[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jaka matka, taki syn - rzekła Julie.
- Masz rację.
- Ani tobie, ani jej się nie dziwię. Człowiek nie chce żyć ze
świadomością, że został kupiony lub sprzedany.
- Cała ironia polega na tym, że mój ojciec kochał moją matkę. Kiedy dała
mu kosza, nadal pracował w firmie di Rocchów, ale zrzekł się wszelkich
pieniędzy, jakie mogłyby mu przypaść w spadku. I dalej zabiegał o względy
mamy.
88
S
R
- Rodzina musiała przeżyć szok.
- Jeszcze większy przeżyła, kiedy młodzi w końcu z sobą zamieszkali.
- Czyli mama jednak go kochała?
- Tak.
- Byli szczęśliwi?
- Bardzo. Ale dziadek Rinaldi nie pozwalał mojemu ojcu przekroczyć
progu swojej willi.
- Więc co zrobili?
- Spotykali się tutaj.
- Na wyspie?
- Byli wyrzutkami. To miejsce było ich azylem. Ich domem. Z naszym
ojcem Pietra i ja widywaliśmy się tylko tutaj. Resztę czasu ojciec spędzał w
Mediolanie, a my w Bellagio z mamą i dziadkami. Ojciec zdał egzamin: nigdy
nie tknął pieniędzy mamy.
- Massimo... - To wszystko nie mieściło się jej w głowie.
- Dziecko akceptuje świat, jaki widzi. Nie zadaje pytań. Ojciec pojawiał
się i znikał, dziadek natomiast był stale obecny w moim życiu. Zmarł na
zapalenie płuc pół roku przed wypadkiem na łodzi, w którym zginęli moi
rodzice.
Julie przycisnęła usta do czoła Nicky'ego.
- A babcia?
- Przeżyła załamanie nerwowe. Dziś dostałaby leki i wróciłaby do
zdrowia, ale w tamtych czasach... Wylądowała w zakładzie. Wtedy przyjechał
wuj Aldo i zabrał mnie z Pietrą do Mediolanu.
- Nic dziwnego, że czujesz się wobec niego zobowiązany.
Massimo zacisnął zęby.
89
S
R
- Pilnował, żeby niczego nam nie brakowało. Niemal od początku zaczął
przyuczać mnie do pracy w firmie. Jeżeli jednak liczył na to, że przejmie
majątek Rinaldich, to się srodze przeliczył. Po pierwsze, Pietra wyjechała z
Amerykaninem, a po drugie mój dziadek wszystko, pieniądze, dom, ziemię,
zapisał w spadku wnuczce i jej przyszłemu potomstwu.
- A tobie nic? - zdumiała się Julie.
Może dlatego Pietra powierzyła mu opiekę nad Nickym? Tak bardzo
kochała brata, że chciała, aby mógł korzystać ze spadku, gdyby przytrafiło się
jej coś złego.
- Dziadek mnie nie lubił. Za bardzo przypominałem mu mojego ojca,
który miał czelność wdać się w trwający latami romans z jego córką.
Nagle Julie przypomniała sobie słowa Viga.
- Massimo, kiedy Vigo zaczął sugerować różne rzeczy na nasz temat,
powiedziałam mu, że nie jesteś marionetką. %7łe sam podejmujesz decyzje. A on
na to: Dlatego rodzina żyje w stanie napięcia". Wtedy nie rozumiałam, o co
mu chodzi.
- Teraz rozumiesz? - Uśmiechnął się krzywo. - Twoja obecność niepokoi
rodzinę. Bo niby dlaczego miałbym poślubić Seraphinę, kiedy pod moim
dachem mieszka piękna, młoda kobieta? Bądz co bądz, moja mama nie
poślubiła mojego ojca. Historia może się powtórzyć. A ty, opiekując się
Nickym, możesz przecież korzystać z jego pieniędzy.
Julie poczuła, że robi jej się słabo.
- Vigo zapomniał wspomnieć, że od paru lat firma wuja przynosi straty.
Aldo winien jest kilka milionów dolarów ojcu Seraphiny. Dowiedziałem się o
tym dopiero wczoraj.
Julie jęknęła w duchu.
90
S
R
- W tej sytuacji jedyne, co mogę zrobić, to wrócić do firmy i starać się
postawić ją na nogi.
Julie wierzyła w zdolności biznesowe Massima, ale wiedziała, że marzy o
powrocie do Gwatemali.
- Wuj zbyt wiele od ciebie wymaga.
- Ojciec tego by po mnie oczekiwał: że pomogę jego bratu. Nie muszę ci
chyba mówić, że Sansone nie jest zachwycony.
- Czy twoja babcia wciąż żyje?
- Zmarła ponad dwa lata temu. Pietra i ja często ją odwiedzaliśmy.
- Po jej śmierci wyjechałeś do Gwatemali?
- Tak. Chciałem uciec jak najdalej stąd. Ale los zadecydował, że
wróciłem na dawne śmieci.
- Massimo, czy... czy Shawn wiedział o pieniądzach żony?
- Pietra powiedziała mu o nich tego dnia, kiedy w mojej obecności
spisywali testament. Chciała zostawić mi swój majątek. Odparłem, że go nie
przyjmę. Ale i tak podarowała mi dom w Bellagio. Poinformował mnie o tym
jej prawnik, kiedy wyjechałem do Gwatemali. Resztą majątku będę zarządzał,
dopóki Nicky nie osiągnie pełnoletności.
- Czy wuj Aldo wie, co się stało z fortuną Rinaldich?
- Wczoraj wyjawiłem mu, że wszystko należy do Nicky'ego, a moim
zadaniem jest nauczyć go rozsądnego korzystania z pieniędzy, tak by nie
powtórzył błędów obu rodzin.
Podziw, szacunek i miłość Julie do Massima rosła z każdą minutą.
- Jak zareagował wuj?
Massimo wzruszył ramionami.
91
S
R
- A jak miał zareagować? - Zabrał Julie siostrzeńca, który w trakcie ich
rozmowy coraz bardziej się wiercił. - Chodz, Niccolino. Jest jeszcze mnóstwo
do oglądania.
Przeszli na drugą część wyspy, gdzie stały fragmenty starych rzymskich
budowli o ścianach ozdobionych mozaiką. Kiedy indziej Julie byłaby
zachwycona, ale dziś inne sprawy zaprzątały jej myśli.
Zawsze uważała swoje życie za dość skomplikowane, ale to życie
Massima przypomina grecką tragedię. W milczeniu krążyła po ruinach,
podziwiała zabytki, ale co rusz z bólem serca zerkała na towarzyszącego jej
mężczyznę. Ile on musiał wycierpieć!
W pewnym momencie usiadł na głazie, by nakarmić dziecko. Nicky
marudził, jakby był głodny, a przecież jadł całkiem niedawno.
- Nie pojmuję - mruknęła Julie. - Tak szybko zgłodniał?
- Może znów mu się ząbki wyrzynają.
- Może. - Uznała jednak, że po powrocie do domu zadzwoni do doktor
Brazzi i upewni się, czy to normalne. Razem z Pietrą oglądała kiedyś film
dokumentalny o grubych dzieciach; nie chciała, aby Nicky miał jakiekolwiek
problemy związane z tuszą.
- Nadal zamierzasz wrócić z matką do Stanów? - spytał nagle Massimo.
Głowę miał pochyloną, więc nie widziała jego twarzy. Natomiast głos,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]