[ Pobierz całość w formacie PDF ]
związałeś mi stóp.
- Zrobię to tylko wtedy, kiedy zdecyduję się na
łaskotki w celu uzyskania odpowiedzi.
- Nie zrobisz tego. - Jeszcze raz przyjrzała się
wstążeczkom na swoich dłoniach. Gdyby chciała, bez
trudu udałoby jej się dosięgnąć więzów i zębami roz-
wiązać kokardki. Nie była wcale zaskoczona, kiedy
zdała sobie sprawę, że właściwie nie chce tego. Mię-
dzy nią i Greyem działo się teraz coś miłego i bardzo
podniecającego.
Mogła wybierać. Pastelowe wstążeczki były śliskie
i gdyby włożyła w to trochę wysiłku, na pewno wy-
swobodziłaby się z więzów. Oboje dobrze o tym wie-
dzieli. Teraz jednak mogła, bez ponoszenia jakiejkol-
wiek odpowiedzialności, rozerwać niewidzialne kaj-
dany konwencji i przekroczyć wszystkie granice.
- O czym myślisz? - zapytał Grey.
72
RS
- O moim mężu.
- O mężu? Czy sądzisz, że to elegancko myśleć
o mężu w obecności kochanka? Chyba powinienem
się obrazić. A co o nim sądzisz?
- %7łe był delikatnym i czułym kochankiem. I ko-
chał mnie...
- A jednak odeszłaś od niego.
- Odeszłam.
- Czy kiedykolwiek potraktował cię tak jak ja?
- Nie.
- A chciałaś, żeby to zrobił? - Ponieważ nie odpo-
wiedziała, zrobił to za nią. - Chciałaś, tylko bałaś się
to powiedzieć, prawda? Powinnaś była mu o tym po-
wiedzieć. Popatrz na mnie - poprosił, kiedy w milcze-
niu odwróciła wzrok.
- Nie mogę patrzeć na ciebie i rozmawiać o takich
sprawach.
- Ale patrzyłabyś na mnie, gdybym... - nachylił
się, wsunął palec pod cienką skarpetkę i pogłaskał
stopę Zoe -... gdybym się z tobą kochał.
- Tak.
- Wiesz, że tego nie zrobię - powiedział. Zabrał
dłoń i z powrotem oparł się o krzesło.
- Dlaczego? Jesteś impotentem? - zapytała, pa-
trząc mu prosto w twarz.
Zaśmiał się głośno. Wstał i przeciągnął się, jakby
chciał jej zademonstrować swoją fizyczną sprawność.
Podszedł do okna, odsunął firankę i popatrzył na
ogród.
- Nie, nie jestem impotentem. - Odwrócił się do
Zoe.
- Wiec...
(
- Prosiłem, żebyś przez tydzień była moją kochan-
ką, bo chciałem sprawić przyjemność tobie, a nie so-
bie. Chciałem z tobą rozmawiać, zrozumieć twoje po-
trzeby i poznać marzenia.
73
RS
- Czy w tamto słoneczne lato Kirsten i Jill też z to-
bą rozmawiały?
- Tak. Już zapomniałem, jak to jest, kiedy się roz-
mawia z kobietą.
- Przypuśćmy, że nie chciałabym rozmawiać, że
chciałabym, żebyś się ze mną kochał. Teraz, zaraz.
- To niemożliwe. - Usiadł z powrotem na krześle.
- Nie chcę, żebyś mnie zle zrozumiała. To nie znaczy,
że nie chciałbym cię... nawet zgwałcić. Ja tylko nie
jestem pewien, czy aby na pewno wiesz, czego pra-
gniesz. Może właśnie myślisz o powrocie do...
- Nie - przerwała mu. - Wiem, czego na pewno nie
chcę. Nie chcę wracać do mężczyzny, który podejmuje
za mnie wszystkie decyzje. Nie chcę jednostronnego,
tradycyjnego związku, jakim było moje małżeństwo.
Kiedy wychodziłam za mąż, byłam taka młoda, może
nawet zbyt młoda. Nic nie wiedziałam o życiu i po-
zwoliłam się zdominować. Nigdy więcej tego nie zro-
bię.
- Więc twierdzisz, że byłaś zdominowana przez mę-
ża?
- Wszędzie, poza sypialnią.
- Nie był dobry w łóżku? Dlatego od niego ode-
szłaś?
- Nie. Był delikatny i czuły, był wspaniałym ko-
chankiem, ale to było takie...
