[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oczy?
Och, nie szepnął Butler.
Artemis w okamgnieniu znalazł się przy jego boku.
Co się stało?
Twój ojciec wpadł do wody. Rosjanin go wypchnął.
Chłopiec jęknął. Tutaj woda była równie śmiercionośna jak kula. Właśnie czegoś w
tym rodzaju się obawiał.
Bulwa, który śledził manewry kapitan Niedużej, oznajmił:
Dobrze, Holly jest już nad wodą. Holly, widzisz go?
Zamiast odpowiedzi w słuchawkach rozległ się jedynie szum.
Kapitan Nieduża, jaka jest sytuacja? Odpowiadaj! Nic.
Holly?
Nie odpowiada, bo jest już za pózno, pomyślał Artemis. Nie może nic zrobić, by
ocalić ojca, a to wszystko moja wina.
Jego rozmyślania przerwał Bulwa.
Rosjanie się wynoszą. Holly jest przy okręcie, tuż nad dziurą w lodzie. Zanurzyła
się. Holly, masz coś? No, Holly!
Nic. Przez całą wieczność nic.
Wtem Holly wyskoczyła z wody jak mechaniczny delfin i zatoczywszy łuk przez
arktyczną noc, runęła na pokład Tajfuna.
Ma twojego ojca powiedział komendant. Artemis czym prędzej wsadził na głowę
zapasowy kask SKR, siłą woli starając się zmusić elficzkę, by coś powiedziała.
Maksymalnie powiększył ukazywany przez przyłbicę obraz, zda się, niemal dotknął
ojca, i w napięciu obserwował, jak Holly pochyla się nad rannym, strzelając z palców
snopami iskier.
Po kilku chwilach Holly podniosła głowę i spojrzała wprost na Artemisa, jakby
czując na sobie jego wzrok.
W porządku rzekła z wysiłkiem. %7ływy Błotny Człowiek, jedna sztuka. Nie
wygląda ładnie, ale oddycha.
Artemis opadł na kolana, a jego chude ciało zatrzęsło się od szlochu. Płakał przez
całą minutę, po czym znów stał się sobą.
Dobra robota, pani kapitan. A teraz wynośmy się stąd, zanim Ogierek przez
pomyłkę zdetonuje któryś ładunek zapalający.
We wnętrzu Ziemi centaur wstał od konsoli komunikacyjnej.
Nie kuś mnie zachichotał.
Epilog lub dwa
Tara
Artemis wracał do szkoły św. Bartleby ego. Właśnie tam powinien się znajdować,
kiedy służby medyczne w Helsinkach ustalą tożsamość jego ojca na podstawie
należycie wyświechtanego paszportu, który skombinował dlań Ogierek.
Holly zrobiła dla rannego, co mogła wygoiła skaleczenie klatki piersiowej, a nawet
przywróciła wzrok w niewidzącym oku. Ale na przyszycie nogi było za pózno, a poza
tym i tak nie mogli jej znalezć. Tak, Artemis senior wymagał długotrwałej opieki
lekarskiej, a ta musiała zacząć się w miejscu, gdzie jego pobyt dałoby się racjonalnie
uzasadnić. A zatem Holly udała się na południowy zachód, do Helsinek, i złożyła
nieprzytomnego człowieka pod bramą kliniki uniwersyteckiej. Co prawda, jeden z
woznych zauważył latającego pacjenta, ale elfy zdołały zatrzeć mu pamięć.
Kiedy Artemis senior odzyska przytomność, minione dwa lata utoną we mgle,
ostatnim zaś wyraznym wspomnieniem będzie czułe pożegnanie z rodziną w
dublińskim porcie. Kolejne podziękowania dla Ogierka i jego technologii zacierania
pamięci.
Może powinienem zamieszkać u ciebie na stałe? zakpił centaur, kiedy grupa
wróciła do Komendy Policji. Przy okazji zrobiłbym ci prasowanie.
Artemis uśmiechnął się. Ostatnio często to robił. Nawet pożegnanie z Holly wypadło
lepiej, niż się spodziewał, zważywszy, że była świadkiem, jak kazał strzelać do
własnego ojca. Wzdrygnął się. Przewidywał, że to wspomnienie przyprawi go jeszcze
o wiele bezsennych nocy.
Pani kapitan eskortowała ich aż do Tary i wypuściła na powierzchnię przez
holograficzny żywopłot. Chcąc zatrzeć wszelkie ślady wróżek, postarała się nawet o
hologram krowy, żującej wirtualne liście.
Artemis znów miał na sobie szkolny mundurek, cudownie odnowiony dzięki
technologii Małego Ludu.
Dziwnie pachnie powiedział, wąchając klapę marynarki. Przyjemnie, ale dziwnie.
Po prostu jest absolutnie czysty odparła z uśmiechem Holly. Ogierek musiał
przepuścić go przez trzy cykle prania, by się pozbyć&
By się z niego pozbyć Błotnego Człowieka dokończył Artemis.
Właśnie.
Nad nimi świecił księżyc w pełni, jasny i ospowaty niczym piłeczka golfowa. Holly
wręcz słyszała, jak śpiewa do niej jego czarodziejska moc.
Ogierek powiedział, że ze względu na przysługi, jakie nam oddałeś, zdejmuje
nadzór z dworu Fowlów.
Dobrze wiedzieć rzekł Artemis.
Dobrze postąpił? Chłopiec zastanowił się.
Tak. Małemu Ludowi nic z mojej strony nie grozi.
Zwietnie. Bo spora część Rady chciała, żeby ci wymazać pamięć. A przy tak wielu
wspomnieniach twoje IQ mogłoby się znacznie obniżyć.
Butler wyciągnął rękę.
No, pani kapitan. Pewnie się już nie zobaczymy. Holly serdecznie uścisnęła dłoń
służącego.
Jeśli mnie ujrzysz, będzie za pózno rzekła, odwracając się w stronę kurhanu
wróżek. Muszę już iść. Niedługo zrobi się jasno. Nie chcę, żeby jakiś szpiegowski
satelita przyłapał mnie bez tarczy. Tylko tego brakowało, by moje zdjęcie ukazało się
w Internecie, w dodatku teraz, gdy przywrócili mnie do służby w SKRZAT.
Butler lekko szturchnął łokciem chlebodawcę.
Och, Holly& ee, kapitan Nieduża bąknął Artemis.
Nie mógł uwierzyć, że naprawdę powiedział ee. Przecież to nawet nie jest wyraz!
Słucham, Błotny Ch& znaczy, Artemisie? Artemis spojrzał Holly w oczy tak, jak
polecił mu Butler. Te wszystkie uprzejmości były trudniejsze, niż sądził.
Chciałbym& znaczy& Znaczy, chodzi o to& Kolejne szturchnięcie Butlera.
Dziękuję. Wszystko zawdzięczam tobie. Dzięki tobie znów mam oboje rodziców. I
pilotowałaś ten prom po prostu wspaniale. A w pociągu& Ja nigdy nie dałbym rady&
Trzeci szturchaniec. Tym razem, żeby przestał paplać.
Przepraszam. Rozumiesz, o co mi chodzi.
Na elfiej twarzyczce Holly odmalował się dziwny wyraz, ni to zażenowania, ni to
czy to możliwe? zachwytu. Ale szybko się opanowała.
Może ja też jestem ci coś winna, człowieku rzekła, wyciągając pistolet.
Butler już miał zareagować, lecz w ostatniej chwili postanowił zaufać Holly.
Kapitan Nieduża wyciągnęła zza paska złotą monetę i podrzuciła ją piętnaście
metrów w księżycowe niebo. Następnie płynnym ruchem podniosła broń i wystrzeliła
jeden, jedyny raz. Moneta wzbiła się o kolejne dziesięć metrów, po czym opadła,
wirując. Artemisowi cudem udało się ją pochwycić, nim dotknęła ziemi pierwszy
supermoment jego młodego życia.
Niezły strzał powiedział.
W monecie, poprzednio nietkniętej, widniała teraz mała dziurka.
Holly wyciągnęła dłoń, ukazując jeszcze świeżą bliznę na palcu.
Gdyby nie ty, na pewno bym chybiła. %7ładna proteza nie zapewnia takiej
dokładności. Więc chyba ja też ci dziękuję.
Artemis podał jej monetę.
Nie rzekła elficzka. Zatrzymaj ją.
Jako przypomnienie? Holly spojrzała nań otwarcie.
Jako przypomnienie faktu, że głęboko pod warstwami sprytu tli się iskierka
przyzwoitości. Mógłbyś czasem na nią podmuchać.
Artemis zacisnął palce na monecie. Poczuł w dłoni ciepło.
Pewnie mógłbym&
W górze zabrzęczał silnik małego dwuosobowego samolotu. Artemis zerknął na
niebo. Gdy opuścił wzrok, Holly zniknęła. Tylko nad trawą unosiła się delikatna
mgiełka.
Do widzenia, Holly powiedział cicho.
Bentley zapalił przy pierwszym obrocie kluczyka. Po niecałej godzinie dotarli pod
główną bramę szkoły św. Bartleby ego.
Upewnij się, czy masz włączony telefon rzekł Butler, przytrzymując ciężkie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]