[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się trzymać od ciebie z daleka?
- Może wcale nie musisz - uśmiechnęła się triumfująco. - Niewykluczone,
że los celowo zamknął nas tutaj, żebyśmy się wsłuchali w głosy naszych
serc.
- Możliwe. - Przymknął oczy.
Pragnął jej całym sobą. Nie był w stanie temu zaprzeczyć. Na zewnątrz
szalała burza. Samochód trząsł się od wiatru. Trey wiedział, że tkwi w
pułapce własnego pożądania. Wiedział też, że jeśli jeszcze raz jej dotknie,
nie będzie już odwrotu. Marzył o przesuwaniu dłońmi po jej ciele. Toczył
sam ze sobą wewnętrzną walkę.
Wyciągnął rękę, jednym ruchem rozłożył siedzenia i po chwili czuł ciało
Maddie leżące na własnym. Pomyślał, że doskonale do siebie pasują.
Przesunął palcami po jej włosach, a potem pocałował w usta, jakby chciał
powiedzieć, że już się nie cofnie. Jęknęła z rozkoszy i odwzajemniła
82
Charlene Sands
pocałunek Ułożyła się na nim jeszcze wygodniej, co sprawiło, że Trey nie
był już w stanie opanować pożądania. Nigdy w życiu nie pragnął tak
żadnej kobiety. Całował jej czoło, policzki, nos, pieścił językiem wargi.
Rozchyliła je przyzwalająco, więc całowali się dalej, aż oboje ogarnęła
fala gorąca.
- Mamy na sobie za dużo ubrań - powiedział w pewnej chwili.
Bez wahania usiadła i rozpięła bluzkę. Pozwoliła mu obserwować, jak ją
zdejmuje. Jego ciało pulsowało pragnieniem, więc kiedy rozpięła stanik,
a on zobaczył nagie piersi...
- Jesteś piękna - szepnął.
- Dziękuję - uśmiechnęła się. - Teraz twoja kolej - rzekła, zaczynając
rozpinać mu koszulę.
Starał się jej pomóc. Z trudem wyplątał się z rękawów. Kiedy wreszcie
pozbył się koszuli, położył ją, przytulając do swojego nagiego ciała.
Dłońmi pieścił jej krągłe piersi i pokrywał je pocałunkami. Maddie
jęczała z rozkoszy, a on czuł, że są już straceni. Językiem dotykał sutek,
widział jak twardnieją z pragnienia. Przeciągała dłonią po jego włosach.
Bardzo chciał dać jej rozkosz. To nie było przypadkowe zbliżenie, w
które zwykle nie angażował świadomości, dbając tylko o fizyczne
zaspokojenie. Teraz zależało mu na jej odczuciach. Pragnął ją posiąść.
- Jeszcze chwila, kochanie.
Rozpiął jej dżinsy i dotknął jedwabnej bielizny. Pomyślał, że ile razy
zobaczy ją teraz w lekarskim kitlu, będzie
Druga szansa
83
sobie wyobrażał, co nosi pod spodem. Pocałował jeszcze raz i przesunął
dłonią po płaskim brzuchu. Znowu jęknęła, on zaś znalazł palcem
najintymniejsze miejsce jej ciała i zaczął je pieścić, doprowadzając
Maddie do ekstazy. Kołysali się w zgodnym rytmie. Trey sięgnął do
kieszeni z nadzieją, że znajdzie tam prezerwatywę.
- Rozbierzmy się do końca - powiedziała, całując mu pierś.
Po kilku sekundach pozbyli się dżinsów i butów. Trey z ulgą znalazł w
spodniach to, czego szukał. Maddie wyjęła mu z ręki pakiecik i spytała:
- Mam być zadowolona, że nosisz to przy sobie?
- To stary zapas - uśmiechnął się.
- Ważne, że dobry.
Nałożyła mu ją, a potem usiadła na nim, poruszając się rytmicznie w górę
i w dół. Trey nigdy w życiu nie podziwiał równie pięknego widoku. Nie
mógł oderwać oczu od Maddie szalejącej jak burza za oknami
samochodu. Widział, jak z każdym ruchem zmienia się na twarzy. Z za-
mkniętymi oczami i odrzuconą w tył głową głęboko przeżywała ich
zbliżenie.
- Zdumiewasz mnie.
- Trey, ja nigdy... - nie zdołała dokończyć myśli. Wiedział, co się z nią
działo, bo odczuwał to samo. Ujął
ją za biodra i kierował ruchami, wzmacniając nacisk na własne ciało. Nie
mógł oderwać wzroku od jej piersi, od rozwianych włosów.
84
Charlene Sands
- Spokojnie, kochanie - rzekł, pragnąc przedłużać rozkosz w
nieskończoność.
Uniósł się, po czym przetoczyli się, uderzając o ścianki samochodu. Teraz
miał ją pod sobą. Całował bez pamięci, przesuwał dłońmi po całym ciele,
wdychał zapach podniecenia. Ograniczona przestrzeń wnętrza samocho-
du działała na korzyść, sprzyjając bliskości
Maddie oparła się plecami o przednią szybę, a Trey chwycił rękami za
kierownicę i wniknął w jej ciało z jeszcze większą mocą.
- Och! - jęknął przejęty odczuciami, jakich do tej pory nawet sobie nie
wyobrażał.
Maddie pocałowała go gwałtownie i w tym momencie oboje osiągnęli
orgazm. Trey krzyknął głośno. Przeniknięci dreszczem rozkoszy,
spleceni w uścisku opadli na siedzenia.
Po chwili Trey pocałował ją delikatnie i posadził obok siebie.
Uświadomił sobie, że całkiem zapomniał, że tego dnia spadła z koma.
Miał tylko nadzieję, że nie sprawił jej dodatkowego bólu.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Oszołomiona. To było. -Niesamowite?
- Więcej. - Spojrzała mu głęboko w oczy. - Dużo więcej. A więc kochał
się z nią. Teraz w jej wzroku malowała
się nadzieja i oczekiwanie, którego nie mógł spełnić.
Druga szansa
83
Maddie siedziała w samochodzie, patrząc jak Trey wyłącza silnik.
Właśnie wrócili na ranczo. Kiedy skończyli się kochać, szybko się ubrali i
całą drogę do domu przebyli w milczeniu. Twarz Treya pochmurniała z
każdą sekundą.
Maddie czuła się jak na uczuciowej huśtawce. Tyle na raz: przygoda z
Wichrem, burza piaskowa, ratunek, gwałtowne zbliżenie w samochodzie,
którego intensywności nie była w stanie opisać, a które spełniało jej
wszystkie marzenia. Nie przypuszczała, że jest zdolna do takich uniesień,
a teraz nagła cisza i pełne dystansu zachowanie niedawnego kochanka.
- Trey? - odezwała się, bo mężczyzna nie uczynił żadnego ruchu, by
wysiąść z samochodu.
Siedział w milczeniu, pocierając ręką twarz. Najwyrazniej prowadził
jakąś wewnętrzną walkę.
- Chciałabym wiedzieć, co dalej.
Odwrócił się do niej. Na jego twarzy malował się żal, więc się przeraziła.
Wolałaby nie słyszeć, co ma do powiedzenia.
- To wszystko, kochanie. Ta ścieżka prowadzi donikąd. Zaskoczona,
nawet nie drgnęła. Przecież nie mogło się
tak skończyć coś, co jeszcze się naprawdę nie zaczęło. Ta noc nie mogła
dla Treya nic nie znaczyć. Nie chodziło przecież o czysty seks.
- Taki jednorazowy seks? - wyrwało jej się.
- Nie. Nigdy nie będziesz kobietą na jeden raz.
- To dlaczego tak mówisz? - spytała, walcząc ze łzami
86
Charterte Sands
- Nie miałem zamiaru doprowadzić do tego, co zaszło. Starałem się
utrzymać miedzy nami stosunki biznesowe. Sprawy wymknęły się spod
kontroli.
- Kochaliśmy się, było wspaniale, ale to nic dla ciebie nie znaczy, czy tak?
- Znaczy, wierz mi.
- Po prostu świetny seks.
- Najlepszy w moim życiu, ale i coś więcej.
Maddie nie rozumiała jego zachowania. Przymknęła oczy.
- Nie chcę cię skrzywdzić - usłyszała.
- To nie rób tego.
- Próbuję. Staram się ciebie chronić.
- Przed kim? Przed... sobą samym?
- Tak - Milczał przez chwilę. - Nie nadaję się do stałych związków. W
przeszłości wiele z nich kończyło się fiaskiem. Nie przysparzam
szczęścia kobietom. To trwa od pokoleń. Jak klątwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]