[ Pobierz całość w formacie PDF ]

alkohol Był taki zmęczony walką z tą potrzebą.
Na brzegu pod mostem wyczuł jakiś ruch w stercie szmat. W
mgnieniu oka Stefano wylądował obok kocim, pełnym gracji ruchem.
Szarpnął ręką i ściągnął łachmany, obnażając pomarszczoną twarz
wieńczącą wychudłą szyję. Człowiek wytrzeszczył na niego oczy.
Stefano obnażył zęby.
A potem były już tylko odgłosy posiłku.
Teraz, z trudem wchodząc po schodach pensjonatu, usiłował o tym nie
myśleć. Nie chciał też myśleć o niej - o dziewczynie, która kusiła go
swoim ciepłem i żywotnością. To jej pragnął, ale musi to jakoś
powstrzymać. Od tej pory będzie zabijać w sobie wszelkie takie myśli,
zanim się jeszcze narodzą. Dla własnego dobra i dla jej dobra. Bo był
czymś, co można nazwać jej najgorszym sennym koszmarem, a ona
nawet tego nie wiedziała.
- Kto tam? To ty, chłopcze? - zawołał ostro chrapliwy głos. Drzwi na
pierwszym piętrze się otworzyły i wyjrzała zza nich siwa głowa.
- Tak signora... Proszę pani. Przepraszam, jeśli panią przestraszyłem.
- Ach, trzeba czegoś więcej niż skrzypiące klepki, żeby mnie
wystraszyć. Zamknąłeś drzwi, wchodząc?
- Tak, signora. Jest pani... bezpieczna.
- Słusznie. Musimy dbać o bezpieczeństwo. Nigdy nie wiadomo, na
co się można natknąć w tych lasach, prawda? - Spojrzał przelotnie na
uśmiechniętą drobną twarz otoczoną kosmykami siwych włosów. Na
Summer & Polgara
ous
l
anda
sc
jasne bystre oczy. Czy krył się w nich jakiś sekret?
- Dobranoc, signora.
- Dobranoc, chłopcze. - Zatrzasnęła drzwi.
W pokoju padł na łóżko i leżał, wpatrując się w niski, skośny sufit.
Zwykle w nocy kręcił się niespokojnie, to nie była jego naturalna pora
na sen. Ale dziś był zmęczony. Tak wiele energii trzeba było, żeby wyjść
na słońce, a obfity posiłek przyczynił się do ogarniającego go bezwładu.
Niebawem, chociaż nie zamykał oczu, przestał widzieć bielony sufit nad
głową.
Wspominał. Katherine, tak urocza tamtego wieczoru przy fontannie.
Promienie księżyca srebrzące jej bladozłote włosy. Czuł się wtedy taki
dumny, siedząc z nią i będąc wybrańcem, z którym podzieliła się
tajemnicą...
- I nigdy nie możesz wychodzić na słońce?
- Mogę, owszem, o ile noszę to. - Uniosła małą, białą dłoń i promień
księżyca zalśnił na pierścionku z lazurytem.
- Ale słońce ogromnie mnie męczy. Nigdy nie miałam zbyt wiele
siły.
Stefano popatrzył na nią, na delikatne rysy jej twarzy i drobną
sylwetkę. Była prawie tak niematerialna jak szklana przędza. Nie, nie
mogła mieć wiele siły.
- Jako dziecko często chorowałam - powiedziała cicho, spojrzenie
utkwiwszy w wodzie wypływającej z fontanny.
- Ostatnim razem chirurg powiedział wreszcie, że umrę. Pamiętam,
że papa płakał i pamiętam, jak leżałam w swoim wielkim łóżku, zbyt
słaba, żeby się poruszyć. Nawet oddychanie sprawiało mi wielki trud.
Bardzo mi było smutno odchodzić z tego świata i było mi zimno, tak
bardzo zimno.
- Zadrżała, a potem się uśmiechnęła.
- I co się stało?
