[ Pobierz całość w formacie PDF ]

misyą; z początku prowadzono go do jej prezesa, jenerała
Wiesiołowskiego, pózniej osobna komisya z dwócłi a czasem
z trzech członków złożona przychodziła do niego. Gdy raz
któryś z tych sług Murawicwa zapytał go, dlaczego tak zle
mówi i niejasno pisze po rosyjsku, wychodząc z granic cier
pliwości odrzekł:  Widzisz pan z siwiejących włosów moich,
46
że nauczyciele moi wszyscy już ziemię gryzą, oddawna nie
szukam ich zastępców. Jakikolwiek będzie skutek tego śledz
twa, z odpowiedzi moich przecież tyle panowie zrozumieć mu
sieliście, że od was, również jak od poprzedzającej komisyi, mało
się nauczę, chociaż nie do was po minkę za młodu chodziłem.
Jedyna rzecz, którejbym mógł od was się nauczyć, byłaby
wzorowa rusczyzna, ale w takicli warunkach i tego uczyć
się nie miejsce ani pora". Innym razem znużony bólem głowy,
a przybity na duchu odgłosem tryumfalnych salw armatnich,
od których miasto grzmiało, lakoniczne tylko dawał odpo
wiedzi ; major żandarmów zbliżywszy się wówczas do sto
liczka, przy którym pisał, rzekł uroczyście do niego:  Pan
Hrabia wiesz, że życie pańskie jest w rękach Jego Ekscellen-
eyi jenerała Mnrawiewa, a odpowiadasz pan tak, jakbyś nie
rozumiał ważności odpowiedzi, które sam jenerał Murawiew
czytać będzie". Czapski na to, folgę dając gwałtownej irry-
tacyi, powstał i rzekł:  Pan i towarzysz jego, panowie
wszyscy, myśleć możecie, że życie wasze, tak jak wasza kari
era, jest w rękach jen. Murawiewa  ja wiem, że życie moje
jest w ręku tego potężnego, jedynego pana, któremu wierzę
i któremu służę, a nie nawet w ręku cesarza. Bóg mi dal życie,
Bóg mi je odbierze, bez Jego dopuszczenia nic p. Murawiew nie
poradzi. To, co wam tu mówię, wydaje się wam głupstwem, tak
zupełnie jak wasze upomnienie jest bezbożnością w oczach mo
ich. Nie straszcież mnie więcej sądami Murawiewa, bo one dla
mnie tak mało straszne, jak sądy Boże dla was".
Po ośmiotygodniowym pobycie w fortecy wileńskiej
wyprawiono Czapskiego z żandarmem do Kowna w połowie
sierpnia; eskortowało ich 16 kozaków w wagonie III klasy.
W połowie drogi usłyszał oddalony wystrzał i spostrzegł, jak
kozak na koniu pomknął z toru kolejowego w bór, kozacy
z długiemi gwintówkami rzucili się do okien, a starszy ich
rzekł do żandarma, wskazując na więznia:  Wiesz, jaka twoja
powinność!"   Znaju, znajn"')  odmrukuął żandarm,
wydobył pistolet z za pasa, wyprostował się i z nieśmia-
 ) Wiera, wiem.
47
łością spoglądał na Edwarda, który z pozornym spoko
jem zajadał kawał razowego clileba, a wewnętrznie duszę
Bogu polecał, sieroty swoje i matkę ich opiece Jego oddając.
W Kownie jawiono go u wojennego naczelnika, poczem
eskortowanego przez 4 kozaków i żandarma zawieziono do
więzienia pokarmelickiego.  Smotrytieł tiuriny" ') kazał mn
się rozebrać, a znalazłszy przy nim 400 rs. zabrał mu je
i tamecznym porządkiem zginęły na wieki. Pierwszą noc
w tern więzieniu spał Czapski na słomie pokotem z dworna
towarzyszami w ciasnym pokoiczkn. Nazajutrz wyprowadzono
icb, okno ciasnej izdebki zamalowano wapnem, u drzwi po
stawiono wartę, i odtąd przez długie tygodnie pozostał sam
w celi,  sekretną" zwanej, z której nie wychodził nigdy.
Na korytarzu panował często ruch i hałas, bo tam używali
zgromadzeni w przyległych numerach więżuiowie przechadzki
dozwolonej. Codziennie wśród tego wzywano go do komisyi,
trzeciej już z rzędu, i tu mn przeciwstawiono świadków: ja
kiegoś czeladnika z Uciany, który wiedział o jego bytności
w obozie Sierakowskiego, i lladziwiłłasa, który chcąc sam
się oczyścić, twierdził, że na rozkaz Czapskiego schwytał Le-
bediewa i dostawił go do obozu Gasparowicza. Wielkie nie
wygody, zepsute powietrze  sekretnej", częste dzienne i no
cne stawania przed sądem, strawa ograniczona do kroniki
clileba z wodą, gdyż herbaty z początku mn nie dawano,
zimnej zupy bowiem i mięsa, które wracując ze śledztwa na
oknie swem zastawał, jeść wcale nie mógł  wszystko to tak
go osłabiło, iż, niekiedy bywał bliskim omdleuia. Mnrawicw ko
wieński, nieodrodny syn wileńskiego, odwiedzał go w tej
norze, a gdy raz przyszedł z doktorem, prosił go Czapski,
by stosownie do rady lekarskiej pozwolił mu codziennie go
dzinę przechadzki na wolnem powietrzu używać.  Mam tli
380 więzniów  odrzekł gubernator  toćby mi straży nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl