[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miast wstrzemięzliwości rozpusta: która z obu list pasowałaby do nas? . Czy w
swoim życiu nie znalezliśmy wiele pobudzeń i przejawów, należących do drugiej
39
listy? I czy wszystko, będące na tej drugiej liście, nie powinno być z Chrystusem
na krzyżu, jak mówi apostoł: A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżo-
wali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami (w.24)? Przecież jesteśmy
dziećmi Bożymi, zasadą naszego życia powinno być: Jeśli według Ducha żyje-
my, według Ducha też postępujemy (w.25). A my przecież żyjemy według Ducha
Zwiętego: to i nasze chodzenie będzie w Nim.
I jakie byłoby to życie? %7łycie świętych związków ze wszystkimi ludzmi wokół
nas, życie w najszerszej społeczności ze wszystkimi, znającymi Pana, i życie no-
szące na sobie pieczęć Bożej bogobojności. Obraz Chrystusa pojawiłby się w nas
w widoczny sposób dla wszystkich, On ukształtowałby się w nas (Ga.4:19). O, nie
uda się Duchowi Zwiętemu dokonać tę zamierzoną przez Boga zmianę we
wszystkich odkupionych Pańskich!
Następne, co chciałbym zauważyć, jest to, że, według wskazania apostoła,
owoc Ducha jest czymś zupełnie innym niż wielu sobie wyobraża. Ciągle
spotykam się z dziećmi Bożymi, które, gdy jest mowa o owocach, zaraz mówią o
szczególnych darach, talentach, o czynach i postępowaniu, o swoim poznaniu,
gorliwości i zdolnościach, których, według swego mniemania, nie mają. I w moim
życiu w wierze był czas, kiedy myślałem, że są to oczekiwane ode mnie owoce
Ducha; lecz to nie jest tak. Często można mieć je i jeszcze wiele innych darów
Ducha, a pomimo to być bez Jego owocu. Co zaś dotyczy darów Ducha Zwięte-
go, to Koryntianie byli zasypani nimi być może bardziej niż wiele innych zborów
tamtego czasu, jednak nie mieli owoców. Było widać po nich, że Bóg włożył w
nich duży kapitał, a oczekiwanego zysku nie było; oba listy apostoła Pawła z na-
pomnieniami, szukają i żądają owoców. Starajcie się mówi on o większe
dary , lecz triumfalnie dodaje: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą
(1Kor. 12:31), a pózniej następuje cały rozdział o miłości, stojącej na czele owo-
ców Ducha, bo w znanym stopniu zawiera ona już wszystkie w sobie. Tak więc,
nasze dary lub czyny nigdy nie mogą zastąpić owoców Ducha.
Dlatego owoc Ducha nie tyle odnosi się do naszych słów lub czynów, ile do
naszego charakteru. Być może nasze słowa w niczym nie ustępują słowom cał-
kowicie uświęconego człowieka, nasze czyny wydają się bardzo dobre i bez ska-
zy, ale mamy niegodny charakter. Jak wielu szczodrze obdarzonych mężów i
niewiast, dokonujących wybitnych czynów, nie miało owoców Ducha; byli oni nie-
dostępni, zarozumiali, gderliwi, rozdrażnieni i apodyktyczni w obejściu, pełni mar-
twych much, psujących w nich aromatyczną maść. Dlatego przed Bogiem rzecz
jest zawsze, po pierwsze, nie w tym, co robimy, ale w tym, jacy jesteśmy. I jacy
byśmy byli, jak podobalibyśmy się Bogu i ludziom, gdyby nasz charakter składał
się z tych dziewięciu chwalebnych cnót! A przecież właściwie jesteśmy tacy, jaki
jest nasz charakter, on jest naszą wewnętrzną treścią i dlatego jest wybranym
przez Boga polem, na którym Duch Zwięty chce zasiać i doprowadzić do dojrza-
łości Swoje życie.
Lecz wiele dzieci Bożych nie chce nic wiedzieć o życiu w wierze, które miało-
by jakikolwiek związek z ich charakterem i które powinno zmienić je na obraz
Chrystusa. Oczywiście dopuszczają nawrócenie do Boga, także zbawienie od
przekleństwa i w końcu wejście do nieba, jednak chcą pozostawać takie, jakie są.
Po co im Duch Zwięty, po co Jego pełnia, po co namaszczenie, po co byłaby im
potrzebna moc z wysokości? Dlatego po wielu latach pozostają oni tacy sami, jak
40
byli podczas swojego nawrócenia i w duszy często nie są lepsi od innego czło-
wieka ze świata. Liczą oni, że życie prawdziwego chrześcijanina składa się z mi-
łych odczuć, budowania się, duchowych rozkoszy i śpiewania pięknych pieśni,
słuchania natchnionych kazań itd.; dopóki im się to daje, są zadowoleni; jeśli zaś
mowa jest o owocach Ducha Zwiętego, o świętym życiu, o zmianie całego ich je-
stestwa wszystko wydaje się im zakonem i nieludzkie. A wszystko jedno, za-
miarem Bożym podczas naszego odkupienia było to, żebyśmy stali się podobni
do obrazu Jego jednorodzonego Syna: tylko na tej podstawie nie zabiera On nas
do chwały natychmiast po naszym nawróceniu.
Dalej chciałbym powiedzieć: tych dziewięć chwalebnych cech, to skarby,
które chociaż mogą być w nas, to właściwie nie będą z nas. Nazywają się
one owocem Ducha, gdyż On sprawia je w nas, jeśli nie są podrobione, tj. są
Boże. Czy nie doświadczyliśmy kiedykolwiek, jak to jest z tymi cennymi cnotami,
kiedy On napełnia nas? Co za miłość wlewa się wtedy do naszego serca! Kiedy
jest ona czysta, prawdziwie ofiarna i płomienna, podobna jest do burzowej fali,
powodzi, unoszącej z nas wszystko, co nie jest miłością i co jej się sprzeciwia.
Nie zna ona żadnego sztucznego koryta, według którego powinna płynąć, lecz
występuje z brzegów. Nie ma blizniego, nie ma wroga, którego nie mogłaby ob-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]