- Obudziłam się w środku nocy i zobaczyłam Gudren. Stała przy
łóżku. A potem usunęła się na bok i dostrzegłam mężczyznę, którego
przyprowadziła. Byłam przerażona. Na imię miał Klaus i słyszałam, jak
ludzie z wioski opowiadali, że w nim jest zło. Prosiłam, żeby mnie
ratowała, ale ona tylko stała i patrzyła. Kiedy przytknął usta do mojej
Summer & Polgara
ous
l
anda
sc
szyi, myślałam, że mnie zabije.
Przerwała. Stefano przyglądał jej się z przerażeniem i współczuciem,
a ona uśmiechnęła się do niego uspokajająco.
- Właściwie to wcale nie było straszne. Najpierw trochę bolało, ale
szybko przestało. A potem wrażenie było wręcz przyjemne. Kiedy
pozwolił mi się napić własnej krwi, poczułam się silniejsza, niż byłam
od miesięcy. A potem wspólnie odczekaliśmy godziny, które pozostały
do świtu. Kiedy przyszedł chirurg, nie mógł uwierzyć, że mam dość sił,
żeby usiąść i mówić. Papa powiedział, że to cud i rozpłakał się ze
szczęścia. - Jej twarz się nachmurzyła. - Wkrótce będę musiała opuścić
papę. Któregoś dnia zda sobie sprawę, że od tamtej choroby nie
postarzałam się ani o jeden dzień.
- I nigdy się nie postarzejesz?
- Nie. To jest właśnie cudowne, Stefano! - Spojrzała na niego z
dziecinną radością. - Zawsze będę młoda i nigdy nie umrę! Możesz to
sobie wyobrazić?
Nie potrafił jej sobie w żaden sposób wyobrazić innej niż w tej chwili:
uroczej, niewinnej, idealnej.
- Ale... Nie bałaś się na początku?
- Najpierw trochę tak. Ale Gudren pokazała mi, co robić. To ona
podpowiedziała, żebym kazała zrobić dla siebie ten pierścionek z
kamieniem, który ochroni mnie przed światłem słońca. A gdy leżałam w
łóżku, przynosiła mi kubki z ciepłym jedzeniem. A potem zaczęła
przynosić drobne zwierzęta, które łapał w sidła jej syn.
- Ludzi... nie? Zadzwięczał jej śmiech.
- Oczywiście, że nie. Gołąb dostarcza mi wszystkiego, czego mi
potrzeba na jedną noc. Gudren mówi, że jeśli chcę zyskać siłę,
powinnam pić ludzką krew, bo esencja życiowa jest u ludzi najsilniejsza.
I Klaus też mnie namawiał, znów chciał ze mną wymieszać krew. Ale
powiedziałam Gudren, że nie chcę siły. A jeśli chodzi o Klausa...
-przerwała i opuściła wzrok, tak że gęste rzęsy rzuciły cień na jej
policzki. Bardzo cichym głosem ciągnęła: - Moim zdaniem to nie jest
coś, na co można się zdecydować pochopnie. Napiję się ludzkiej krwi.
dopiero, kiedy znajdę sobie towarzysza. Kogoś, kto zechce trwać przy
moim boku przez całą wieczność. - Spojrzała na niego z powagą.
Summer & Polgara
ous
l
anda
sc
Stefano uśmiechnął się do niej, czując, że kręci mu się w głowie. Był
taki dumny. Z trudem ukrywał szczęście, jakie go w tej chwili ogarnęło.
Ale to było zanim jego brat, Damon, wrócił z uniwersytetu. Zanim
Damon spojrzał w błękitne jak lazuryt oczy Katherine.
Stefano jęknął. A potem znów ogarnęła go ciemność i przez głowę
zaczęły przebiegać kolejne obrazy.
Były to pojedyncze urywki przeszłych zdarzeń niełączące się w żaden
logiczny ciąg. Przyglądał im się niczym scenom, na moment [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typografia.opx.pl