[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakiegoś przodka Sansone'a z szesnastego wieku. Zledził ją z portretu zawieszonego nad
paleniskiem.
Dawno u mnie nie byłaś powiedział gospodarz, siadając w empirowym fotelu naprzeciwko
niej. Nadal mam nadzieję, że przyjmiesz zaproszenie na nasze comiesięczne obiady.
Jestem zbyt zajęta.
Czy to jedyny powód? %7łe jesteś zajęta? Spojrzała na kieliszek.
321
Nie przyznała.
Wiem, że nie wierzysz w naszą misję. Nadal uważasz nas za grupkę szaleńców?
Podniosła głowę i spostrzegła, że jego wargi ułożyły się w ironiczny uśmiech.
Uważam, że członkowie Klubu Mefista mają przerażającą wizję świata.
Nie podzielasz jej? Pracujesz w sali sekcyjnej, do której stale dostarczają nowe ofiary zabójstw.
Analizujesz dowody pozostawione na ich ciałach. Nie uwierzę, że nie zachwiało to twoją wiarą w
człowieka.
Przyznaję, że niektórzy nie należą do cywilizowanego społeczeństwa.
To osobniki, które trudno zaliczyć do rodzaju ludzkiego.
Mimo to są ludzmi. Możesz ich nazywać, jak chcesz: drapieżcami, łowcami, nawet demonami, a
jednak ich DNA jest takie samo, jak nasze.
Co sprawia, że są inni? Co każe im zabijać? Odstawił kieliszek i pochylił się w jej stronę.
Jego spojrzenie stało się bardziej niepokojące od spojrzenia przodka z portretu nad kominkiem.
Co powoduje, że bogaty dzieciak, taki jak Bradley Rose, zamienia się w potwora?
Nie wiem.
W tym problem. Próbujemy obwiniać o to ich traumatyczne dzieciństwo lub wpływ środowiska.
To prawda, niektóre zachowania przestępcze można wyjaśnić w taki sposób. Sąjednak wyjątkowe
przypadki... mordercy, którzy wyróżniają się okrucieństwem. Nikt nie wie, skąd się wzięli. Mimo to
każde pokolenie, każde społeczeństwo ma swoich Rose'ów
322
i Otto. Stale są wśród nas, więc musimy przyznać, że istnieją, i bronić się przed nimi. Spojrzała na
niego gniewnie.
Skąd się dowiedziałeś o tej sprawie?
Było o niej głośno.
Nigdy nie przekazano mediom informacji o Jimmym Otto. Opinia publiczna nie ma pojęcia jego
istnieniu.
Opinia publiczna nie zadaje takich pytań jak ja. Sansone sięgnął po butelkę i napełnił jej
kieliszek. Mam informatorów w organach ścigania. Ufają, że zachowam dyskrecję, a ja, że
przekażą mi prawdziwe informacje. Mamy te same cele i troski. Odstawił butelkę i spojrzał na
Maurę. Tak jak ty i ja.
Nie zawsze byłam tego pewna.
Oboje chcemy uratować tę młodą kobietę. Pragniemy, aby bostońska policja ją odnalazła. A to
oznacza, że musimy zrozumieć, dlaczego morderca ją porwał.
Policja korzysta z pomocy psychologa sądowego, już się tym zajęła.
Oni posługują się tradycyjnymi metodami. Wcześniej tak postępował, więc i tym razem
zachowa się podobnie". To porwanie jest zupełnie inne od poprzednich... o których wiemy.
Inne? Pod jakim względem? Najpierw ją okaleczył. Zawsze działa w taki sposób.
A pózniej zmienił schemat postępowania.
Jak to?
Lorraine Edgerton i Kelsey Thacker zniknęły bez śladu. Po żadnym z porwań morderca nie
zostawił szyderczej wia-
323
domości Znajdz mnie. Nie przesłano policji żadnego listu ani pamiątki. Ten przypadek jest inny.
Teraz wydaje się, że zabójca prosi o waszą uwagę.
Może chce zostać złapany. Może błaga, aby ktoś w końcu go powstrzymał.
Albo narobił zamieszania z zupełnie innego powodu. Musisz przyznać, że zabiegał o rozgłos,
dokonując słynnych zabójstw. Umieszczając kobietę z bagien w bagażniku samochodu. Mordując
Simona Crispina i porywając Josephine Pulcillo z muzeum. W końcu pozostawiając pamiątkę na
twoim podwórku. Czy zauważyłaś, jak szybko pojawiła się prasa?
Reporterzy często podsłuchują policyjne radiostacje.
Zostali uprzedzeni, Mauro. Ktoś ich powiadomił. Spojrzała na niego uważnie.
Myślisz, że zabójca tak rozpaczliwie pragnie uwagi?
Z pewnością ją ma. Przerwał na chwilę. Lękam się, że może mu chodzić o twoją.
Maura pokręciła głową.
Już ją ma. Dobrze o tym wie. Jeśli to postępowanie ma na celu przyciągnięcie uwagi, chodzi mu
o znacznie szerszą publiczność. Zwraca się do całego świata: Spójrzcie na mnie! Zobaczcie, czego
dokonałem!".
Albo chodzi mu o jedną osobę. O kogoś, kto ma odebrać medialne doniesienia i na nie
zareagować. Myślę, że ten człowiek z kimś się komunikuje, Mauro. Może z innym zabójcą albo
swoją przyszłą ofiarą.
Musimy się martwić o obecną. Sansone pokręcił głową.
324
Trzyma ją już od trzech dni. To zły znak.
Inne ofiary przetrzymywał znacznie dłużej.
Ale nie obciął im włosów i nie bawił się z policją i mediami. To porwanie rozgrywa się we
własnym czasie. Spojrzał na nią chłodnym, rzeczowym wzrokiem. Tym razem będzie inaczej.
Zabójca zmienił schemat postępowania.
-
Rozdział trzydziesty
Doktor Gavin Hilzbrich mieszkał w Cape Elizabeth, zamożnej podmiejskiej dzielnicy Portland w
stanie Maine, jednak w przeciwieństwie do starannie utrzymanych okolicznych rezydencji jego dom
zasłaniały przerośnięte drzewa, a rozległy trawnik błagał o promienie słońca. Stojąc na podjezdzie
dużego domu w stylu kolonialnym, Jane zauważyła odpadającą farbę i zielony mech porastający
dachówki. Wszystko wskazywało, że stan finansów doktora nie jest najlepszy. Jego dom, podobnie
jak konto bankowe, lepsze dni miały za sobą.
Na pierwszy rzut oka siwowłosy mężczyzna, który otworzył Jane drzwi, sprawiał wrażenie
zamożnego. Chociaż dobiegał siedemdziesiątki, nie ugiął się pod brzemieniem wieku ani
przeciwności losu. Mimo ciepłego dnia nosił tweedową marynarkę, jakby za chwilę miał
poprowadzić wykład na uniwersytecie. Dopiero gdy przyjrzała mu się uważniej, stwierdziła, że
brzeg kołnierzyka jest postrzępiony, a marynarka wisi jak worek na kościstych ramionach. Mimo to
zmierzył ją pogard-
326
liwym wzrokiem, dając do zrozumienia, że nic, co powie, nie wzbudzi jego zainteresowania.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]