- Jakie?
- No, wiesz, wciąż miałam wrażenie, że tylko kon-
tynuuje to, co ja zacznę. Wydawało mi się, że nigdy
nie daje się ponieść namiętności, nigdy nie zrobił nic
szalonego. Traktował mnie, jakbym była ze szkła i w
każdej chwili mogła się rozpaść na tysiąc drobnych
kawałków.
- Może się bał. Nie pomyślałaś o tym?
- Bał się? Policjant?
- No tak. Bał się, że cię obrazi, zrobi ci krzywdę
albo że się wygłupi - powiedział i usiadł obok niej na
74
RS
brzegu łóżka. Zaczął delikatnie głaskać jej nagi
brzuch.
- Czy mężczyzna może się bać czegoś takiego?
- No pewnie. Przecież, gdyby uwolnił swoje stłu-
mione marzenia i potrzeby, a ty nie mogłabyś im spro-
stać, doprowadziłby do nieszczęścia.
- Czy miałeś kiedyś takie uczucie, że jakaś część
ciebie pozostaje nie spełniona? - zapytała, wijąc się
pod dotykiem jego dłoni.
- Zapomniałaś, że to ja zadaję pytania?
- Ale to nie fair:
- Fair? - Uniósł jej stopę i zębami zaczął szarpać
cienką skarpetkę. - To moja gra. - Zdjął skarpetkę
i całował piętę Zoe. - Jeśli ci się nie podoba, to zabie-
ram swoje wstążeczki i idę do domu. Mam to zrobić?
- Pieścił jej nogę coraz wyżej, aż jego dłoń dotarła do
skraju wyciętych majteczek.
- Nie! - zawołała cicho, kiedy jego długie palce
posunęły się dalej. Ręce miała wciąż związane, więc
musiała przyjąć pieszczotę, którą ją obdarzył...
Kim on naprawdę jest? - pomyślała.
Jedno wiedziała na pewno. Ma bardzo zręczne ręce.
ROZDZIAA
8
Zoe siedziała na łóżku. Grey znów gdzieś wyjechał
i tym razem także zamknął ją na klucz w sypialni.
Przedtem jednak przyniósł z biblioteki kilka książek,
żeby czas jej się zbytnio nie dłużył. W pokoju było
chłodno, więc postanowiła rozgrzać się w kąpieli. Na-
pełniła wannę ciepłą wodą, dodała dużo pachnącego
płynu i usadowiła się wygodnie.
Wzięła ze sobą do wanny kryminał i lektura tak ją
pochłonęła, że nawet nie zwróciła uwagi na stygnącą
wodę. Wreszcie poczuła zimno. Wyszła z wanny, wy-
75
RS
tarła się wielkim ręcznikiem i wygodnie wyciągnęła
na łóżku, żeby skończyć książkę.
Usłyszała warkot silnika wjeżdżającego na dziedzi-
niec samochodu. Grey wrócił. Odłożyła książkę
i podeszła do okna. Zapadł wieczór, ale rozpoznała
w ciemności wysoką sylwetkę mężczyzny idącego
ścieżką obsadzoną lawendą. Kiedy wszedł do holu,
Zoe odeszła od okna. Zaczęła szukać w przepastnej
szafie czegoś, co mogłaby włożyć na siebie. Została
jej już tylko jedna możliwość: biała, krótka koszulka
z koronki i takie same majteczki. Chociaż był to bar-
dzo elegancki komplet, to w niewielkim tylko stopniu
okrywał jej nagość.
Szukając pończoch, które pasowałyby do białego
kompletu, znów natknęła się na leżącą na dnie szafy,
wciąż nie tkniętą szkatułkę. Miała ją otworzyć pod
nieobecność Greya i przez ten głupi kryminał zupełnie
zapomniała. Obiecała sobie, że przy następnej okazji
na pewno sprawdzi zawartość pudełka.
Kim naprawdę jest Grey, zastanawiała się, wciąga-
jąc na nogi długie, białe pończochy wykończone ko-
ronką. I czego właściwie chce? Czy tylko seksu bez
zahamowań przez cały tydzień? Powiedział, że ma
być jego kochanką i że przez ten tydzień musi mu się
całkowicie podporządkować. A co się stanie, kiedy
tydzień minie? Czy Grey zostanie w zamku? A może
wróci do Paryża albo pojedzie w podróż po Europie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]