[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeziębią!.
Czegoś ci trzeba? spytała Maudie, widząc, \e gość prędzej oślepnie, ni\ poprosi o
pomoc.
Sam sobie poradzę.
Doskonale.
Odwróciła się w stronę piecyka. Chciała uprzątnąć podłogę. Zobaczyła, \e z otworu po
rurze unosi się snop iskier. Zasłoniła więc dziurę starą brytfanną. Aby zlikwidować ciąg
powietrza, zamknęła starannie dolne drzwiczki piecyka.
Obcęgami podniosła z ziemi gorące segmenty rury. Wyniosła je przed dom i rzuciła na
piasek.
Maudie, czy mogłabyś zajrzeć mi do oka? zapytał Rich, kiedy wróciła. Coś tam
wpadło.
Pewnie kawałek rdzy. Podejdz do okna, to zobaczę.
Podszedł. Pochylił się nisko. Maudie w dłonie ujęła jego twarz. Pod palcami poczuła
ciepło.
Gdyby miała choć odrobinę rozumu, trzymałaby ręce w kieszeniach. Bezpieczniej było
dotknąć przewodu wysokiego napięcia ni\ tego człowieka!
Kiedy ostatni raz ujmowała w dłonie twarz mę\czyzny? Kiedy ostatni raz odczuwała nie
kontrolowany i tak ostry przypływ po\ądania?
Lewe oko powiedział półgłosem.
Po ruchu ust Richa, od których nie mogła oderwać wzroku, zorientowała się, \e coś do
niej mówi. Oprzytomniała. Zobaczyła, \e oko jest czerwone i załzawione.
Stój spokojnie. Nie ruszaj się. Odetchnęła głęboko. Dotknęła palcami lewej powieki.
Zaczął gwałtownie mrugać. Po pobru\d\onym policzku pociekł strumień łez.
Och! jęknął, Jest! z tryumfem wykrzyknęła Maudie. Z policzka Richa ściągnęła
drobinę rdzy, która wypłynęła mu z oka.
Poruszył powiekami.
Ju\ nic nie czuję.
Wyprostował plecy. I nagle nastąpiło najgorsze. Rich zaklął głośno, a Maudie jęknęła:
Och, tylko nie to! kiedy ostatni trzymający się jeszcze segment rury uderzył z hukiem
o podłogę.
Dwa dni pózniej Maudie była ju\ na granicy wytrzymałości nie tylko nerwowej, lecz
tak\e psychicznej. Rich Keegan postanowił schodzić jej z drogi i od tej pory trzymać się na
uboczu. W praktyce oznaczało to, \e musiała zrobić porządek we frontowym pokoju i
wstawić tam dla mego tapczan, drzwi wyjęte z futryny, na których sypiał, a tak\e du\y fotel.
Teraz nie miała ju\ w domu \adnego spokojnego kąta, w którym mogłaby się zrelaksować.
Potem była zmuszona wysłuchiwać ponurych przepowiedni gościa. Zastanawiał się głośno,
jak długo jeszcze potrwa, zanim pod cię\kimi meblami załamią się przegniłe deski w
podłodze, pociągną za sobą chwiejną konstrukcję ścian i spowodują zawalenie się całego
domu.
Proponowałam ci przecie\ pokój Ann Mary przypomniała gościowi.
Z przemoczonym łó\kiem i oknem zabitym deskami? O, nie. Dziękuję.
Wyło\ę materac na słońce, jeśli pomo\esz mi wyciągnąć go przed dom. Do wieczora
będzie suchy i wywietrzony.
Promień słońca, który wdarł się do pokoju, oświetlił włosy Maudie. Rich uznał, \e są
jasnobrązowe, a nie ciemnoblond. Nigdy przedtem nie zdawał sobie sprawy, \e między tymi
odcieniami jest jakakolwiek ró\nica.
Zmieniłam zdanie odezwała się po chwili namysłu. Taszczenie materaca mogłoby
zaszkodzić ci na kręgosłup. Sama sobie poradzę. W hangarze na łódz mam przecie\ wózek.
To go wkurzyło. Dlaczego Maudie Winters zale\ało na tym, \eby czuł się tak przydatny,
jak dziurawy garnek?
Nie rób sobie kłopotów z mojego powodu powiedział sztywno. Nigdy nie sypiam w
pomieszczeniach bez okien. Nie zamierzał wyjaśniać tej kobiecie, \e w ciemnym, wąskim
pokoju czułby się jak w celi. Było to zbyt przykre wspomnienie.
Nad całą sprawą przeszła szybko do porządku dziennego. Przez chwilę Rich nawet się
zastanawiał, czy równie bezproblemowo zgodziłaby się, gdyby zaproponował spanie we
wspólnym łó\ku.
Wolniej, wolniej. Hola, przystopuj, bracie, powiedział do siebie. Co te\ przyszło mu do
głowy?! Przecie\ lubił tylko wysokie, zgrabne i namiętne babki. A ta kobieta ma krótkie nogi,
zbyt obfite piersi i za szerokie biodra. Co więcej, jest flegmatyczna i rozlazła. W trakcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]