeby
wpaść na coś takiego. A że wygodniccy hodowcy nie znali pisma,
wymyślili sobie Stonehenge. A ponieważ nie potrafili zauważyć,
kiedy zaczyna się wiosna i trzeba przestać karmić bydlątka paszą
suchą, potrzebny im był gigantyczny kamienny kalendarz, który
- biorąc pod uwagę coroczne różnice klimatu - był w istocie do
niczego. Pal to licho!
Ale jaka była motywacja do zbudowania tysięcy kamiennych
kręgów w innych częściach świata? Hodowla mamutów czy może
pchli cyrk? Ludzie młodszej epoki kamiennej tworzyli takie kom-
pleksy jak Stonehenge, ale ich poprzednicy byli chyba nieco
bardziej ograniczeni na umyśle. Tak chce teoria ewolucji. Gdzież
więc są, gdzie byli ich intelektualni ojcowie, którzy wymyślali
budowle a la Stonehenge czy New Grange? Twórcy megalitycznych
budowli na pewno mieli poprzedników, którzy - pokolenie za
pokoleniem - zbierali, pomnażali i przekazywali dalej okruchy
wiedzy. Gdzież są te małpoludy wspinające się ku mądrości? Na
ziemi nie było nikogo, od kogo przedstawiciele kultury megalitycz-
nej mogliby przejąć podręczniki, przyrządy miernicze czy tabele, co
uprawniłoby ich do wzniesienia tych wspaniałych obserwatoriów,
dysponujących tak wyrafinowanymi możliwościami obserwacji
i prognozowania.
Wygląda na to, że megalityczni architekci mieli gotowe podstawy
matematyki, geometrii i astronomii - dysponowali też jednostką
miary. Bez kursów dla zaawansowanych zdobyli ogromną wiedzg
matematyczną, potrafili obrabiać granit, andezyt, bazalt, kwarc
i - w Stonehenge - doleryt i riolit. Przez kilka dziesięcioleci uczyli
się budować tratwy - ileż wielotonowych bloków kamienia bezpo-
wrotnie pogrążyło się w wodzie. Drewno pękało, liny się rwały,
niektórzy ginęli przegnieceni, ręce były zdarte do krwi, ludzi to
jednak wcale nie zniechęcało - kalendarz był konieczny!
W tej pseudonaukowej godzinie bajek brakuje mi przekonującego
motywu, inspiracji dla tak ogromnego zamierzenia, brakuje też
uzasadnionego powodu pojawienia się takiej wiedzy. Geometria,
matematyka i astronomia zaliczają się w końcu do nauk ścisłych.
Od najdawniejszych czasów święte kamienie łączy się z "bogami"
lub ich potomkami. Rozumie się, że na całym świecie. W Stonehenge
działał czarodziej Merlin - tenże, który był doradcą legendarnego
króla Artura i Rycerzy Okrągłego Stołu. To oczywiście legenda, bo
król Artur pojawia się dopiero w VI w. po Chr., gdy tymczasem
Stonehenge jest starsze o 2000 lat.
Legendy mają długi żywot. Opowiadane wciąż na nowo i wplatane
w inne historie zachowują jednak swój pierwotny rdzeń. Mnich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]