[ Pobierz całość w formacie PDF ]
*
fr. Co za pomysł
Wyszedłem z domu. Ranek był naprawdę ciepły. Skierowałem się na ścieżkę, którą
szliśmy wczoraj. Miałem zamiar sam jeszcze raz obejrzeć miejsce zbrodni. Jednak nie
chciałem iść tam wprost, tylko skróciłem drogę, przecinając zarośla, aby wyjść na pole
golfowe jakieś sto metrów dalej na prawo. Zarośla rosły tu gęściej i z trudem przebijałem
sobie drogę. Gdy w końcu nagle i gwałtownie wynurzyłem się na polu golfowym, wpadłem
na młodą kobietę stojącą tyłem do krzaków.
Zaskoczona, wydała stłumiony okrzyk. Ja również krzyknąłem ze zdumienia. Była to
bowiem moja przyjaciółka z pociągu. Kopciuszek!
To pan! zawołała.
To pani? spytałem z niedowierzaniem. Dziewczyna pierwsza odzyskała zimną krew.
Co pan tu robi, na miłość boską?
Mogę panią zapytać o to samo zareplikowałem.
Przedwczoraj, gdy ostatni raz pana widziałam, udawał się pan jak grzeczny chłopiec do
domu, do Anglii.
Kiedy ja panią ostatni raz widziałem odparłem udawała się pani z siostrą do
domu, jak grzeczna dziewczynka. A przy okazji, jak się miewa pani siostra?
Wynagrodziła mnie błyskiem białych ząbków w uśmiechu.
Miło, że pan o nią pyta! Dziękuję, miewa się dobrze.
Jest tutaj z panią?
Została w mieście wyjaśniła z godnością.
Nie wierzę, że ma pani siostrę zażartowałem. A jeśli tak, to ma na imię Harris!
Pamięta pan moje imię? zapytała z uśmiechem.
Kopciuszek. Ale teraz zdradzi mi pani swoje prawdziwe imię, prawda?
Potrząsnęła głową i rzuciła mi filuterne spojrzenie.
Nawet nie zdradzi mi pani, po co tutaj przyjechała?
Och, o to chodzi! Przypuszczam, że słyszał pan, że ludzie mojego zawodu też
odpoczywają.
W luksusowych francuskich kąpieliskach?
Jest bardzo tanio, jeśli się wie, gdzie pojechać. Spojrzałem na nią badawczo.
Jednak nie miała pani zamiaru przyjeżdżać tutaj, gdy spotkałem panią przed dwoma
dniami?
Wszyscy doświadczamy zawodów odparła sentencjonalnie panna Kopciuszek.
No, powiedziałam tyle, ile może pan wiedzieć. Grzeczni chłopcy nie powinni za dużo pytać.
Ale pan jeszcze mi nie powiedział, co tu robi??
Pamięta pani, jak mówiłem, że mój przyjaciel jest detektywem?
Tak. I co z tego?
A może słyszała pani, że w willi Genevive popełniono zbrodnię& ?
Patrzyła na mnie zdumiona.
Chce pan powiedzieć, że& pan się tym zajmuje?
Skinąłem głową. W ten sposób niewątpliwie wiele zyskałem w oczach dziewczyny,
zaczęła mi się bowiem przypatrywać z większym zainteresowaniem. Potem skinęła
energicznie głową.
A niech mnie! Musi mi pan pokazać te wszystkie okropności.
Co pani ma na myśli?
To, co powiedziałam. Drogi chłopcze, czy nie mówiłam panu, że szaleję za
zbrodniami? Mogę węszyć całymi godzinami. To naprawdę szczęście, że pana spotkałam.
Dalej, niech mi pan wszystko pokaże.
Ależ& chwileczkę. Nie mogę. Tam nikogo nie wpuszczają. Jest surowy zakaz.
Czy pan i pański przyjaciel nie jesteście ważnymi osobami?
Bardzo nie chciałem rozwiewać tego jej złudzenia.
Dlaczego tak się pani do tego zapaliła? zapytałem słabo. 1 co chce pani zobaczyć?
Och, wszystko! Miejsce i narzędzie zbrodni, odciski palców i te wszystkie interesujące
rzeczy. Nigdy nie miałam okazji zetknąć się tak blisko ze zbrodnią. Będę to wspominała
przez całe życie.
Odwróciłem się z niesmakiem. Oto dzisiejsze kobiety! Upiorna ciekawość dziewczyny
przyprawiła mnie o mdłości.
Spuść pan z tonu powiedziała nagle. Czy, jak poproszono was o rozwiązanie tej
sprawy, zadarł pan nosa i oświadczył, że nie chce się pakować w taki paskudny interes?
Nie o to chodzi, tylko&
Gdyby przyjechał pan tu na urlop, to czy nie węszyłby pan tak samo jak ja? Z
pewnością by to pan robił.
Ja jestem mężczyzną, a pani kobietą.
Pan uważa, że wszystkie kobiety na widok myszy wrzeszczą i wskakują na krzesło. To
prehistoria. No więc pokaże mi pan wszystko, czy nie? To może mieć dla mnie wielkie
znaczenie.
Dlaczego?
Przecież pan wie, że nie wpuszczono żadnych reporterów. Mogę napisać wielki szlagier
do jakiejś znanej gazety. Zdaje pan sobie sprawę, ile oni za coś takiego płacą?
Zawahałem się. Wsunęła w moją dłoń drobną, miękką rączkę.
Proszę & niech pan będzie miły. Skapitulowałem. W duszy czułem, że z przyjemnością
będę służył tej dziewczynie za przewodnika.
Wpierw skierowaliśmy się na miejsce, gdzie znaleziono ciało. Stał tam policjant, ale na
mój widok zasalutował i nie pytał o moją towarzyszkę. Z pewnością uznał, że ręczę za nią.
Objaśniłem Kopciuszkowi, jak znaleziono ciało. Słuchała uważnie, zadając inteligentne
pytania. Potem zaczęliśmy zbliżać się do domu. Szedłem bardzo ostrożnie, bo prawdę
mówiąc nie chciałem, żeby nas ktoś zobaczył. Przeprowadziłem dziewczynę przez krzaki do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]