[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pogadamy o tym, gdy przyjedziesz.
Rozłączyła się i usiadła na zimnych, twardych stopniach. Zapięła jasnoniebieską bu-
drysówkę z kaszmiru i naciągnęła kaptur, a potem zapaliła merita ultra light. Gdyby ktoś
przejeżdżał wtedy drogą, zobaczyłby tajemniczą dziewczynę w niebieskim płaszczu z kaptu-
rem, zupełnie pewną siebie, mimo rozsypki scenariusza, który trzeba napisać zupełnie od
nowa.
o czym gadamy, gdy nie gadamy o miłości
- Wezcie swoje płaszcze - powiedziała w poniedziałek dziewięcioklasistkom z grupy
A Serena. - Zabieramy was na gorącą czekoladę do Jackson Hole.
- Nie martwcie się, mamy pozwolenie - dodała Blair, przeglądając się w lustrze na sto-
łówce. Wróciła do salonu fryzjerskiego, żeby poprawili jej włosy, i teraz wyglądała jak Edie
Sedgwick z okresu fabryki Andy Warhola. Prawdziwa awangarda.
- Wow! - zachwyciła się Jenny, gapiąc się na nią. - Wyglądasz rewelacyjnie.
Jenny była taka szczęśliwa z powodu poznania Leo, że kochała cały świat.
Blair coś sobie przypominała.
- Sprawdzałaś e - maile?
Oczy Jenny się rozświetliły.
- Och, tak. Tak, sprawdzałam!
Blair pomyślała, że śmiało mogłaby wytłumaczyć Jenny, komu zawdzięcza ten stan
absolutnego szczęścia, ale doszła do wniosku, że jeszcze zabawniej jest zostawić ją w całko-
witej nieświadomości i obserwować, jak promienieje. Może mimo wszystko bycie starszą sio-
strą nie jest takie okropnie. Zauważyła, że Elise Wells ma na sobie obcisłą czarną bluzkę za-
miast jednego z tych swoich sztywnych różowych sweterków na guziki. Dobrze. Może matka
w końcu zamordowała jej ojca za to, że okazał się takim dupkiem.
- Jak się układają sprawy z twoim ojcem, Elise? - zapytała Serena, niemal czytając w
myślach Blair.
Ku zaskoczeniu Blair Elise uśmiechnęła się wesoło.
- Dobrze. Wyjechali razem z mamą w ten weekend. - Roześmiała się i trąciła łokciem
Jenny. - Ale nieważne, co u mnie. Jenny ma chyba coś do powiedzenia.
Jenny wiedziała. %7łe czerwieni się jak burak, ale miała to gdzieś.
- Zakochałam się - oznajmiła.
Serena i Blair wymieniły pogardliwe spojrzenia. Akurat teraz za nic nie chciały roz-
mawiać o miłości.
- No dobra, zabierajcie płaszcze - poganiała dziewczyny Serena. - Spotkamy się przed
szkołą.
Powietrze w Jackson Hole przy Madison Avenue było gęste od zapachu tłuszczu Z
hamburgerów i rozchichotanych ploteczek. Kiedy grupa A obsiadła stolik przy wielkim oknie,
Kati Farkas i Isabel Coates skuliły się w kącie tak, żeby nikt ich nie słyszał, i zaczęły dyskuto-
wać nad najnowszymi wydarzeniami.
- Słyszałaś o Nacie Archibaldzie i tej dziewczynie z Connecticut? - zapytała Kati. W
weekend obcięła włosy na krótko i przez to jej germański nos wyglądał na dwa razy większy.
- Wyrzucili ich za uprawianie seksu w schowku na szczotki w klinice i teraz Nate musi cho-
dzić na prywatną terapię w mieście.
- Czekaj, myślałam, że to Blair i Nate byli w tym schowku. - Isabel pociągnęła nosem.
Wyperfumowała się próbką Aez Sereny, którą matka załatwiła jej od znajomej dziennikarki z
 Vogue'a . Przez te perfumy Isabel ciągle lało się z nosa.
- Nie, idiotko. Blair widuje się z tym starszym gościem, zapomniałaś? Ale już nie jest
w ciąży, poroniła. Dlatego opuściła tyle dni w szkole.
- Słyszałam, że Blair i Serena wysłały dziś podania na Uniwersytet Kalifornijski -
stwierdziła Laura Salmon. - Mają tam taki system przyjęć, że już po kilku tygodniach od zło-
żenia podania wiadomo, na jaki wydział cię przyjmą. - Uniosła rudawe brwi. - Ej, może my
też tak powinnyśmy zrobić!
Ani jedna, ani druga nie myślała naprawdę o pójściu na Uniwersytet Kalifornijski.
- Opowiedz, jak było, kiedy brałaś udział w reklamie perfum? - zapytała Serenę Mary
Goldberg, gdy czekały na gorącą czekoladę. Cassie Inwirth i Vicky Reinerson nadstawiły
uszu. Wszystkie trzy obcięły się podobnie w czasie weekendu, a ponieważ żadna z nich nie
umówiła się do Gianniego w Garren, ich fryzury były nędznymi imitacjami starej fryzury Bla-
ir. Zero porównania do nowej.
- Zimno - odparła Serena. Wytarła nos w papierową serwetkę, a potem związała długie
złote włosy w kok na czubku głowy i wsadziła w nie ołówek, żeby się trzymały.
Oczywiście teraz wszystkie żałowały, że obcięły włosy.
- Wolałabym o tym nie mówić - dodała tajemniczo.
Blair pochyliła się nad stolikiem.
- Rozstali się z Aaronem w trakcie zdjęć - wyjaśniła scenicznym szeptem. Potem zno-
wu się wyprostowała. - Koniec tematu.
Kelner przyniósł im gorącą czekoladę - wielkie parujące kubki z mnóstwem bitej
śmietany.
- Możemy teraz porozmawiać o miłości? - zapytała nerwowo Jenny. Zerknęła po za-
tłoczonej sali. Gdyby miała szczęście, Leo mógłby się właśnie zjawić i wtedy by się nim po-
chwaliła.
- Nie! - wykrzyknęły jednym głosem Serena i Blair. Specjalnie przyprowadziły grupę
do Jackson Hole, żeby nie musiały rozmawiać o chłopcach, jedzeniu, rodzicach, szkole, o ni-
czym. Chciały tylko sączyć gorącą czekoladę i cieszyć się swoim towarzystwem.
Nagle w restauracji rozległ się - szmer. Tanecznym krokiem wszedł Chuck Bass w
czapce z lisiego futra, jasnoniebieskim płaszczu w marynarskim kroju i z nieodłącznym różo-
wym sygnetem z monogramem. Zaczął rozdawać wszystkim ulotki.
- Macie tam być. bo inaczej wypadacie z gry! - wykrzyknął i wyszedł otoczony
chmurką Aez Sereny równie nagle, jak wszedł. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl