[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu się dopiero wtedy, kiedy udowodnił, \e Pendola w ka\dym razie uda się do Kapsztadu.
Mały jacht był daleko szybszy i musiał tam zawinąć wcześniej.
Idziemy zaraz po naszym przybyciu do gubernatora rzekł Helmer. I damy mu znać,
\e Pendola nie jest niczym innym, jak sławnym statkiem korsarskim Lion . On nie
przepuści okazji i schwyci Landolę.
A jeśli Landola nie uda się do Kapsztadu?
To opłynie go naokoło, gdy\ majtek mówił panu przecie, \e ujęty porucznik huzarów ma
być zawieziony na Antyle. Nasze drogi muszą się skrzy\ować, na pewno go schwytamy. Czy w
Kapsztadzie, czy na Karaibach.
Była to roztropna rozmowa, ale Helmer nie wziął w rachubę strategii Landoli, który niejako
odgadywał plany przeciwników i działał wprost przeciwnie.
Landola rzeczywiście przypuszczał, \e Ró\a zmierza do Kapsztadu. Słowa, które usłyszał
z pokładu jachtu, czyli pozdrowienie z Rodrigandy były dlań wielką zagadką i powodem do
niepokoju . Ten, który je wypowiedział z całą pewnością, był jego wrogiem. Ale kapitan
piratów nie wiedział kto nim jest. W ka\dym razie rozumiał, \e obecnie nie mo\e pokazywać
się w Kapsztadzie, musiał więc przedsięwziąć jakieś środki.
Postanowił zakotwiczyć w jakiejś bezpiecznej zatoce, a do Kapsztadu wysłać posłów.
Napisał list do swego zaufanego agenta w Kapsztadzie, któremu powierzył przechowywanie
w czasie nieobecności swoich listów i telegramów. Dwaj ludzie, wsiedli do czółno i popłynęli
do Kapsztadu.
Gdy łódz przybiła do brzegu, tylko jeden z marynarzy udał się do agenta.
To szczęście, \e zdołaliście się ukryć powiedział agent, gdy przeczytał pismo.
Pewien Niemiec, który tu wczoraj przybył na jachcie, dał znać władzy, \e kapitan Landola jest
tą samą osobą, co osławiony rozbójnik morski, Grandeprise.
Czy ten Niemiec jest jeszcze tutaj?
Tak, uzupełnia zapasy. Nazywa się Sternau, a kapitanem jachtu jest niejaki Helmer.
Gubernator wezwał do siebie wszystkich agentów, by ich przestrzec przed utrzymywaniem z
Landola jakichkolwiek kontaktów. Ja tak\e jestem zmuszony zachować ostro\ność. Wydam
wprawdzie depeszę, którą otrzymałem wczoraj, ale nadal nie mogę ju\ wam pomagać.
Wręczył \eglarzowi zaszyfrowaną depeszę,. Ten się oddalił, lecz chcąc wykonać polecenie
Landoli udał się do portu, by zasięgnąć jak najwięcej informacji o Ró\y .
Po drodze minął marynarza w bogatym, \eglarskim stroju, który na jego widok stanął, jakby
coś sobie przypominając. Po chwili pirat usłyszał za sobą:
Hola chłopcze, do którego okrętu nale\ysz?
Do Amerykanina, tam odpowiedział prędko korsarz i pokazał ręką na jeden z
amerykańskich okrętów.
Tak, tak! rzekł drugi, wątpiąc. Sądzę, \e widziałem cię na innym okręcie. A czy
znasz ty Fanchal, chłopcze?
Znam.
Kiedy tam byłeś?
O dawno, byłem wtedy u Francuza na słu\bie.
Tak, a więc musisz dobrze znać długą, chudą mamcie Dry.
Nie mogę sobie przypomnieć. To ju\ było tak dawno.
Hm, sądziłem, \e nie tak dawno widziałem cię tam. A słyszałeś co kiedy o Jefrouw
Mietje?
Nigdy.
A w takim razie mylę się i to bardzo. Naprawdę sądzę, \e nale\ałeś jeszcze do niedawna
do La Pendoli kapitana Landoli.
Nie znam takiego człowieka i nie mam zresztą czasu. Adieu!l Poszedł dalej, ale w
najbli\szym kąciku przystanął i zmiarkował,
i\ obcy idzie za nim. W tej chwili pojął całe niebezpieczeństwo i szybko pobiegł do łódki, po
czym w pośpiechu odpłynęli.
Marynarzem, który zaczepił pirata, był nie kim innym, jak Helmer. Chciał iść do kapitanatu
portu, gdy\ Ró\a miała ju\ odbijać.
Przypomniał sobie bardzo dobrze twarz tego człowieka i obudziło się w nim podejrzenie .
Szybko powrócił na jacht.
Widzisz, panie doktorze, tę łódkę, co się kołysze z boku? spytał Sternaua.
Tak.
Siedzą tam dwa draby, zdaje się, \e obaj nale\ą do załogi Landoli. Trzeba za nimi posłać
w czółnie dwóch majtków, niech ich dyskretnie pilnują. Ja bym sam chętnie się tego podjął, ale
muszę dotrzeć do kapitanatu.
Sternau posłuchał jego rady. Wysłał czterech tęgich wioślarzy i sternika w czółnie.
Morze falowało, tak, \e małego czółna nie mo\na było widzieć, lecz łódz piratów świeciła z
dala.
Wkrótce piraci pędzeni wiatrem dobili do La Pendoli .
Kapitan milcząc wziął depeszę milcząc i udał się do kajuty, aby ją odcyfrować.
Doktor Sternau, ten, którego kazaliśmy uwięzić w Barcelonie, płynie za wami. Wie ju\ o
wszystkim.
Kortejo.
Hrabia Alfonso bowiem po swoim powrocie do Rodrigandy opowiedział o wszystkim i to
tak\e, co mu jego sługa Gerard Mason opowiedział w Kreuznacłi. Tak więc Gasparino Kortejo
uwa\ał za swój obowiązek poinformować o tym Landolę. Taką samą depeszę wysłał w
rozmaite miejsca, do których, jak przypuszczał, Landola zawinie.
Landola wrócił na pokład, i rzekł do pierwszego napotkał oficera:
Podnosimy kotwicę, gdybyśmy zostali na miejscu, to nie wiadomo co nas mo\e spotkać.
Robi się tu niebezpiecznie. Mamy bowiem za sobą prześladowcę, którego musimy zmylić. Ju\
wiedzą o tym, \e La Pendola jest Lionem . Musimy zmienić więc nieco budowę okrętu i
inne dać papiery. Płyniemy prosto do Indii Zachodnich.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]