[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mojego wzroku. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale przerwał mi, zanim
zdążyłam dojść do słowa.
- Nie przepraszaj, Bello. Jestem cały. TO jest w porządku. Po prostu wzięłaś
mnie z zaskoczenia.
- Wiem, nie myślałam. Ja...
- Czy ja ci właśnie nie powiedziałem, że masz nie przepraszać? - zapytał, ale
jego uśmiech dał mi do zrozumienia, że drażni się ze mną. W odpowiedzi
uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
- Dzięki, Jasper, naprawdę. To jeden z bardziej przemyślanych prezentów, jakie
kiedykolwiek otrzymałam. Jest doskonały.
Wyszczerzył się, najwyrazniej zadowolony z mojej reakcji.
- Wprowadziłem tam już mój numer, więc aby do mnie zadzwonić, musisz
przytrzymać jedynkę. Dom masz pod dwójką, a komisariat pod trójką.
Dołączyłem też ładowarkę i polecałbym ci podłączenie komórki do prądu
jeszcze przed nocną rozmową, w razie gdybyś zasnęła w trakcie. Nie
chciałbym, żeby bateria rozładowała się i przerwała nasze połączenie. Mam dla
ciebie także zestaw słuchawkowy żebyś miała wolne ręce.
O, Boże, będę wiecznie płonąć w piekle. Byłam pewna, że jego komentarz był
niezaprzeczalnie niewinny, ale kierunek moich myśli, kiedy wspomniał o
wolnych rękach, musiał wywołać niewiarygodne rumieńce. Wydawał się być
zagubiony.
- O co chodzi? Powiedziałem coś nie tak?
- Nie odpowiedziałam, gramoląc się z kanapy. - Muszę skorzystać z toalety. -
Pobiegłam co sił do ubikacji i schowałam się za drzwiami niczym tchórz, jakby
to miało powstrzymać go przed odczytaniem moich emocji. Puściłam zimną
wodę i spryskałam nią twarz, potem polałam pulsujące punkty na
nadgarstkach. Naprawdę musiałam zrobić coś, co trzymałoby te idiotyczne
myśli i obrazki z dala od mojej głowy. Zachowywałam się jak niewyżyty,
napalony nastoletni chłopak. To było całkowicie nieodpowiednie.
Użyłam toalety jako wymówki, ale kiedy się w niej znalazłam, zrozumiałam, że
faktycznie potrzebuję chwili dla człowieka. Byłam wdzięczna za wszystkie
ludzkie środki znajdujące się w pomieszczeniu, takie jak mydło czy papier
toaletowy. Gdy skończyłam, umyłam ręce i poprawiłam włosy zanim wróciłam
do salonu.
- Wszystko w porządku? - zapytał, obserwując mnie z zaciekawieniem.
- Tak odpowiedziałam z nadzieją, że zabrzmiało to tak lekko, jak
planowałam. - Co teraz robimy?
Resztę dnia spędziłam na obserwowaniu Jaspera wygrywającego ze mną w
szachy, warcaby i scrabble. Największe sukcesy osiągałam przy tym ostatnim,
chociaż nigdy nie potrafiłam ułożyć tak dobrych literowych kombinacji, co on.
Nic w tym dziwnego, nie miałam całego słownika Webstera wykutego na
pamięć. Serio!
Zbyt szybko nadszedł koniec dzisiejszego dnia. Spakowałam telefon i akcesoria
do torby, podziękowałam ponownie Jasperowi, po czym ruszyłam do
samochodu.
- Nie zapomnij zadzwonić dziś w nocy! - krzyknął, gdy wyjeżdżałam z
podjazdu.
Rozdział XIII
Kołysanka
Tłumaczenie: madam butterfly, korekta: Pernix
Wyjechałam z dużym zapasem czasu, więc nie zdziwiłam się brakiem
radiowozu Charliego, gdy wjechałam na podjazd. Telefon zaczął dzwonić, kiedy
weszłam do domu. Pobiegłam do kuchni zastanawiając się, czy Jasper nie
zapomniał mi o czymś powiedzieć.
- Cześć, Bells! - Głos po drugiej stronie nie był tym, który chciałam usłyszeć.
- Cześć, Jacob.
- Och, Bello, Bello, Bello... Byłaś niegrzeczną dziewczynką zażartował. Nie
byłam w nastroju.
- O czym mówisz, Jake?
- Cóż, najpierw w ogóle nie fatygujesz się z opowiedzeniem mi o reszcie
wieczoru w towarzystwie Newtona, nie przyjeżdżasz razem z tatą do LaPush i
w końcu wymykasz się z domu na cały dzień, chociaż powiedziałaś, że będziesz
się uczyć.
Poczułam się jak dzieciak przyłapany z ręką w słoiku z ciasteczkami. A
myślałam, że wszystko poszło tak dobrze.
- Przepraszam, że nie zatelefonowałam, Jake. Wszystko ułożyło się w
porządku. Mike próbował mnie pocałować, ale wystraszył go jakiś hałas w
ogrodzie, więc miałam szczęście. - Ha! Szczęście nie miało z tym nic
wspólnego. Nie miałam jednak zamiaru tłumaczyć Jake'owi, że Jasper
obserwował mój dom, sprawdzając, czy nie potrzebuję pomocy z Mikiem.
- Dobrze. Martwiłem się. Wyglądał na zdeterminowanego. Gdy odjechaliście,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]